DRUKUJ
 
Aleksandra Wojtyna
Sekretarka Pana
Rycerz Młodych
 



Siostrze Faustynie Kowalskiej Pan Jezus polecił przekazanie światu prawdy o Bożym Miłosierdziu.

 

Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 r. w ubogiej i pobożnej rodzinie jako trzecie z dziesięciorga dzieci. Jako mała dziewczynka odznaczała się wielką pracowitością, pobożnością i posłuszeństwem oraz skłonnością do niesienia pomocy ludziom. Była usposobienia radosnego i otwartego, wrodzona empatia uruchamiała w niej bezdenne pokłady współczucia wobec bliźniego. Zawsze biegła tam, gdzie była potrzebna, niemal na każde zawołanie spieszyła z ofiarną pomocą. Pomimo tego, że była bardzo zdolna i uczyła się nadzwyczaj dobrze, ukończyła tylko trzy klasy szkoły podstawowej, gdyż jej rodzina była bardzo biedna i Helenka już jako kilkunastoletnia dziewczyna musiała udać się do dużego miasta, by zarobić na własne utrzymanie, a także wspomóc ubogich rodziców, którzy wychowywali jeszcze jej kilkuletnie rodzeństwo.

Dokąd Mnie zwodzić będziesz?

Znamienne jest to, że Helena od najmłodszych lat odczuwała głos powołania, wiele rozmyślała o całkowitym poświęceniu swojego życia, dzieliła się tym również ze swoimi rodzicami, którzy jednak kategorycznie sprzeciwiali się wstąpieniu córki do zakonu. Na pewien czas więc Helenka porzuciła myślenie o zakonie i skupiła się na pracy, głęboko wierząc, że w ten sposób również można wieść życie pobożne, oddane Bogu i wypełniać misję apostolską. Sądziła wewnętrznie, że umknie Bożemu wołaniu, wchodząc głębiej w świat i jego sprawy, oddając się niewinnym uciechom, takim jak gwarne spotkania ze znajomymi czy hałaśliwe zabawy przy muzyce. Jezus jednak ścigał ją swoją miłością. Któregoś dnia podczas jednej z zabaw ujrzała Pana cierpiącego, który skierował do niej słowa pełne goryczy: Dokąd cię cierpiał będę i dokąd mnie zwodzić będziesz? Helena bardzo przeżyła to widzenie, jej serce niemal pękło. Po tym wydarzeniu natychmiast podjęła decyzję o wstąpieniu do zakonu. Chodziła od furty do furty i za każdym razem spotykała się z odmową. W końcu zapukała do klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie i tam przekroczyła już na zawsze próg klauzury. W kilka dni potem otrzymała widzenie, w którym Pan Jezus potwierdził jej decyzję o wyborze zgromadzenia.

Helena w zakonie otrzymała imię Maria Faustyna. Przez kilka lat ponosiła wielkie cierpienia duchowe, które znosiła w milczeniu i łączyła z męką Pana Jezusa. Po raz pierwszy ujrzała Miłosiernego Pana 22 lutego 1931 r. i wtedy też otrzymała polecenie namalowania obrazu Miłosiernego Zbawiciela i publicznego wystawienia go w Kościele. W szukaniu artysty, który namalowałby obraz, pomagał jej spowiednik, ks. Michał Sopoćko. Kapłan, będąc spowiednikiem i duchowym kierownikiem przyszłej świętej, odegrał doniosłą rolę w wypełnianiu pragnienia Pana Jezusa, by Jego miłosierdzie poznał cały świat. S. Faustyna obok cierpień duchowych borykała się z ogromnymi cierpieniami fizycznymi, dlatego też została wysłana do domu zakonnego w Wilnie. To właśnie w Wilnie Faustyna oznajmiła, że Pan Jezus pragnie, by pierwsza niedziela po Wielkanocy była przeżywana jako święto Miłosierdzia Bożego.

 
strona: 1 2