DRUKUJ
 
Dagmara Śniowska
Sługa Jezusa
eSPe
 


Służba. Pokora. Posłuszeństwo… Nie lubimy tych słów. Kojarzą się nam  z biernością, słabością, jakąś porażką. Tymczasem Matka Klara Ludwika Szczęsna udowodniła, że można być pokornym liderem. I na dodatek – odnosić sukcesy!
 
Religijna młoda dama
 
Błogosławioną Matkę Klarę Ludwikę Szczęsną w pierwszej kolejności kojarzymy z Krakowem. Jednak – poszukując jej korzeni – powinniśmy udać się kilkaset kilometrów dalej. Do Cieszek w diecezji płockiej. Tam, niewiele ponad pół roku od wybuchu powstania styczniowego, przyszło na świat szóste dziecko Franciszki Skorupskiej i Antoniego Szczęsnego.
 
W domu się nie przelewało. Dzieciństwo musiało się Ludwice kojarzyć z częstymi przeprowadzkami i poszukiwaniem pracy przez rodziców. Z pewnością też z pielgrzymkami do pobliskiego sanktuarium w Żurominie. Rodzice zatroszczyli się o wychowanie religijne Ludwiki, więc miejsce to musiało odgrywać szczególną rolę w jej życiu.
 
Buntowniczka
 
Śmierć matki spadła na dwunastoletnią dziewczynę jak grom z jasnego nieba. Wkrótce miejsce Franciszki w rodzinnym domu Szczęsnych zajęła młodziutka macocha – Antonina Więckowska. Zaledwie kilka lat starsza od Ludwiki.
 
Antoni Szczęsny zaczął snuć plany na temat przyszłości swojej córki. Zamążpójście Ludwiki uznał za najlepszą opcję. Pomysł ten nie spotkał się z entuzjazmem dziewczyny. Nie czekała z założonymi rękami na dalszy rozwój wydarzeń. Spakowała rzeczy i opuściła dom rodzinny. Chciała samodzielnie decydować o swojej przyszłości. I zrealizować swoje prawdziwe powołanie. Miała wtedy 17 lat.
 
Na rekolekcjach
 
W tym czasie w Zakroczymiu przebywał Honorat Koźmiński, kapucyn który nie miał najmniejszego zamiaru podporządkowywać się zaborcy. Wbrew władzom carskim założył na terenie Kongresówki wiele tajnych zgromadzeń zakonnych.
 
Kiedy Ludwika Szczęsna miała 22 lata, wzięła udział w prowadzonych przez niego rekolekcjach. Doszło na nich do spotkania, które miało decydujący wpływ na dalsze życie dziewczyny. Podczas pobytu w Zakroczymiu Ludwika poznała przełożoną generalną bezhabitowego Zgromadzenia Sług Jezusa. Myśl o życiu zakonnym towarzyszyła dziewczynie już od dawna. To była doskonała chwila, by zrealizować swoje marzenia.
 
Kolejny rozdział
 
Po spotkaniu z matką Eleonorą Motylowską, Ludwika udała się do Warszawy. Wstąpiła do Zgromadzenia Sług Jezusa. W grudniu 1886 roku rozpoczęła nowicjat, a dwa lata później złożyła pierwsze śluby. Pojechała do Lublina. W tajemnicy przed zaborcą troszczyła się o życie duchowe mieszkanek tamtejszego przytuliska dla dziewcząt. Jej misja zakończyła się niepowodzeniem. Zdekonspirowana musiała powrócić do Warszawy. W Lublinie zyskała jednak bardzo cenne doświadczenie pracy z młodzieżą. I niedługo później nadarzyła się doskonała okazja, aby je wykorzystać…
 
Nowe wyzwanie
 
Rok 1891. Kraków. Kolejna niezwykła postać, której losy splotą się z losami Ludwiki Szczęsnej – profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego ksiądz Józef Sebastian Pelczar występuje z pomysłem utworzenia Bractwa Najświętszej Panny Maryi Królowej Korony Polskiej.
 
Miało ono otaczać opieką służące i uczniów pobierających naukę u mistrzów. Ideę udało się wcielić w życie. Jednak – utworzone bractwo, zdaniem ks. Pelczara, nie spełniało wszystkich swoich zadań. Co w tej sytuacji należało uczynić? Kapłan w okolicznościach „dziwnie się składających” – jak pisał w swej Autobiografii – dostrzegł Boży plan. I postanowił założyć nowe zgromadzenie zakonne. Skontaktował się z Honoratem Koźmińskim. Współzałożyciel Zgromadzenia Sług Jezusa zadecydował, że do pracy w Krakowie przydzieli Ludwikę Szczęsną.
 
Przełożona

Ludwika Szczęsna przybrała nowe imię Klara i stanęła na czele Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Została pierwszą przełożoną Zgromadzenia sióstr sercanek i pełniła swoją funkcję najlepiej, jak tylko potrafiła. Zaangażowanie Matki Klary ksiądz Pelczar bardzo doceniał, czemu dał wyraz w Autobiografii. Pisał o świetnie układającej się współpracy z Matką Klarą oraz o wielu dobrych owocach działalności dynamicznie rozwijającego się zgromadzenia…
 
Inspiracja dla zrezygnowanych
 
Patrząc na biografię Matki Klary Ludwiki Szczęsnej możemy odnieść wrażenie, że miała wiele powodów, by obrazić się na Pana Boga. Mogła mieć do Niego pretensje, że pozwolił na wczesną śmierć jej matki. Wybrała jednak dalsze budowanie dobrej relacji ze Stwórcą. Mogła być zła na Boga, że wciąż musi się spotykać z brakiem zrozumienia ze strony ojca. Ale zamiast tego – postanowiła działać. I opuściła dom rodzinny, by móc zrealizować swoje powołanie. Mogła się wreszcie poddać, kiedy jej działalność ewangelizacyjna została zdekonspirowana. Zamiast tego z pokorą oczekiwała na kolejne zadania. I tworzyła piękne dzieła, które trwają do dziś.
 
Dagmara Śniowska
eSPe120