DRUKUJ
 
Ks. Kazimierz Kubat SDS
Jaka była ludzka egzystencja przed grzechem?
materiał własny
 


Jaka była ludzka egzystencja przed grzechem?
(Filozofia dla kucharek  cz. VII)

Kiedy Bóg stworzył świat i widział, że wszystko co stworzył "było bardzo dobre" (Rdz 1,25) oddał całe stworzenie pod władzę człowieka "czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie ..." (Rdz 1,28). Niestety byt przygodny, niekonieczny w swoim istnieniu jest zniszczalny. Nie ma bowiem "w sobie" pełnej "mocy istnienia". Istnienie jest mu dane (i jak mówią niektórzy egzystencjaliści zadane) z zewnątrz. Nie jest ono jego wewnętrzną istotą., może więc mu być odebrane lub uszczuplone. Co więcej każdy byt przygodny, niekonieczny jest bytem złożonym. I to złożenie może zostać rozdarte. Wszystko co złożone może zostać rozłożone. Wie o tym każde dziecko, a szczególnie każdy chłopak, który rozłożył już "na części pierwsze" kilka zabawek i kilka zegarków. I tak właśnie stało się na początku. Byt przygodny, złożony został zniszczony i rozdarty.

Człowiek zamiast żyć w pełnej harmonii z Bogiem i stworzoną przez Boga (a daną człowiekowi we władanie) naturą zniszczył tę harmonię i rozdarł jedność bytu przygodnego. Dobro zostało uszczuplone w swej mocy, zło wdarło się w dobrą, stworzoną przez Boga naturę i rozprzestrzenia się zdobywając coraz większe panowanie. A jak mogło wyglądać życie i współżycie, współistnienie człowieka z naturą przed grzechem pierworodnym? Mamy kilka śladów tego stanu pełnego harmonii i współistnienia Najpierw w życiu Chrystusa; niezniszczonego, nie dotkniętego przez grzech i jego konsekwencje, pełnego Człowieka odnajdujemy to czym był człowiek przed grzechem pierworodnym i jaka była jego egzystencja zanim dotknęło go zniszczenie.

Kiedy Chrystus zamienia (w Kanie Galilejskiej - J 2,1-11) wodę w wino pokazuje nam, jaka mogła być władza człowieka nad materią, jak materia była posłuszna władzy człowieka. Podobnie zresztą kiedy rozmnaża chleb (Mt 14,13-21; Mk 6,34-44; Łk 9,12-17; J 6,1-15 itd.) i ryby, kiedy uzdrawia chorych, przywracając organizmowi jego sprawność, odwracając niszczycielskie procesy (Mt 8,1-4; Mk 1,40-45; Łk 5,12-16; Mt 8,14-17; Mk 1,29-34; Łk 4,38-41 itd.) ucisza burzę na morzu, władając w pełni materia i światem (Mt 8,23-27; Mk 4,35-41; Łk 8,22-25), a w końcu kiedy rozkładające się już zwłoki Łazarza przywraca do życia (J 11,17-44). Śledząc te cuda, dokonane przez Chrystusa, niejako bez wysiłku i prawie mimochodem, możemy się domyślać jaka mogła być władza człowieka nad naturą i nad materią. To dopiero po grzechu pierworodnym człowiek został poddany konieczności zdobywania pożywienia "w pocie czoła" (Rdz 3,19) a ziemia rodzić zaczyna ciernie i chwasty (Rdz 3,17-18). Prawdopodobnie przed tym faktem, przed grzechem człowiek mógł zdobywać pożywienie w inny, niekoniecznie pełen wysiłku i trudu sposób. To dopiero po grzechu pierworodnym ciało człowieka zostało poddane pod władzę chorób, cierpienia a w końcu i śmierci.

Innym przykładem takiego właśnie "panowania nad czasem, przestrzenią i materią" jest przemieszczanie się Jezusa w sposób niezwykły, jak np. chodzenie po wodzie (Mt 14,22-33; Mk 6,45-52; J 6,16-21) czy natychmiastowe przemieszczenie łodzi ze środka jeziora Galilejskiego na drugi brzeg (J 6,21) lub pojawienie się w Kafarnaum mimo że nie płynął On z uczniami (J 6,22-25). Ale także Jego pojawienie się w wieczerniku mimo drzwi zamkniętych (J 20,19-23, 26) lub Jego przemienienie na górze Tabor (Mt 17,1-8; Mk 9,2-8; Łk 9,28-36; 2 P 1,16nn). Są i inne przykłady pełnej władzy Chrystusa nad naturą; przykład natychmiastowego uschnięcia drzewa figowego (Mt 24,32-35; Mk 13,28-31; Łk 21,29-31) lub obfity połów ryb (Łk5,4-8). Materia, natura, przyroda jest całkowicie posłuszna i poddana władzy Pełnego Człowieka, jakim jest Jezus. Czas i przestrzeń nie są dla Niego ograniczeniem ani nie nakładają Mu więzów, jakie są naszym udziałem. Prawa fizyki nie są restryktywne i ograniczające wobec Tego, Który ma nad nimi władzę. Tak właśnie mogło być przed grzechem pierworodnym, zanim natura stworzona przez Boga została naznaczona piętnem zniszczenia. Czas, przestrzeń i materia nie ograniczają wolności człowieka, nie zmuszają go do "pełzania z nosem przy ziemi", ale są mu poddane i całkowicie na jego usługach. Ciało nie jest poddane chorobom, cierpieniu i konieczności umierania. Zło nie ma władzy nad bytem przygodnym i nie niszczy, nie rozrywa harmonijnego istnienia. Człowiek uczestniczy w sposób radosny i wolny od cierpienia w stwórczym akcie Boga. Bóg oddał człowiekowi władzę nad stworzoną naturą, ale także zaprosił go do współ-stwarzania. W ten sposób człowiek uczestniczy w boskiej naturze. Bóg stworzył bowiem człowieka na obraz i podobieństwo swoje., dając mu wolność, rozum, zdolność kochania i zapraszając do współ-stwarzania., do uczestnictwa w dziele stwórczym. Tylko, że człowiek wybrał raczej przeciwny kierunek, a skoro tak, to zamiast stwarzania wprowadza w świat zniszczenie. nie takie jednak, jak się wydaje było pierwotne powołanie i status człowieka.

Podobnie, kilka śladów tego niezwykle harmonijnego życia w zgodzie z naturą, jakie mogło być udziałem ludzi przed grzechem pierworodnym możemy znaleźć w zapowiedziach mesjańskich (Iz 2,4; 11,5-6-9; Am 9,13-14; Oz 2,20. 23-24; Mi 4,3-4; 59-10 Za 9,10 itd.), dotyczących czasów kiedy ponownie zapanuje harmonia między człowiekiem a Bogiem, człowiekiem a naturą i człowiekiem a człowiekiem, rozerwane przez grzech pierworodny. Natura nie jest nieprzyjazna człowiekowi, nie należy jej ujarzmiać, ani się jej bać. Nie należy jej niszczyć, aby stawała się ona poddana człowiekowi i dawała mu to wszystko czego potrzebuje. Pełne harmonii współżycie jest naszą przyszłością, jest naszym życiem przyszłym, ale tez jest naszą historią, naszym stanem początkowym, naszym stanem naturalnym.

Tak więc, z tych kilku przykładów (śladów) domyślić się możemy "jaka była egzystencja człowieka przed grzechem pierworodnym", który zerwał więzy harmonii ustanowione przez stwórcze dzieło Boga. Co więcej, jest to też przyszłość stworzenia, a więc i człowieka po ostatecznym pokonaniu zła, jak zapewnia nas św. Paweł liście do Rzymian (Rz 8,18-23) " ... stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych ... w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych ... Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy posiadamy już pierwsze dary Ducha, i my również całą swoją istotą wzdychamy, oczekując odkupienia naszego ciała."

Byt przygodny jest zniszczalny, ale nie został stworzony przez Boga po to aby być zanegowany w istnieniu! Cokolwiek Bóg stworzył "było bardzo dobre" i zostało stworzone po to, aby istnieć, a nie po to żeby zostać unicestwione. Dlatego mimo zniszczenia i rozdarcia jakie dokonało się przez grzech pierworodny, dzieło Boże nie może być totalnie zniszczone. Sam Bóg przyszedł na ziemię i stał się Człowiekiem, aby człowieka z tej niewoli zepsucia, z owego nienaturalnego stanu wyzwolić, żeby człowiekowi i całej naturze przywrócić jego pierwotną dobroć i jego pierwotny stan. Przez swoje życie Jezus pokazuje nam nie tylko jakimi byliśmy i jaki jest nasz pierwotny bytowy stan, ale także do czego jesteśmy powołani, jakie jest nasze ostateczne przeznaczenie. Wszystkie nasze ułomności i ograniczenia, słabości i choroby, niedoskonałości i grzechy, cała nasza "egzystencjalna słabość" nie są naszym stanem naturalnym, nie są naszym fatum i przeznaczeniem. Nasza zależność od czasu i przestrzeni, nasze podporządkowanie materii i uzależnienie od niej nie są naszym "naturalnym środowiskiem". Są czymś nienaturalnym i nienormalnym, są przejściowe i sam Bóg przeszedł aby nas z tej tymczasowości uwolnić, aby nam przypomnieć, że jesteśmy z Jego rodu, aby wskazać nam nasze prawdziwe przeznaczenie i miejsce.

Inna rzecz, że zastanawiającym jest pytanie, jak wielka musi być niszczycielska potęga zła, skoro sam Bóg musiał wejść w naturę, poddać się cierpieniu i śmierci, aby tę potęgę zła i zniszczenia pokonać, aby rozerwać kajdany zniewolenia, aby wyzwolić stworzoną naturę spod władzy zepsucia?

I druga refleksja: "Dobro jest trudne, utrzymanie i pomnożenie dobra wymaga wysiłku, wymaga świadomego i czasami bardzo trudnego wybierania i ustawicznego opowiadania się po stronie Dobra, po stronie Boga. Zło jest łatwe, zło rozprzestrzenia się samo, prawie bez wysiłku. Łatwiej jest niszczyć niż budować, łatwiej "sknocić niż naprawić". Tylko że w wybieraniu i podtrzymywaniu dobra nie jesteśmy sami, nie jesteśmy skazani wyłącznie na siebie samych, na nasze wątłe siły! Mamy po swojej stronie samego Boga, Twórcę dobra, DOBRO SAMO W SOBIE - IPSUM BONUM SUBSISTENS.

Pozdrawia z Tanzanii ks. Kazimierz father@wanadoo.fr)