DRUKUJ
 
Dziękowali za Niepodległą
 


19. Pielgrzymka Kawalerii Konnej z Zaręb Kościelnych na Mazowszu dotarła w sobotę, 7 lipca na Jasną Górę. Kawalerzyści spędzili w siodle 11 dni, pokonując trasę ok. 400 km. W tym roku pielgrzymowało 18 ułanów. Całą drogę jeźdźcy jadą w mundurach polowych. Nad przebiegiem pielgrzymki czuwało 15 osób tworzących tzw. zabezpieczenie logistyczne. Główną tegoroczną intencją było dziękczynienie za 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. 
 
„To była jedna wielka modlitwa za tych, którzy walczyli na przestrzeni dziejów, żeby 100 lat temu Ojczyzna odzyskała niepodległość. A ja jeszcze sięgam dalej, bo w tym roku przeżywamy 250. rocznicę zawiązania Konfederacji Barskiej. Tamci ludzie, tamci bohaterowie z wizerunkiem Matki Bożej często na piersi, widząc, że Ojczyzna jak okręt zaczyna tonąć, próbowali ją ratować – podkreśla ks. kan. st. wachmistrz Andrzej Dmochowski, dowódca pielgrzymki, proboszcz parafii Zaręby Kościelne – I pielgrzymując przez ziemię warecką modliliśmy się za gen. Kazimierza Pułaskiego i jego oddziały. One stacjonowały właśnie na Jasnej Górze. To konfederaci obronili Jasną Górę przed Rosjanami. I w tym duchu wieźliśmy nawet proporzec konfederatów barskich”. 
 
„Mówiłem ułanom na wszystkich konferencjach, że nasze konie maszerując w tych dniach pielgrzymki, dotykały podkowami śladów koni konfederatów. 250 lat temu tamte konie ślad pozostawiły, może mgła czasu je okryła, ale w naszej świadomości ma to być, że my dzisiaj po tych śladach idziemy i modlimy się za nich” – zaznacza kapłan. 
 
„Organizacja pielgrzymki jest podobna jak w latach ubiegłych, bo nic tu się tak naprawdę już nie da zmienić. Trasa jest wybrana najkorzystniej dla koni. I życzliwość ludzka jest tak wielka, że to już w zasadzie są takie przyjaźnie z gospodarzami tych miejsc i byłoby nawet nietaktem zmienić trasę pielgrzymki” – opowiada ks. kan. st. wachmistrz Andrzej Dmochowski. 
 
„Co roku są te pielgrzymki cudowniejsze – podkreśla kapłan – Bo zawsze doświadczenie procentuje. Każdy wie, jak konia podkuć, każdy wie, że trzeba się przygotować, i trzeba się przygotować przede wszystkim do jazdy stępem, bo nie da nic ćwiczenie w kłusie, w galopie w terenie, bo w zasadzie 95 procent marszu to jest stęp po drogach asfaltowych, po różnych szutrach”. 
 
„Przemieszczamy się według zasad kawalerii II Rzeczpospolitej – wyjaśnia ks. kan. Grzegorz Śniadach, szef przemarszu – Regulamin jest mocno napięty. Pobudkę mamy o 4.00 rano, większą część czasu poświęcamy wtedy koniom, bo konie muszą zjeść 2 godziny przed wymarszem. A o godz. 6.00 jest pierwszy etap przemarszu. Potem w godzinach południowych, gdzie jest cieplej, ze względu na konie, żeby ich nie przemęczać, robimy odpoczynek, podczas którego sprawujemy Eucharystię i staramy się posilić. Po południu jest drugi etap marszu i przychodzimy na nocleg wieczorem. Potem zajmujemy się znowu końmi, o godz. 21.00 mamy Apel z rytem wojskowym czyli z wciągnięciem proporca na maszt, z odśpiewaniem hymnu 10. Pułku Ułanów, złożeniem meldunków, raportów, złożeniem dyspozycji na następny dzień tak, żeby wszystkie służby wiedziały, jak wygląda porządek dnia następnego. I od 22.00 do 4.00 rano są warty nocne przy koniach”. 
 
„Codziennie różaniec spala całą pielgrzymkę, jest tym oddechem pielgrzymki. Pielgrzymka konna oddycha w rytmie paciorków różańca, oddycha każdym ’Zdrowaś Maryjo’ – mówi ks. Łukasz Wawro, kwatermistrz i ojciec duchowy pielgrzymki – Karmimy się codziennie Ciałem Pańskim, Słowem Bożym, oczywiście jest czas zatrzymania się codziennie wieczorem na Apelu, kiedy również przy dziesiątce różańca i przy Apelu Jasnogórskim oddajemy cały dzień Matce Bożej”. 
 
„To było ogromne przeżycie duchowe przede wszystkim” – dzieli się wrażeniami Marek Maciągowski, po raz 2. na pielgrzymce. „Najważniejszy jest koń, żeby go nie nieść później na plecach to trzeba o nim pomyśleć, później dopiero można pomyśleć o sobie – mówi żartobliwie – Konia trzeba czyścić, karmić, poić, pielęgnować. Trasa i miejsca, w których się zatrzymujemy są wyznaczone. Mamy przed nami samochód, który robi rekonesans dróg, czy są przejezdne, którym lasem można przejechać, którą drogą. To jest bardzo pomocne, żeby nie narobić zbędnych kilometrów, nie gonić koni, bo już i tak są zmęczone, jak muszą przejść od 40 do 60 km dziennie, to jest wysiłek, dla każdego”. 
 
„Ta pielgrzymka jest bardziej odpowiedzialna niż piesza pielgrzymka, bo tu musimy zadbać o konia, jesteśmy odpowiedzialni za tego konia, musimy uważać na niebezpieczeństwa na drogach, konie muszą być do tego przygotowane, ale trzeba tym koniem odpowiednio powodować, żeby on też nie był zagrożeniem dla ruchu” – opowiada Jarosław Zdun, po raz 2. na pielgrzymce konnej. 
 
„Cieszymy się, że młodzi chłopcy dołączają do nas. Są tacy, którzy jeszcze nie wsiadają na konia, są zbyt mali, ale są i mają mundury – mówi Jarosław Zdun – A tradycje mamy piękne, tradycje ułańskie, kawaleryjskie. Amerykanie się chwalą swoją kawalerią, ale twórcą kawalerii amerykańskiej to był generał Pułaski, on ich uczył jeździć konno, jak to ma wyglądać. Dlatego możemy być dumni z naszych kawalerzystów, już nie wspomnę o husarii, która nigdy nie przegrała żadnej bitwy”. 
 
 
Eucharystii odprawionej o godz. 15.00 na Szczycie jasnogórskim przewodniczył bp Stanisław Stefanek, biskup senior diecezji łomżyńskiej. Homilię wygłosił bp Janusz Stepnowski, biskup diec. łomżyńskiej. 
 
Przybyłych serdecznie witał o. Eustachy Rakoczy, jasnogórski kapelan Żołnierzy Niepodległości: „Witając dziś z jasnogórskiego Szczytu jedyną taką pielgrzymkę odmierzaną śladem końskich kopyt, błyskiem szabli, brzękiem strzemienia, pięknem powiewających sztandarów oraz rytmem ułańskich serc, dziękujemy za rycerskie świadectwo wiary dopełniane chrześcijańską postawą”. 
 
W homilii bp Janusz Stepnowski mówiąc o ułanach podkreślił: „Pokonali setki kilometrów, ale przede wszystkim przebyli drogę duchową pełną skupienia, modlitwy i poświęcenia, przebyli drogę wiary i patriotyzmu”. 
 
„Pielgrzymka się kończy i pielgrzymka się zaczyna. Zaczyna się pielgrzymka codziennej wiary i codziennego patriotyzmu. Niech w tej miłości do naszej matki Polski wspiera nas Jasnogórska Pani, Królowa Narodu Polskiego, której oddajemy hołd. Prośmy o siłę Jej Syna, Jezusa Chrystusa, prośmy o dary Ducha Świętego, abyśmy podołali współczesnym wyzwaniom. Niech Bóg prowadzi nasz naród, który zawsze się do Niego uciekał i u Niego szukał pomocy” – powiedział kaznodzieja. 
 
o. Stanisław Tomoń 
BPJG / mn 
 
jasnagora.com