DRUKUJ
 
Płoccy pielgrzymi w roku św. Stanisława Kostki
 


37. Piesza Pielgrzymka Diec. Płockiej skupiła w tym roku 1 tys. 130 pielgrzymów. Pokonali oni 270 km w ciągu 9 dni. W 11 grupach wędrowało 40 księży, 5 kleryków, 2 siostry zakonne w 11 grupach. Na Jasnej Górze witał pielgrzymów bp Mirosław Milewski, biskup pomocniczy diecezji. 
 
Hasłem pielgrzymki były w tym roku słowa: „Stworzeni do wielkości”. „Jest to nawiązanie do postaci św. Stanisława Kostki – przeżywamy teraz rok Jemu poświęcony i 450. rocznicę Jego śmierci, a pochodził z naszej diecezji – tłumaczy ks. Jacek Prusiński, główny przewodnik pielgrzymki. 
 
Jak wiele tegorocznych pielgrzymek, tak i ta podkreślała elementy patriotyczne w 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. „Każdy z pielgrzymów otrzymał biało-czerwoną opaskę na ramię, aby podkreślić tę rocznicę. Nie brakowało elementów patriotycznych, były dwa koncerty patriotyczne po drodze, i modlitwy, i przypominanie, że to jest taki szczególny rok, jeśli chodzi o naszą Ojczyznę” – mówi ks. przewodnik. 
 
„Ktoś, kto wraca na pielgrzymkę, to wraca dlatego, że coś dobrego tu doświadczył. I ludzie przychodzą po raz kolejny na naszą pielgrzymkę, bo jak sami mówią, jest to ładowanie akumulatorów, moment, żeby pozbierać myśli, żeby prosić w konkretnej intencji, żeby słuchać mądrych konferencji. Myślę, że coraz bardziej w tym zabieganym świecie potrzeba takich dni jak dni pielgrzymkowe” – stwierdza ks. Jacek Prusiński. 
 
Justyna Wijankowska pielgrzymowała w grupie błękitnej z mężem i trójką dzieci. „Z dziećmi pielgrzymuje się cudownie, chociaż ciężko. Grupa bardzo wspiera, i słowem, i czynem. Dzieci jak to dzieci, czasami narzekają, ale dzielnie idą naprzód. To już nasza czwarta pielgrzymka, idziemy, żeby pokłonić się, podziękować Maryi, nie tylko prosić, ale i dziękować za dar bycia rodzicami, za szczęśliwa rodzinę”. 
 
„Tutaj się dzieją takie cuda, że po prostu trzeba przyjść i spróbować, żeby to przeżyć. Każdego zachęcam. Jest tu bardzo wiele wartościowych ludzi, tutaj jest zupełnie inaczej niż w zwykłym świecie, dlatego tutaj idę” – mówi Piotr Grudziński z grupy biało-czerwonej. 
 
„Szło się bardzo ciężko w tym roku, ale wytrwaliśmy wszyscy. Najgorsze były upały, ale i otarcia, skaleczenia. Ale byliśmy bardzo obstawieni grupą medyczną – mówi Ewa Orłowska wędrująca z grupą złotą - To Duch Święty, sami nie doszliśmy, to na pewno”. 
 
o. Stanisław Tomoń 
www.jasnagora.com