DRUKUJ
 
ks. Edward Staniek
Przyjąć dziecko
Mateusz.pl
 


Apostołowie spierali się o to, „kto z nich jest największy”. Niezdrowe ambicjie pleniły się w gronie Dwunastu. Nie pomogła bliskość Jezusa ani Jego Matki. Wady można przezwyciężyć wówczas, gdy ich właściciel chce to uczynić. Jezus cierpliwie czekał, upominał, wzywał. Chciał otworzyć im oczy na prawdę o autentycznej wielkości człowieka. Słowa Jego odbijały się jak groch od ściany. Ambicje dochodziły do głosu aż do Wielkiego Piątku. Dopiero przeżycie tajemnicy krzyża, odrzucenie Mistrza, Jego klęska, ostudziły nieco niezdrową rywalizację o pierwsze miejsce w gronie Dwunastu.
 
Kto jest wielki?
 
Marek notuje piękną scenę. Jezus chcąc ukazać uczniom właściwą drogę do wielkości, „wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje...” (Mk 9, 35). Innymi słowy, kto otoczy opieką dziecko, kto potrafi dla niego żyć, jego dobru poświęcić swe siły, czas, pieniądze - ten jest wielki. Zamiast rywalizować między sobą zajmijcie się dzieckiem, przyjmijcie dziecko, otoczcie je miłością. Słowa Jezusa „przyjąć dziecko w imię moje” znaczą „w imię miłości”.
 
Warto zauważyć, że jest to jedyna scena w Ewangelii mówiąca o tym, że ktoś jest w objęciach Jezusa. Marek wspominając bezimienne dziecko notuje, że Jezus „objął je swymi ramionami”.
 
Wezwanie Chrystusa wziąć na serio
 
Chrześcijanie pierwszych wieków wzięli bardzo na serio wezwanie Chrystusa. Nie tylko przyjmowali z miłością swoje dzieci — wszystkie, jakie się poczęły, ale potrafili stworzyć warunki potrzebne do wychowania dzieci porzuconych przez pogan. Potrafili objąć je swymi ramionami.
 
Przyjęcie dziecka to autentyczne wyzwolenie z egoizmu. Można to obserwować w rozwoju miłości małżeńskiej, której ciągle zagraża egoizm we dwoje.
 
Każdy chrześcijanin winien w swoim życiu przyjąć dziecko i objąć je swoimi ramionami jak drogocenny skarb. Do tego Chrystus wzywa każdego ucznia. Winni to uczynić nie tylko małżonkowie, ale i siostra zakonna, samotny człowiek, kapłan. Chrystus objął dziecko miłością zbawczą. Do takiej postawy winien dorastać każdy Jego uczeń. Aby to ułatwić, Jezus utożsamia siebie z dzieckiem: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje”.
 
Jak cień przekleństwa
 
Dramat odrzuconego dziecka i wyrządzonej mu krzywdy idzie za człowiekiem jak cień przekleństwa. Jakże trudno wówczas przyjąć Chrystusa. Jak trudno o nawrócenie, a tylko ono daje pełną gwarancję pokoju i szczęścia.
 
Szukamy często powodów nieszczęścia ludzi żyjących na ziemi. Czy nie należałoby wówczas postawić pytania: jaki był ich stosunek do dzieci? Czy każde z tych, jakie Bóg postawił na ich drodze, zostało przyjęte i otoczone miłością? Nie trudno zauważyć, że najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi są ci, którzy kochają dzieci. Najprostszą drogą do wyleczenia z egoizmu i wypełnienia serca miłością jest umiłowanie każdego dziecka, poczętego i urodzonego, własnego i cudzego, pięknego i kalekiego. Umieć przyjąć dziecko z miłością to jedno z największych dzieł, jakich może dokonać człowiek, i dlatego ono decyduje o wielkości naszego serca.
 
ks. Edward Staniek
mateusz.pl