DRUKUJ
 
Sara Rynowska
Terapia dźwiękiem
Droga
 


Muzykoterapia wykorzystuje lecznicze właściwości dźwięku i muzyki. Nie bez powodu mówi się, że dźwięk leczy i ciało, i duszę.

 

Jako mała dziewczynka czasem nie mogłam zasnąć. Wtedy moja mama włączała odkurzacz lub suszarkę do włosów i... raz, dwa – dziecko zasypiało. Na studiach też cierpiałam na bezsenność. Wieczorami moja współlokatorka suszyła grube, długie włosy – wtedy udawało mi się wpaść w objęcia Morfeusza. Dzisiaj, gdy miewam problemy ze spaniem, ratuje mnie kojący szum fal lub spokojna muzyka klasyczna płynąca ze słuchawek. Chociaż wtedy, w dzieciństwie jeszcze tego nie wiedziałam, moja mama stosowała (równie nieświadomie, zapewne) coś, co dzisiaj profesjonaliści określają mianem muzykoterapii.

 

Już w Starym Testamencie spotykamy się z podobną kuracją. Kiedy króla Saula ogarniał „zły duch”, Dawid grał mu na cytrze i duch go opuszczał (1 Sm 16, 23-24). Starożytni domagali się muzyki jako ukojenia dla duszy i ciała w chorobie. Chociaż nikogo samą muzyką z depresji czy choroby nie wyleczymy, z pewnością może być to doskonałe narzędzie wspomagające. Przykładowo, dla osób niewidomych muzyka jest spotkaniem ze sztuką, doświadczeniem estetyki, często źródłem poznania świata. Ćwiczenia muzyczne stymulują zmysły niewidomych dzieci, korzystnie wpływając na rozwój motoryczny i poznawczy, pomagając zdobyć umiejętności społeczne i budując empatię.

 

W ostatnim czasie muzykoterapia zyskuje coraz więcej zwolenników. Powiększa się też grono specjalistów w tej dziedzinie. Głównym narzędziem muzykoterapii są muzyka i odgłosy akustyczne. Wykorzystując ich właściwości, pacjent może osiągnąć nie tylko sprawność fizyczną, ale przede wszystkim psychiczną i społeczną. Przeprowadzone w ubiegłym wieku badania dowodzą, że muzyka, w zależności od gatunku i wrażliwości słuchającej jej osoby, wpływa na stan emocjonalny pacjenta i jego reakcje wegetatywne, jak częstość bicia serca, oddech, napięcie mięśniowe, przemiana materii. W zależności od potrzeb pacjenta wybiera się muzykę spokojną, żywiołową albo np. odgłosy natury. Jednak ćwiczenia muzykoterapeutyczne to nie tylko słuchanie, ale też tworzenie muzyki. Pacjenci śpiewają, tańczą, komponują, dzięki czemu wyzwalają i leczą emocje. Często terapeutyczna twórczość ma formę improwizacji.

 

Jestem muzykiem i obserwuję, jak muzyka pomaga ludziom w moim otoczeniu i mnie samej, jak moi uczniowie „kwitną”, wychodząc z lekcji śpiewu. Wierzę, że dobrze dobrane dźwięki naprawdę mają moc ukojenia, rozradowania, budowania wiary w siebie. Bóg nie na darmo dał człowiekowi uszy zdolne do słuchania i mózg zdolny do przetwarzania oraz tworzenia dźwięków. To wielki dar!

 

Często instynktownie wybieramy rodzaj muzyki. Zastanów się: Czy kierujesz się nastrojem, kiedy wybierasz piosenkę do słuchania? Czy czasem wolisz posłuchać deszczu zamiast rocka? Czy cisza, która też przecież jest muzyką, wydaje ci się niekiedy najlepszą opcją?

 

Każdy z tych aspektów zawiera właśnie muzykoterapia i chociaż terapeuci dzielą ją na wiele rodzajów, warto przyjąć jedno, obejmujące to wszystko przesłanie: muzyka łagodzi obyczaje!


Sara Rynowska
Droga 19/2016

warto przeczytać: Ludwika Konieczna- Nowak, Wprowadzenie do muzykoterapii