DRUKUJ
 
Sławomir Zatwardnicki
Mężczyzna w cieniu
Przewodnik Katolicki
 


Duży rozdźwięk pomiędzy oficjalną wykładnią Kościoła a jej przyjęciem przez wiernych znajdujemy w spojrzeniu na Józefa, męża Maryi. Św. Józef bywa niedoceniany, a nawet traktowany jakby Bóg trochę na siłę, nie wiedzieć czemu, postawił go obok Maryi.

 

Pobożne obrazy przedstawiają go jako tego, który znajdował się przy Maryi i Jej (właśnie: Jej tylko?) Dziecku, ale w pewnym oddaleniu. Dystans ten oprócz faktu, że Józef nie zbliżał się do Maryi, czyli nie współżył z Nią, serwuje także patrzącemu na taki obraz jakieś podświadome przesłanie: jakby Józef był nie w pełni mężczyzną, ale kimś tak pobożnym – tym specyficznym rodzajem pobożności – że będącym ponad wszystkim, co ziemskie.

 

Może jeszcze – tak było w moim rodzinnym kościele – towarzyszyć Józefowi jakiś rekwizyt związany z wykonywaną przez niego pracą. Taka powiedzmy piła do drewna doskonale nadaje się do zilustrowania jego opieki nad powierzonymi mu Maryją i Jezusem, i wydaje się w pełni wyczerpywać symbolikę tłumaczącą powołanie Józefa. Nic dziwnego, że wspomnienie Józefa Rzemieślnika, przypadające w dniu 1 maja, wierni rozumieją dużo lepiej niż uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, obchodzoną 19 marca. Rzemieślnikiem Józef był – to oczywiste, ale Oblubieńcem?

 

Wyciąganie z cienia

 

Ten prawdziwy mężczyzna nie należy do tych, co to sami siebie promują. W Ewangeliach nie wypowiada ani jednego słowa. Dlatego jeżeli chcemy zrozumieć jego szczególną rolę, sami musimy nazwać pewne rzeczy po imieniu. Nie można pozwolić Józefowi pozostać w cieniu – zbyt dużo moglibyśmy wtedy stracić.

 

Dwie pomoce wydają się szczególnie wskazane w wyciąganiu Józefa z cienia: pierwsza to oczywiście same Ewangelie, które nie notują wypowiedzi Józefa, ale nie znaczy to przecież, że na jego temat milczą; druga – adhortacja apostolska „Redemptoris Custos” Ojca Świętego Jana Pawła II, która w oparciu o Pismo Święte i Tradycję wyjaśnia posłannictwo św. Józefa.

 

Józef w Bożym planie

 

Jan Paweł II podkreśla fakt, że Józef - jak nikt inny z ludzi poza Maryją – uczestniczył w tajemnicy Wcielenia. Ale na mocy czego dopuszczony został do tej tajemnicy? Ano właśnie na mocy małżeństwa z Maryją. Kiedy zaręczony z Izraelitką Józef staje wobec faktu, którego nie rozumie – brzemienności Maryi – nie wie, jak się zachować: „Szukał zapewne odpowiedzi na to dręczące go pytanie, ale nade wszystko szukał wyjścia z tej trudnej dla siebie sytuacji” – pisze papież. Wtedy ukazuje mu się we śnie anioł Pański i mówi: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1, 20).

Zwykle zwracamy uwagę tylko na wyjaśnienie anioła co do Sprawcy ciąży, a pomijamy to, co w tym fragmencie równie istotne – oto Bóg potwierdza przez anioła, że Józef jest mężem Maryi. Rola, w której widział się wcześniej, zostaje potwierdzona – jego małżeństwo z Maryją jest w Bożych planach. Pomimo tego, że małżeństwo to inaczej będzie musiało wyglądać, niż Józef wyobrażał sobie do tej pory.

 

Ojciec Święty nie waha się nazwać „zwiastowaniem” ukazania się anioła we śnie Józefowi. To „zwiastowanie” podobne jest do Zwiastowania, w czasie którego Gabriel ukazawszy się Maryi przedstawił Jej Boży plan dotyczący narodzenia się Syna Bożego. Na tym tle widać dopiero wielkość Józefa: podobnie jak Maryja wypowiedziała swoje fiat, teraz i Józef przyjmuje wolę Boga – nie wypowiada żadnego słowa, ale „zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański” (Mt 1, 24). „Okazał w ten sposób podobną jak Maryja gotowość woli wobec tego, czego odeń żądał Bóg” – podkreśla papież.

 

Oblubieniec

 

Spodobało się Bogu – a kto by przypuszczał, że Bóg czyni coś „na siłę” lub niepotrzebnie? – aby Chrystus narodził się w rodzinie. Mimo że Józef nie jest ani ojcem, ani mężem w ciele, ale w umyśle – jest jednak prawdziwym ojcem i mężem. „W małżeństwie tym – podkreśla Jan Paweł II powołując się na św. Augustyna – „nie brakowało żadnego istotnego elementu: «W rodzicach Chrystusa spełniły się wszelkie dobrodziejstwa płynące z zaślubin: potomstwo, wierność, sakrament. Znamy ich potomstwo, którym jest Chrystus Pan; ich wierność, ponieważ nie było tam nigdy cudzołóstwa; sakrament, ponieważ nie naruszył go rozwód»”.

 

Tak jak małżeństwo Starego Testamentu - Adama i Ewy - stało się źródłem zła, tak Małżeństwo Nowego Testamentu – Józefa i Maryi – staje się źródłem świętości. Nie wolno nam nie potraktować poważnie tego małżeństwa. Nie wolno nam jednak również patrzeć na nie jako na swego rodzaju umowę zawartą ze względu na Boży plan, z pominięciem miłości. Maryja ma żyć jako „Dziewica poślubiona mężowi” (Łk 1, 27). Anioł w czasie Józefowego „zwiastowania” potwierdził, że w Bożych oczach – pomimo nadprzyrodzonych okoliczności związanych z misją Maryi – jest Józef wciąż Jej Oblubieńcem!

 

O tym nie wolno nam zapomnieć – więź, jaka łączy Maryję i Józefa, jest wciąż więzią oblubieńczą; powiedzmy to samo w języku współczesnym: Józef kocha Maryję, a i Ona kocha Józefa! Jednak – ze względu na nowe okoliczności – Józef bierze teraz poślubioną sobie Dziewicę na innych warunkach: z całą tajemnicą Jej macierzyństwa, z Synem, który z Niej się narodzi i wokół którego toczyć się będzie całe – od tej pory aż do końca dni Józefa – życie Świętej Rodziny.

 

Pomimo tego, że odejdzie z tego świata wcześniej niż Maryja, pielgrzymka wiary, którą odbywa, kieruje się w tę samą stronę, co pielgrzymka Maryjna. Nie jest Józef na siłę przez Boga doczepiony do Maryi, ale jest tym, który w jedności wiary przeżywa Boże tajemnice razem z Nią. Przyjąwszy powołanie Maryi – pisze papież – „odczytuje zarazem na nowo prawdę o swoim własnym powołaniu”. Składa siebie jako bezinteresowny małżeński dar.

 

Z kolei małżeństwo z Maryją – wybraną przez Boga do roli wyjątkowej – stanowi źródło godności dla Józefa. „Jeżeli zatem Bóg przeznaczył św. Józefa na małżonka Najświętszej Dziewicy, to uczynił go z pewnością nie tylko towarzyszem Jej życia, świadkiem Jej dziewictwa, obrońcą Jej cnoty, ale przez związek małżeński także uczestnikiem w Jej wzniosłej godności” – cytuje papież swojego poprzednika Leona XIII.

 

Nic dziwnego, że Ojcowie Kościoła dostrzegali w Józefie tego, który dziś ochrania Kościół, tak jak kiedyś ochraniał Maryję – figurę Kościoła. Papież Jan XXIII polecił w rzymskim kanonie Mszy św. wspominać imię Józefa przed Apostołami, Papieżami i Męczennikami. W Litanii do wszystkich świętych zwracamy się do nich w podobnej kolejności.

 

Sławomir Zatwardnicki
Przewodnik Katolicki 11/2010