DRUKUJ
 
21. Powiatowa Pielgrzymka Rowerowa z Łańcuta
 


„Kręcić, kręcić!” - tak brzmiały słowa wzajemnej zachęty uczestników 21. Powiatowej Pielgrzymki Rowerowej z Łańcuta na ostatnich metrach dzielących ich od jasnogórskiego Szczytu. Dotarli zmęczeni, ale radośni, bo wreszcie u celu. Przejechali ok. 360 km w 5 dni jako „posłani w pokoju Chrystusa”. Po drodze odwiedzali różne sanktuaria, a także miejsca historii (np. dom urodzenia gen. W. Sikorskiego), oddali też hołd powstańcom warszawskim.

Grupa ok. 140 rowerzystów wyróżniała się już z daleka żółtymi koszulkami z herbem powiatu łańcuckiego. Uczestnicy pielgrzymki to często członkowie wielopokoleniowych rodzin, czego najlepszym przykładem jest inicjator pielgrzymki i organizator jej 14 edycji, Edward Krauz, który jechał z synami i wnukami. W rekolekcjach na dwóch kółkach wzięło udział kilkunastu nastolatków i prawie 60 kobiet. Najmłodsza uczestniczka wieziona w specjalnym wózku przyczepionym do roweru, miała 5 lat.

- Pielgrzymka zrodziła się jako wyraz wdzięczności lokalnej społeczności za powstanie samorządu łańcuckiego – przyznał Robert Kochman, sekretarz powiatu łańcuckiego, który na pielgrzymce pełnił funkcję kronikarza.

Patronem powiatu i jego rowerowych pątników jest św. Michał Archanioł, który widnieje na koszulkach, ale pielgrzymka gromadzi z roku na rok coraz więcej osób z sąsiednich powiatów, np. Przeworska, Leżajska, Rzeszowa i Jarosławia.

Do grona takich „sąsiadów” należy najstarszy uczestnik pielgrzymki, 83-letni Roman Kapusta z powiatu Przeworsk, który już po raz piąty przyjechał – jak powiedział – „po prostu tak do Mamy”. A na pytanie ludzi o to, czy to jego ostatnia wyprawa rowerowa, odpowiada, że „Ona najlepiej wie, ile ja tu jeszcze razy przybędę”.

Elżbieta Tadin na Jasną Górę przychodziła już 15 razy, a teraz 7. raz przyjechała. Według niej „wypoczywanie u Mamy jest pełne miłości”, tym bardziej, że w tym świecie coraz częściej można doświadczyć, że „bez Boga jest bardzo trudno”. Na pierwszej pielgrzymce rowerowej bardzo wzruszył ją widok modlących się mężczyzn. - Odkryłam wtedy tę specyficzną, wielką duchowość mężczyzn, którzy się nie wstydzą swej wiary - wyznała. Jej osobistą intencją było dziękczynienie za maturę syna i dyplom córki oraz by właściwie odczytali własne powołanie.

W trakcie pielgrzymki ludzie bardzo gościnnie podejmowali pątników, a w zamian prosili o modlitwę „by nie pogubić się na drodze wiary”.

Marysia Kochman na rowerową pielgrzymkę wybrała się po raz pierwszy, bo do tej pory z mamą przyjeżdżały witać tatę i brata. Uważa ten czas za wspaniale spędzony. Jej zdaniem warto przeżyć to samemu i ma zamiar zachęcić znajomych do uczestnictwa, choć wie, że żadne słowa nie będą mogły oddać tego, co ma w sercu. – Ufność i współpraca z łaską Bożą dają wiele - dodała animatorka Apostolstwa Młodzieży arch. przemyskiej.

Marek Uberman, przewodniczący rady powiatu podkreślił, że pragnął, aby ta pielgrzymka stawała się coraz bardziej rodzinną. – Uważamy rodzinę za najważniejszą komórkę społeczeństwa, jesteśmy też świadomi zagrożeń i niebezpieczeństw, które czyhają na młodych. Każda rodzina ma swoje problemy, jest wiele osób oddalających się od Boga – ich wszystkich polecamy w modlitwie – dodał samorządowiec.

W grupie rowerzystów było 3 kapłanów.

Ks. Rafał Borcz z parafii Głębokie w Beskidzie Niskim, kapelan pielgrzymki zauważył, że te rekolekcje w drodze to „wiara i modlitwa w praktyce”, to odpowiedź też na Franciszkowe „wstać z kanapy”. - Jest to przechodzenie od teorii do praktyki. To świetny czas spędzony z Bogiem i drugim człowiekiem, na modlitwie, rozmowie. Jestem podbudowany postawą tych ludzi, bo oni wiedzą, kim są, dokąd i po co jadą – przyznał kapłan.

Ks. Albin Pawłowski, saletyn, posługujący w Kobylance k. Gorlic z Łańcuta jechał już drugi raz. Wcześniej na rowerze pielgrzymował m.in. z góralami, a także innymi grupami i przez Polskę, i Europę. – Na urlopie kapłan pozostaje zawsze do dyspozycji ludzi, którzy są różni, mają swoje problemy, zwracają się z pytaniami i wątpliwościami. I dlatego ta posługa jest piękna – podsumował.

Uczestnicy pielgrzymki rowerowej z Łańcuta na Jasnej Górze zazwyczaj wyruszają w ostatnią niedzielę lipca, by być tu w pierwszy piątek sierpnia. Za każdym razem trasa jest trochę inna. W tym roku na pątniczym szlaku odwiedzili takie miejsca jak: Sanktuarium Przemienienia Pańskiego w Cmolasie, Sanktuarium Matki Bożej z Puszczy w Ostrowach Tuszowskich, zabytkowy drewniany kościółek św. Wojciecha w Gawłuszowicach, średniowieczną Kolegiatę w Wiślicy, Sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej w Pilicy oraz Sanktuarium Matki Bożej Patronki Rodzin w Leśniowie k. Żarek.

Mirosława Szymusik 
jasnagora.com