DRUKUJ
 
Wiesława Machalica
Prawda, która rani. O mówieniu prawdy
Zeszyty Karmelitańskie
 


Szczerość i prawdomówność są wartościami umożliwiającymi życie społeczne. Prawda jest tak ważna, że stworzyliśmy prawo do niej. W pewnych okolicznościach mamy prawo usłyszeć prawdę. Wówczas kłamstwo jest złamaniem prawa. Złamanie tego prawa pociąga za sobą obowiązek naprawy szkody. Powinniśmy „oddać” komuś prawdę, tak jakby chodziło o skradzioną rzecz.

 

Ograniczenia prawa do prawdy

 

Prawo do wymagania i mówienia prawdy ma swoje ograniczenia. Często ludzie twierdzą, że szczerość jest najbardziej przez nich cenioną wartością. Takie stanowcze zapewnienia zazwyczaj jednak nie mają powiązania z różnymi odcieniami tej wartości i w związku z tym mogą kończyć się kłamstwem. Nie każdy też ma prawo do mówienia prawdy na temat drugiej osoby, zwłaszcza wtedy, gdy narusza czyjeś prawo do prywatności. Zdecydowanie każdy ma prawo do decydowania o tym, jakie informacje dotyczące jego życia prywatnego zostaną ujawnione... W wielu przypadkach przed ujawnieniem prawdy chroni nas prawo – mówimy tu o ustawie o ochronie danych osobowych. Z kolei ograniczeniem mówienia prawdy o innych jest także obowiązek dochowania tajemnicy zawodowej. Zobowiązani są do niej m.in. lekarze, psychologowie, księża.

 

Należałoby podchodzić do tej sprawy z rozwagą i ostrożnością. Szczerość jest bowiem często rozumiana jako przekazywanie innym tego, o czym myślimy i czego chcemy, nie uciekając się do półśrodków. Wypowiadamy swoje osobiste opinie na temat spraw, zwykle traktując te opinie jak bezwzględne prawdy. Zdarza się często, że staramy się narzucić innym swój „jedynie słuszny”, prawdziwy punkt widzenia, nie respektując punktu widzenia czy rozumienia sprawy przez inne osoby. Tak przekazywana, a właściwie narzucana „prawda” – jest prawdą subiektywną, mimo że traktowana jest jako obiektywna. W tym znaczeniu szczerość może być przeszkodą we współżyciu z innymi ludźmi.

 

Mówienie prawdy innym o nich: nasze krytyki i pochwały innych

 

Czy możemy mówić o innych wszystko, co nam przychodzi do głowy? Czy wypowiadanie opinii na temat innych osób, czyli krytykowanie ich, bądź chwalenie zawsze wtedy, kiedy mamy ochotę – jest wskazane jako poprawiające jakość życia społecznego? Czy to jest mówienie prawdy niosące dobro, zmianę? A może to chęć dania upustu swoim emocjom, złości, chęci do narzekania, potrzebie władzy bądź kontroli? Może chcemy takiej zmiany zachowania drugiej osoby na jakiej nam zależy?

 

Udzielanie drugiej osobie rad prawdziwie „od serca”, dotyczących często życia osobistego, szczególnie gdy osoba ta o rady nie prosi, jest naruszeniem jej prywatności, ingerencją w jej „przestrzeń psychologiczną”. Ludzie czasem wypowiadają swoje opinie na temat innych zakładając jednocześnie, że to oni „mają patent na prawdę”, i że to, co mówią, powinno być przyjęte i zastosowane. Obdarowany opinią, radą, „prawdą” może odbierać to jako atak agresji, a nawet próbę manipulowania czy wręcz rozkazywania. Zwykle pojawia się tu pytanie o intencje, motywy krytykującego czy chwalącego. Pojawia się też refleksja, jak te opinie przekazywać, żeby tworzyły one dobro, zachęcały do pozytywnej zmiany i dodawały skrzydeł?

 

Mówienie innym prawdy o sobie

 

Prawda o sobie u niektórych osób stanowi często upojenie ekshibicjonistyczne. Prawdy na swój temat, ale także na temat innych osób – zawarte w pamiętnikach, blogach, udzielanych wywiadach do gazet, to ostatnio rewia „manii szczerości bez granic”. Na tak rozumianą odwagę szczerości (szczerość aż do bólu, ale także szczerość aż do zakłamania) odważyło się wielu autorów. Jerzy Andrzejewski w Miazdze napisał: „Wciąż nie wiem, czy szczerość musi doprowadzać do obnażania się. Może w przemilczeniach kryje się ludzka kondycja? Może skrajna, więc do końca doprowadzona szczerość jest tylko wynikiem słabości i rozpaczy?”. Istnieje zatem szczerość i maska szczerości, a granica między nimi nie zawsze jest łatwa do ustalenia.

 

Szczerość wobec innych i na temat innych, choć także na swój temat wobec innych – może być próbą rozładowania własnej agresji, pognębienia innych, poniżenia ich, jak również próbą dowartościowania siebie. Bywa również, że w taki właśnie sposób człowiek zaspokaja potrzebę wywyższania się, dominowania, bycia osobą ważną. Toteż warto uświadomić sobie motywy, jakimi kierujemy się, „wygłaszając” drugiej osobie prawdy o niej czy też o sobie.

 

Jak „nasze prawdy” przekazywać?

 

Czy powinniśmy wyrażać własne opinie wtedy, gdy wiemy, że wywołają one cierpienie osób z naszego otoczenia? Myślę, że jeżeli nasze motywy i intencje są pozytywne, a nie destrukcyjne, i jeżeli nasze opinie przedstawiamy jako jedne z wielu punktów widzenia – czyli dajemy prawo innym do posiadania ich opinii, nie negując ich odmiennego postrzegania i rozumienia rzeczy, to mamy dużą szansę na porozumienie i dobre współżycie społeczne. Samokontrola jest niezbędna do życia w społeczeństwie. Kultura bycia polega również na „ugryzieniu się w język” i hamowaniu własnych impulsów. Szacunek dla drugiego człowieka to także nieingerowanie w jego życie bez zaproszenia.

 

Wymuszanie rozmów, a właściwie często zmuszanie do wysłuchiwania naszych monologów, „wychowywanie” na siłę poprzez jednokierunkowe głoszenie „prawd”, mówienie jak naszym zdaniem („bo taki już jestem szczery”) powinieneś się zachowywać, to najszybsza i najkrótsza droga do zerwania prawdziwego porozumienia. Celem rozmowy nie powinno być bowiem wykazanie drugiemu, że jest gorszy, ani zrobienie mu krzywdy. Jeżeli zakładamy chęć pomocy, warto nauczyć się efektywnego porozumiewania się. Warto też wiedzieć, że nawet wtedy, gdy sądzimy, że mamy rację (czyli chcemy mówić prawdę i być szczerzy), jest to nasza prawda, często bardzo subiektywna. Nasze widzenie zawodzi; filtr percepcyjny polega na tym, że widzimy to, co chcemy zobaczyć, słyszymy to, co chcemy usłyszeć, i często informacje docierają do naszej świadomości zupełnie inaczej niż zostały nadane. Zatem przekazując prawdę innym – bądźmy świadomi, że to nasza „subiektywność” i dobrze jest pomyśleć, że inne osoby mają takie samo prawo do swoich prawd, subiektywności na te same tematy, w tych samych zakresach, co my. I, że te osobiste, subiektywne prawdy są do rozważenia, do dyskusji…

 

Zakłócenia w komunikowaniu się, efektywnym współżyciu społecznym – to także sprzeczność między dwoma sposobami przekazywania prawdy. Werbalny, słowny przekaz jest inny niż informacje płynące z mowy ciała. Słownie przekazujemy chociażby pozytywną prawdę – zapewnienie przyjaźni, miłości, a mięśnie twarzy są napięte, pięści zaciśnięte, mina groźna; słowa nie niosą tu zatem prawdy. Osoba słuchająca jest wprowadzona w błąd, ma wątpliwość co do wiarygodności rozmówcy. Agresywne w treści teksty prawdy przekazywane przymilnym głosem są często próbą manipulowania drugą osobą, rozkazywania, aby zachowywała się w taki sposób, jak my tego oczekujemy. Nie jest ważne, co dla tej osoby jest dobre, ważne jest, czego ja chcę, co dla mnie jest wygodne.

 

Uczenie i metody przekazywania dzieciom wiedzy na dyskutowany temat powinny być przejrzyste. Należy objaśniać ograniczenia prawa do wymagania prawdy, i wskazać granice obowiązku jej mówienia (nieprzekazywanie obcym informacji, ochrona danych osobowych rodziny itd.). Prawo do wymagania prawdy ma więc swoje ograniczenia: przez miłość do innych, poszanowanie życia, bezpieczeństwo...

 

Wiesława Machalica
Zeszyty Karmelitańskie 1/2008