DRUKUJ
 
ks. Bogdan Giemza SDS
Czy działalność misyjna Kościoła ma sens?
Magazyn Salwator
 


Misje

 

Pytanie to może wydać się nadużyciem. Dokumenty Kościoła i wielowiekowa praktyka dowodzą bowiem, że działalność misyjna jest jednym z istotnych zadań Kościoła. Aby dostrzec zasadność powyższego pytania na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia, spróbujmy odpowiedzieć najpierw na pytanie jak jest rozumiana misja Kościoła w dzisiejszym świecie, jakie wysuwa się w stosunku do niej zastrzeżenia, jakie wreszcie motywy skłaniają Kościół do prowadzenia misji. Pomocą w naszych poszukiwaniach będzie encyklika Jana Pawła II pt. “Redemptoris missio” (cyt. dalej: RM), ogłoszona 7 grudnia 1990 r. i poświęcona działalności misyjnej Kościoła.

Pojęcie misji

Bardzo wiele mówi się dziś i pisze o misjach, o nowej ewangelizacji. Panuje przy tym duży bałagan pojęciowy. Obserwacja wielu sytuacji życiowych dowodzi, że prowadzi to do negatywnych skutków w duszpasterstwie. Stąd potrzeba określenia, czym jest misja. Istnieje jedna misja Kościoła. Do jej realizacji są wezwani wszyscy wierzący w Chrystusa: wszystkie diecezje i parafie, instytucje i organizacje kościelne. Celem tej misji jest odnowa wiary i życia chrześcijańskiego. “Wiara umacnia się, gdy jest przekazywana!” (RM 2) - stwierdza dobitnie Jan Paweł II.

Misja ta jest jednak urzeczywistniana w różnych warunkach. Dlatego Jan Paweł II we wspomnianym wyżej dokumencie wyróżnia trzy sytuacje głoszenia Ewangelii (RM 33): specyficzną działalność misyjną, działalność duszpasterska i nową ewangelizację. Misje w sensie ścisłym odnoszą się do tych narodów, środowisk społeczno-kulturowych, które jeszcze nie znają Chrystusa i Jego Ewangelii. Drugą sytuację stanowią wspólnoty chrześcijańskie, w których istnieją dobrze ukształtowane struktury kościelne i głębokie życie z wiary, zatem chodzi tu o działalność duszpasterską Kościoła. Sytuacja pośrednia pojawia się w krajach, w których ludzie niegdyś ochrzczeni utracili “żywy sens wiary albo wprost nie uważają się już za członków Kościoła, prowadząc życie dalekie od Chrystusa i od Jego Ewangelii”. W tym przypadku zachodzi potrzeba ‘nowej ewangelizacji’. Nowej ewangelizacji potrzebuje, o czym wielokrotnie mówił Jan Paweł II, cała Europa. Również Polska! Przekonywał o tym Papież w czasie kolejnych pielgrzymek do Ojczyzny. Potwierdzeniem tej diagnozy są wybory prezydenckie w roku 1995. Nie usłyszeliśmy nauczania Ojca Świętego, bo tryumfalistycznie byliśmy dumni z naszej wiary, z tłumów gromadzących się na szlakach papieskich pielgrzymek.

Skąd się biorą trudności?

“Specyficzne misje wśród narodów wydają się być zahamowane” (RM 2). To stwierdzenie uzasadnia Papież wskazując na trudności występujące w działalności misyjnej Kościoła. Mają one źródło w sytuacji zewnętrznej, w jakiej przychodzi mu głosić Ewangelię Chrystusa (trudności zewnętrzne) i w samym Kościele (trudności wewnętrzne). “Do niektórych krajów misjonarze mają wzbroniony wstęp; w innych zabroniona jest nie tylko ewangelizacja, ale również nawrócenie, a nawet kult chrześcijański. Gdzie indziej trudności są natury kulturowej: przekazywanie ewangelicznego orędzia wydaje się mało znaczące czy niezrozumiałe, a nawrócenie traktowane jest jako porzucenie własnego narodu i własnej kultury” (RM 35).

 

Jeszcze bardziej bolesne są trudności w działalności misyjnej biorące swój początek w samym Kościele. Jedną z najpoważniejszych przyczyn słabego angażowania się chrześcijan w sprawy misji jest postawa obojętności i pogląd, że “jedna religia ma taką samą wartość jak inna”. Innym źródłem osłabienia ducha misyjnego Kościoła są fałszywie pojęte tolerancja i dialog międzyreligijny oraz wolność sumienia. Przeszkodą są także podziały w łonie samego Kościoła, spadek liczby powołań kapłańskich i zakonnych.

Wszystkie wymienione trudności mogą skłaniać do pesymizmu i rezygnacji. Aby nie ulec takiej postawie, trzeba dostrzegać sens i źródło misji Kościoła w świecie.

“Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9,16)

To stwierdzenie św. Pawła zachowuje zawsze swoją aktualność. Czy wolno nam, uczniom Jezusa Chrystusa, milczeć i schować dla siebie skarb Ewangelii? Czy możemy spokojnie myśleć tylko w własnej rodzinie, o dorobieniu się majątku, jeżeli poznaliśmy miłość Boga objawioną w Jezusie Chrystusie? “Jeśli prawda jest we mnie, musi wybuchnąć. Nie mogę jej odepchnąć, bo bym odepchnął sam siebie” (K. Wojtyła, Narodziny wyznawcy). “Misje są sprawą wiary - pisze Jan Paweł II - są dokładnym wskaźnikiem naszej wiary w Chrystusa i w Jego miłość ku nam” (RM 11). Właściwą naszym czasom pokusą jest sprowadzenie działalności Kościoła do działalności jednej z wielu instytucji świeckich walczących o pokój, o chleb, o rozwiązanie konfliktów społecznych. Dzieje się tak m. in. ze względu na zawężenie pojęcia zbawienia tylko do troski o ziemskie potrzeby człowieka, sprowadzenie Ewangelii do jednej z ideologii próbujących rozwiązać problemy ziemskie człowieka i świata.

Działalność misyjna Kościoła ma swoje uzasadnienie w nakazie Jezusa Chrystusa i tajemnicy życia Bożego w nas. Pierwszy List św. Jana Apostoła jest jednym głośnym wołaniem świadka Bożej miłości:

 

“To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami” (1 J 1, 1-3).

 

Podstawowym motywem działalności misyjnej Kościoła jest samoobjawienie się Boga w Jezusie Chrystusie. Innym motywem jest nakaz misyjny Chrystusa skierowany do uczniów przed Jego Wniebowstąpieniem: “Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”(Mt 28,19).

Pytania, które chrześcijanin powinien sobie postawić osobiście i udzielić na nie odpowiedzi: Jaka jest moja świadomość odpowiedzialności za misje Kościoła? Co mogę uczynić, aby tę świadomość pogłębić, żeby innych do dzieła misyjnego zapalić?

ks. Bogdan Giemza SDS
Magazyn SALWATOR