DRUKUJ
 
Ludzie czuli się dobrze w jego obecności - o kard. Glempie opowiada jego ostatni sekretarz
 


Cały czas był w drodze. Wytrzymywał to mimo wieku, miał 80 lat. Ale był gotowy służyć ludziom, tam gdzie go potrzebowali - mówi ks. Piotr Wierzbicki, ostatni sekretarz kard. Józefa Glempa, od którego śmierci mija dziś 10 lat.

 

Zanim został prymasem, ks. Józef Glemp był sekretarzem kard. Stefana Wyszyńskiego, a później biskupem diecezji warmińskiej. Po śmierci Prymasa Tysiąclecia, w 1981 roku został metropolitą warszawskim i gnieźnieńskim oraz prymasem Polski. Jako ostatni z prymasów przez wiele lat łączył to jednocześnie z funkcją przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Kard. Glemp przeszedł na emeryturę w 2007 roku, a przez ostatnie trzy lata życia, jako kapelan i sekretarz posługiwał mu ks. Piotr Wierzbicki, obecnie prefekt Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie.

 

– Gdy zostałem kapelanem i przyjechałem pierwszego dnia, to prymas pokazywał mi swoje mieszkanie i opowiadał o moich obowiązkach. I wtedy powiedział też zdanie: “tutaj nauczysz się Kościoła”. Rozejrzałem się i zastanawiałem, gdzie nauczę się Kościoła… Ale dzisiaj z perspektywy czasu widzę, że przy prymasie mogłem bardziej poznać Kościół, zwłaszcza jego powszechność i to było piękne doświadczenie – mówi ks. Wierzbicki.

 

Ostatnie lata życia kard. Glemp spędzał bardzo aktywnie, spotykając się z ludźmi, którzy go potrzebowali. – Czasami miałem wrażenie, że przyjeżdżamy do domu, przepakowujemy walizkę i jedziemy dalej – opowiada jego sekretarz. – Cały czas był w drodze. Wytrzymywał to mimo wieku, miał 80 lat. Ale był gotowy służyć ludziom, tam gdzie go potrzebowali – dodaje. Nie tylko wyjeżdżał, ale przyjmował również gości w domu, którzy przychodzili “poradzić się i prymasa i doświadczonego człowieka”. – Ludzie czuli się dobrze w jego obecności – mówi ks. Wierzbicki. – Nie czuli takiego dystansu. Był otwarty. Jeden z dziennikarzy powiedział, że rozmawiał z wieloma hierarchami, ale z księdzem prymasem rozmawiało się inaczej. On był dla ludzi – dodaje.

 

Chciał być duszpasterzem. Nawet mimo choroby, jeśli miał siłę, nadal służył, a jednocześnie “przygotowywał się na spotkanie z Panem”. – Miał świadomość, zwłaszcza, kiedy chorował, że trzeba się przygotować – opowiada ks. Wierzbicki. – Kiedyś, gdy ktoś umawiał się z nim na spotkanie, zażartował: “ale ja się już umówiłem ze św. Piotrem na spotkanie”. A ten rozmówca odpowiedział: “ale to spotkanie można jeszcze trochę przełożyć” – mówi.

 

Jak to jest być kapelanem prymasa? – Tego nie uczą w seminarium – odpowiada ks. Wierzbicki. Nie jest to dla młodego księdza proste, zwłaszcza na początku. – Doświadczyłem go jednak, jako ojca, który troszczył się o mnie. Gdy się nim opiekowałem, to zawsze pytał czy mi czegoś nie brakuje, czy odpocząłem. Interesował się moim życiem – opowiada ks. Wierzbicki. I wspomina wyjazd do Rzymu, gdy po zakończeniu audiencji u Benedykta XVI, wybrani przedstawiciele podchodzili do papieża, zobaczył “pewne zaniepokojenie u prymasa. – Podszedłem i zapytałem, czy czegoś potrzebuje, a on odpowiedział: no właśnie ciebie szukam, bo chcę cię przedstawić papieżowi. To było miłe, że o mnie pomyślał, a to nie było spotkanie dla mnie – opowiada ks. Wierzbicki.

 

W ostatnim roku życia, mimo że przepełnionym cierpieniem i chorobą prymas Glemp pozostawał życzliwy, otwarty i wdzięczny “wszystkim za wszystko”. – Nazywam to duchem eucharystycznym, czyli dziękowaniem za wszystko w różnych momentach – dodaje ks. Wierzbicki.

 

Kard. Glemp zmarł 23 stycznia 2013 roku w wieku 83 lat. W telegramie kondolencyjnym po śmierci emerytowanego prymasa papież Benedykt XVI napisał, że “kontynuując dzieło Kardynała Stefana Wyszyńskiego, w stałej łączności i duchowej więzi z Papieżem Janem Pawłem II, z wielką rozwagą podchodził do rozwiązywania wielu spraw i problemów w życiu politycznym, społecznym i religijnym Polaków”.Ufając Bożej Opatrzności patrzył z optymizmem w nowe tysiąclecie, w które dane mu było wprowadzać wspólnotę wierzących w Polsce” – podkreślił Benedykt XVI.

 

– Opatrzność zawsze mu towarzyszyła, Jej też zawierzał każdą podróż – dodaje ks. Wierzbicki. Warto też przypomnieć, że to kard. Glemp był inicjatorem budowy Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie.

 

Kapłan podkreśla, że od kard. Glempa można uczyć się “miłości do Kościoła”. – Kochał Kościół, swoje cierpienia ofiarował za Kościół. Wszystko, co robił, chciał robić dla Kościoła. Mówił kiedyś, że wszystko w swoim życiu zawdzięcza Kościołowi. W brewiarzu, gdy modlimy się wspominając świętych pasterzy, znajduje się fragment Listu do Hebrajczyków, którzy brzmi: “Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę!”. Przyznam, że kiedy dzisiaj czytam ten tekst, to zawsze przypominam sobie księdza prymasa, bo był moim przełożonym i byłem przy końcu życia i widziałem jego wiarę. To jest dla mnie coś co wynoszę z tej posługi – podkreśla ks. Wierzbicki.

 

kh/archwwa.pl
archwwa.pl