DRUKUJ
 
Kard. Nycz: w świętości nie chodzi o to, by być bezgrzesznym
 


Metropolita warszawski przewodniczył w niedzielę w kościele bł. Władysława z Gielniowa Mszy świętej w intencji beatyfikacji Sługi Bożego Jánosa Esterházyego. Kard. Kazimierz Nycz podkreślił, że - patrząc z perspektywy dzisiejszej wiedzy - nie był to człowiek nieomylny, ale w świętości nie chodzi o to, aby być bezgrzesznym. "Dlatego nie wolno oceniać postępowania świętych, nawet tych największych, w świetle naszej dzisiejszej wiedzy" - zaznaczył.

 

Mszę świętą sprawowano również w intencji pojednania między narodami Europy Środkowo – Wschodniej, zwłaszcza w kontekście wojny na Ukrainie oraz o umocnienie więzi łączących Polaków z Węgrami. Mszę świętą koncelebrował z metropolitą warszawskim m.in. o. Paweł Cebula, polski franciszkanin od wielu lat pracujący na Węgrzech i będący postulatorem procesu beatyfikacyjnego Jánosa Esterházyego.

 

W homilii metropolita warszawski zaznaczył, że niedzielna liturgia słowa mówi o tym, że Bóg patrzy zupełnie inaczej niż człowiek – Bóg patrzy na serce. – Daje nam to nadzieję, że jeśli będziemy działać z czystej i pięknej motywacji w naszym sercu, możemy liczyć na Bożą łaskę i błogosławieństwo – mówił. Jak podkreślił, Kościół poprzez toczący się obecnie proces beatyfikacyjny chce również patrzeć na serce i motywacje Jánosa Esterházyego.

 

Esterház był pół-Polakiem, pół-Węgrem i aktywnym politykiem w czasach międzywojennych, który spędził swoje życie na terenie dzisiejszej Słowacji. Jak przypomniał metropolita warszawski, w 1939 roku przyszły błogosławiony pomagał Polakom uciekającym na Węgry.

 

– Chcemy poprzez jego przykład wszystkim, a zwłaszcza politykom i osobom życia publicznego pokazywać, jak wiara powinna inspirować życie człowieka – podkreślił kard. Nycz. – Czy był bezbłędny, bezgrzeszny? – z pewnością nie. Ale w świętości nie chodzi o to, by być bezgrzesznym. Świętość jest zjednoczeniem z Panem Bogiem, radykalnym sposobem postepowania za Jezusem w świetle Jego łaski. Dlatego nie wolno oceniać postępowania świętych, nawet tych największych, w świetle naszej dzisiejszej wiedzy – dodał. – Gdybyśmy według tej wiedzy oceniali życie Jánosa Esterházyego, w wielu punktach moglibyśmy się z nim nie zgodzić, ale byłaby to ocena ahistoryczna – wyjaśnił.

 

Podczas modlitwy powszechnej wzniesiono również intencję w języku węgierskim.

 

Na zakończenie o. Paweł Cebula podziękował wszystkim za wspólną modlitwę oraz za to, że w przyszłą sobotę, 25 marca, w warszawskiej archikatedrze będzie możliwe wykonanie Oratorium poświęconego Jánosowi Esterházyemu. Zachęcał też do poznawania bliżej jego postaci.

 

Po Mszy świętej otwarto wystawę poświęconą życiu i działalności sługi Bożego. Przed kościołem bł. Władysława z Gielniowa stoi pomnik – popiersie Jánosa Esterházyego.

 

Na niedzielną Eucharystię zaprosiło m.in. Stowarzyszenie Jánosa Esterházyego RECONCILIATIO. Powstało ono pod koniec roku 2021. Założyli je świeccy z krajów Grupy Wyszehradzkiej, którzy chcą naśladować Jánosa Esterházyego jako przykład służby Ewangelii i życia społecznego, opartego na niej. Wśród celów Stowarzyszenia są m.in. szerzenie prawdy o słudze Bożym, który do dziś według prawa Czech i Słowacji uznawany jest za wojennego zbrodniarza, szerzenie jego kultu oraz wcielanie jego duchowego dziedzictwa, w którym naczelne miejsce ma pojednanie, oparte na przebaczeniu oraz solidarnej współpracy ludzi i narodów. Organizuje koncerty, wystawy, konferencje, wspiera publikacje i różne dzieła kultury m.in. dramat poświęcony kandydatowi na ołtarze wystawiony w Teatrze Narodowym w Budapeszcie, wystawy malarskie, koncerty) Przewodniczącym Stowarzyszenia jest dr Imre Molnár, historyk, socjolog, b. dyplomata. Jego siedziba znajduje się w Eger, przy klasztorze franciszkanów.

 

25 marca 2023 r. (sobota) o godz. 16.30 w Archikatedrze Św. Jana Chrzciciela w Warszawie odbędzie się polska premiera Oratorium In memoriam Servi Dei János Esterházy „W Krzyżu Pojednanie”. Wykonana je węgierski Chór Męski Św. Efrema i soliści: Beáta Breinich – sopran, solistka Węgierskiej Opery Narodowej oraz Tamás Kirkósa – wiolonczela.

 

János Esterházy urodził się 14 marca 1901 w zamożnej rodzinie ziemiańskiej z arystokratycznego rodu Esterházych w miejscowości Nyitraújlak na tzw. Górnych Węgrzech (dziś jest to wieś Veľké Zálužie w powiecie nitrzańskim w zachodniej Słowacji). Jego matka – Elżbieta (Elisabeth; 1875-1955) była córką hrabiego Stanisława Tarnowskiego (1837-1917; rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego), stąd w żyłach przyszłego sługi Bożego płynęła także krew polska, a on sam poczuwał się do związków z naszym krajem. Dało to o sobie znać szczególnie w latach II wojny światowej, gdy pomagał Polakom uciekać przez Węgry z okupowanego kraju. Przede wszystkim jednak był działaczem mniejszości węgierskiej w przedwojennej Czechosłowacji, a zarazem głęboko wierzącym katolikiem, kierującym się w swej działalności publicznej wartościami chrześcijańskimi.

 

Szkołę średnią ukończył w swych stronach rodzinnych a studia wyższe w zakresie handlu – w Budapeszcie. Wrócił następnie do majątku rodzinnego na terenie dzisiejszej Słowacji. W 1924 poślubił hrabiankę Lívię Serényi, z którą miał syna Jánosa i córkę Alice (po węgiersku Alíz). Na początku lat trzydziestych włączył się w działalność polityczną jako przedstawiciel mniejszości węgierskiej. Już w 1931 objął kierownictwo Ligi Węgrów w Czechosłowacji, a w rok później stanął na czele Krajowej Partii Chrześcijańsko-Socjalistycznej. W 1935 został posłem do Zgromadzenia Federalnego ówczesnej Czechosłowacji z okręgu koszyckiego i mandat ten pełnił do rozpadu państwa po Układzie Monachijskim w 1939.

 

Przez cały ten czas bronił w parlamencie kulturalnych, gospodarczych i językowych praw swych rodaków mieszkających w Słowacji. W pewnym okresie był zwolennikiem szerokiej autonomii Słowacji w ramach federalnego państwa czesko-słowackiego, zaproponowanej przez Słowacką Partię Ludową ks. Andreja Hlinki. W 1935 razem z nią poparł wybór Edvarda Beneša na prezydenta państwa.

 

W 1936 wybrano Esterházego na przewodniczącego Zjednoczonej Partii Węgierskiej, ale nie przyjął on wysuniętej przez Beneša propozycji wejścia w skład rządu. Odtąd – według źródeł czeskich i słowackich – działał na rzecz rozbicia federacji czechosłowackiej (był zarejestrowany jako agent „Szalma”) i włączenia Słowacji wraz z Rusią Zakarpacką w skład Węgier. W memorandum, wręczonym wówczas szefowi misji brytyjskiej w Pradze Walterowi Runcimanowi domagał się w imieniu słowackich Węgrów prawa do życia we własnym państwie, powołując się na 14 punktów Deklaracji prezydenta USA Woodrowa Wilsona.

 

Gdy 2 listopada 1938, na mocy tzw. arbitrażu wiedeńskiego, południowa część Słowacji przypadła Węgrom, jako poseł uroczyście witał wojska węgierskie wkraczające pod wodzą Miklósa Horthiego do Koszyc. On sam pozostał jednak w Słowacji, zakładając tam Partię Węgierską w Słowacji. W Bratysławie zaczął wydawać dziennik „Új Hírek” (Nowe Wiadomości), a gdy miejscowe władze go zakazały – „Magyar Hírlap” (Wiadomości Węgierskie). Od 1939 był posłem do parlamentu słowackiego jako jedyny przedstawiciel mniejszości węgierskiej. Z zadowoleniem przyjął utworzenie 14 marca 1939 (w dniu swoich 38. urodzin) niezależnego państwa słowackiego. W 1941 założył w Bratysławie wydawnictwo „Madách”, rok później odnowił działalność związku kulturalnego „Szemle”.

 

15 maja 1942 jako jedyny poseł głosował przeciwko ustawie o wysiedleniu Żydów ze Słowacji, za co ostro skrytykowała go miejscowa prasa. W latach II wojny światowej pomagał Czechom, Słowakom i Żydom w ucieczce i przedostawaniu się na Węgry. Po klęsce wrześniowej 1939 organizował przerzuty polskich żołnierzy i cywilów na Węgry, wykorzystując przy tym swój immunitet parlamentarny. Między innymi osobiście przewiózł do Budapesztu gen. Kazimierza Sosnkowskiego. W 1944 protestował przeciw okupacji państwa węgierskiego przez wojska niemieckie.

Gdy pod koniec tegoż roku Bratysławę i całą Słowację zajęły wojska sowieckie, został aresztowany, ale po 12 dniach go zwolniono. Nie zapomniał o swych rodakach w Słowacji i o ich losie rozmawiał m.in. z reprezentującym rząd Gustavem Husákiem, który zresztą przyczynił się do aresztowania go przez NKWD i wywiezienia go na Łubiankę. Kilka miesięcy spędził na Syberii (podczas gdy Słowacki Trybunał Narodowy w Bratysławie skazał go na karę śmierci), jednakże w 1949 powrócił do kraju. Tu wyrok śmierci zamieniono mu na dożywocie i zmarł w więzieniu w Mírovie na Morawach (a właściwie w szpitalu więziennym) 8 marca 1957.

 

Przez wiele lat komuniści czechosłowaccy uważali go za zdrajcę, który jeszcze przed wojną dążył do rozpadu państwa i do przyłączenia Słowacji do Węgier, a w czasie wojny współpracował z Niemcami i separatystami słowackimi. Mimo że były dowody pomagania prześladowanym Żydom oraz Czechom i Słowakom, przeważał pogląd, że Esterházy bardziej szkodził niż pomagał Czechosłowacji. Ślady tamtych sporów i opinii dają o sobie znać jeszcze dzisiaj w rozbieżnościach ocen postawy tego polityka między historykami słowackimi (a także czeskimi) i węgierskimi. Ci pierwsi są zdecydowanymi przeciwnikami ewentualnej beatyfikacji obecnego sługi Bożego.

 

Strona węgierska podkreśla jego głęboko katolickie przekonania i wierność wartościom chrześcijańskim, co kazało mu upominać się i bronić uciskanych i prześladowanych, a do tego grona należeli Węgrzy w państwie czechosłowackim. Stanowili tam mniejszość i to nawet tam, gdzie przeważali liczebnie, ale formalnie byli traktowani jak mniejszość, a ich prawa były często łamane. Z pism i przemówień, jakie pozostały po Esterházym, przebija z jednej strony duma z przynależności do narodu węgierskiego i troska o zachowanie jego tożsamości etnicznej, religijnej, kulturalnej i innej, z drugiej zaś szacunek dla innych narodów, zwłaszcza sąsiednich i dążenie do wspólnego budowania przyszłości na zasadach chrześcijańskich.

 

Najwyższa prokuratura Federacji Rosyjskiej zrehabilitowała Esterházego 21 stycznia 1993 r. Wkrótce potem dyrektor Biura Dokumentacji Holokaustu w Wiedniu Simon Wiesenthal wezwał władze Słowacji do podjęcia podobnej decyzji. Zaapelowali o to także ministrowie spraw zagranicznych: Austrii – Alois Mock w 1999 i Węgier – János Mártonyi w 2001, ale rząd w Bratysławie dotychczas tego nie zrobił. W maju 2010 Instytut Yad Vashem w Jerzolimie wyraził „uznanie i wdzięczność” węgierskiemu politykowi za ratowanie Żydów w czasie wojny. W 2011 Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL) przyznała mu in memoriam odznaczenie „Za odwagę” za jego sprzeciw wobec słowackich ustaw wymierzonych w Żydów.

 

Władze polskie doceniły jego pomoc niesioną naszym rodakom w czasie II wojny światowej i 23 marca 2009 ówczesny prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Jánosa Esterházego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 25 marca 2019 w Krakowie abp Marek Jędraszewski otworzył oficjalnie proces beatyfikacyjny tego węgierskiego męża stanu i katolickiego działacza społeczno-politycznego. A jego postulatorem jest polski franciszkanin o. Paweł Cebula. W czerwcu 2011 przed kościołem bł. Władysława z Gielniowa w Warszawie stanął pomnik Esterházego, a 1 maja 2013 w Szczawnicy odsłonięto tablicę ku jego czci.

 

kh, KAI/archwwa.pl
fot. Wojciech Łączyński
archwwa.pl