DRUKUJ
 
Antonina Krzysztoń, Judyta Syrek
Dęby i fiołki
List
 


Czy możesz opowiedzieć o tym, jak w życiu doświadczasz przyjaźni?

Istnieją tacy przyjaciele, których spotykamy rzadko albo tylko raz w życiu, ale pozostają w naszym sercu do końca życia. Taki człowiek jest naszym przyjacielem, bo jak najbliżsi, idzie z nami w nieskończoność. Kiedy byłam małą dziewczynką, poznałam jednego z przyjaciół moich rodziców - górala, wybitnego scenografa, wielkiego artystę, pana Stopkę. Miał niezwykłe poczucie humoru. Byłam wtedy samotna, śmierć mojego taty wpłynęła mocno na moje życie. Urodziłam się w Krakowie, tato był lekarzem, a ponieważ w tamtych czasach trzeba było odrabiać studia, musieliśmy przeprowadzić się do Szczucina. Do małego miasteczka, wokół którego rozciągały się pola i gdzie żyłam w bliskim kontakcie z przyrodą. Śmierć ojca sprawiła, że nagle zmieniłam miejsce zamieszkania, z małego miasteczka musiałam przeprowadzić się do Warszawy.
Kiedy miałam osiem lat, pojechałam z moim wujostwem do Domu Literata w Oborach pod Warszawą.Tam pan Stopka zabrał mnie na spacer. To spotkanie było niesamowite. Rozmawialiśmy na łące. Nie umiem dzisiaj powtórzyć jego słów, ale w tej rozmowie otworzył mi okno na świat. Nastąpiła we mnie pewna inicjacja artystyczna, pewien przekaz, który pozostał do dziś. To był dar przyjaźni człowieka dojrzałego i artysty, dla drugiego, małego człowieka, który czuł się samotny i zagubiony. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Ten człowiek już nie żyje, ale mam nadzieję, że pamięta o mnie i że spotkamy się w niebie.
Jest to pewien rodzaj przyjaźni, które dzieją się nieskończenie. Spotkałam w swoim życiu już paru takich ludzi, chyba mam szczęście. Oni nie żyją moim życiem na co dzień, ale są w moim sercu.

A jaka jest przyjaźń człowieka z Bogiem?

Źródło przyjaźni i miłości tkwi w Bogu. Miłość i przyjaźń w Nim się spełniają. Dlatego myślę, że święci, którzy są w stanie przyjaźni, trwają w łączności z Bogiem. Oczywiście, każdy z nas chce być z Bogiem, ale jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, przyjaźnimy się na tyle, na ile starcza nam ducha, serca, zrozumienia i światła. Przyjaźń z Bogiem to intymność, to jak powrót do domu, trwanie.

W jednej z piosenek śpiewasz, że świat wygląda tak, jakby go stworzył człowiek. Co to oznacza?

Czasami w naszym życiu zdarzają się momenty - mogą to być konkretne przeżycia wewnętrzne - kiedy budzisz się i masz wrażenie, że jesteś w raju. Masz łaskę widzenia świata w danym momencie, świata harmonijnego. Ale są dni, kiedy tej łaski nie masz i widzisz nieudolności, braki harmonii. Nie ma w tobie tego światła, wszystko jest za zasłoną. I wtedy masz wrażenie, jakby nie było Boga. Świat stworzony przez człowieka często nie ma nic wspólnego z miłością.

Bardzo ważna jest przyjaźń w rodzinie. Masz troje dzieci, czy możesz o tej przyjaźni opowiedzieć?

Przyjaźń w rodzinie jest wielkim szczęściem, ale jej warunkiem jest bezustanna pamięć o tym, że każdy jest osobą niezależną, wolną i nie jest niczyją własnością. Każde dziecko jest inne i żadnego nie kocha się tak samo. Mam znajomych, którzy mieli ogromne problemy z jednym ze swoich dzieci. W końcu zaczęli odczuwać opór wobec niego. Czułam (o czym im zresztą powiedziałam), że to dziecko najbardziej ich zaskoczy - i tak się właśnie dzieje. Poradziłam, żeby dali mu święty spokój. Uczynili tak, darzyli je wielką miłością, dali mu większą swobodę niż pozostałym dzieciom. I to dziecko rozkwitło, bo miało więcej wolności. Gdyby nie stworzyli mu większej przestrzeni, mogliby je stracić.
Wychowanie dzieci jest bardzo trudne. Tego tematu nie można krótko omówić. Podstawowe założenie jest takie, że istnieje przymus kochania się, a to nie jest prawdą. Bo miłość jest albo jej nie ma. Przyjaźń w rodzinie opiera się na miłości i trzeba o nią prosić, kiedy jej nie ma.
Moje życie bardzo wyczuliło mnie na odrębność każdego człowieka. Na to, że nasze dzieci, tak naprawdę, nie są naszymi dziećmi. Że moja córka czy mój syn, to człowiek, którego urodziłam.
O tym trudno jest mówić, to trzeba przeżyć. Pamiętam, że zaraz po urodzeniu dziecka była we mnie niesamowita świadomość: urodziłam nie tylko moje dziecko, ale urodziłam człowieka, który więcej wie na temat istoty życia aniżeli ja. Miałam poczucie, że jeszcze niedawno ono było najbliżej Boga. Wsłuchiwałam się w moje dzieci. Szczególnie silnie po urodzeniu Aleksandra - może dlatego, że byłam już wtedy dojrzalsza? I nie było to na zasadzie odruchu. Było to pozawerbalne.

Czy słuchanie jest warunkiem przyjaźni?

Przyjaźń jest czymś "pomiędzy". To nie jest tak, że ktoś stanie się słuchaczem, bo przyjaźń jest przestrzenią pomiędzy ludźmi. Między ludźmi jest słuchanie, ale jest też i cisza. I na ciszę kładłabym nacisk. Przyjaciel to człowiek, do którego przychodzisz i z którym można milczeć.

Antonina Krzysztoń
pieśniarka, od ponad 25-lat na scenie.

   
 
strona: 1 2 3