DRUKUJ
 
ks. Jerzy Olszówka SDS
Zaproszenie do wspólnoty z Bogiem
Magazyn Salwator
 


Trzy pierwsze przykazania Dekalogu, zwane też przykazaniami pierwszej tablicy, dotyczą relacji człowieka do Boga, określają, co człowiek powinien czynić, a czego unikać, aby mógł żyć w bliskości Boga. Może się jednak zrodzić pytanie: dlaczego Pan Bóg dał właśnie takie przykazania i dlaczego umieścił je na samym początku, a więc potraktował jako podstawowe, fundamentalne? Czy chciał tylko przypomnieć człowiekowi o czci należnej Stwórcy, czy też zawarł w nich jeszcze inne prawdy?

Kiedy głębiej wnikniemy w treść tych przykazań, zauważymy, że Bogu nie chodziło tylko o to, aby przypomnieć człowiekowi o czci Jemu należnej, ale że chciał chronić także inne, bardzo ważne dla człowieka wartości.

Pierwsze z przykazań mówi: Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną. Kiedy słyszymy te słowa to od razu przypominamy sobie, że w czasie, kiedy Bóg ogłaszał Narodowi Wybranemu treść Dekalogu, ościenne narody czciły wielu bogów - oddawały cześć siłom natury, składały ofiary posągom wyciosanym z drzewa lub kamienia, albo odlanym z metalu. Poprzez swoje przykazanie Pan Bóg chciał więc przestrzec Izraelitów przed oddawaniem czci takim bóstwom, chciał przypomnieć, by trwali przy prawdziwym Bogu, który okazał im swoją moc i miłość, wyprowadzając z egipskiej niewoli. Możemy więc bez trudu zrozumieć historyczny kontekst uzasadniający, dlaczego Pan Bóg dał takie właśnie przykazanie. Czy to przykazanie jest aktualne także dziś?

Każdy człowiek posiada pewną hierarchię wartości, którą posługuje się w życiu. Na szczycie tej hierarchii stawia wartość, którą sam uważa za najważniejszą i jej podporządkowuje wszystkie inne. Dla tej wartości gotów jest poświęcić wszystko. Ta uznawana przez człowieka za najwyższą, decyduje ostatecznie o jego życiu, postępowaniu, o dokonywanych wyborach. Problem w tym, że człowiek może na szczycie tej hierarchii umieścić różne wartości. Może tam postawić prawdziwego Boga, ale może też postawić tam samego siebie. Za najwyższą wartość może uznać ludzki rozum, postęp, fałszywie pojęty humanizm, ale też pieniądz, pracę, sukces, karierę, przyjemność, a nawet władzę, siłę, przemoc, itd.

Mówiąc: Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną, Pan Bóg nie odmawia wartości temu, co dobre, np. możliwościom ludzkiego rozumu, ambicjom człowieka, różnorodnym wartościom materialnym, ale przestrzega przed niewłaściwym korzystaniem z nich, przed uznaniem ich za wartości najwyższe. Wartości te można cenić, można się nimi posługiwać, można się nimi ubogacać, ale pod warunkiem, że wartością najwyższą pozostanie Pan Bóg. Tylko wtedy bowiem, gdy Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu. Tylko wtedy, gdy Pan Bóg jest dla człowieka najwyższą wartością, człowiek potrafi zachować odpowiedni dystans do wszelkich innych wartości i może być naprawdę wolny. Ktoś, kto jakąkolwiek inną wartość postawi na miejscu Boga, naraża się na to, że wcześniej czy później stanie się jej niewolnikiem. Pierwsze z przykazań Dekalogu chroni więc prawdziwą wolność człowieka, pomaga w sposób mądry i odpowiedzialny korzystać z wszelkich dóbr stworzonych.

Aktualność pierwszego przykazania Dekalogu Chrystus nie tylko potwierdził, ale wręcz zradykalizował. Od swoich uczniów żąda całkowitego oddania, służby niepodzielnym sercem. W Kazaniu na Górze powiedział: Nikt nie może dwom panom służyć (...) Nie możecie służyć Bogu i mamonie (Mt 6,24). Mamona, o której mówi, to nie tylko pieniądz, ale wszystko to, do czego człowiek się przywiązuje, co daje mu poczucie bezpieczeństwa, a co jednocześnie osłabia ufność wobec Boga, co nie pozwala, aby Chrystus był jedyną miłością. Chrystus nie pozwala na pozostawienie w sercu nawet małej szczeliny, na zarezerwowanie czegokolwiek dla siebie, bo wie, że to co osłabia zaufanie względem Niego, w końcu niechybnie od Niego odwodzi i staje się nowym bożkiem. Gdzie jest bowiem twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,21).

Nie przypadkiem przykazanie: Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną jest na pierwszym miejscu, gdyż to właśnie ono wprowadza w treść i niejako warunkuje kolejne przykazania. Ktoś, dla kogo Bóg jest najwyższą wartością, kto kocha Go i pragnie Mu służyć całym sercem, a więc kto wypełni pierwsze przykazanie Dekalogu, z pewnością wypełni też i drugie: Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego nadaremno. Nikt przecież nie wypowiada bez szacunku imienia osoby, którą kocha. Tym bardziej więc nie będzie wypowiadał bez szacunku imienia Boga, który jest najwyższą wartością. Nasze słowa są swoistym lustrem naszej wiary, ukazują, jakie miejsce zajmuje w naszym życiu Bóg.

Można powiedzieć, że drugie przykazanie Dekalogu stanowi wezwanie człowieka do dialogu z Bogiem. Każde bowiem wezwanie imienia Bożego z należną czcią jest modlitwą! Modlitwa zaś stanowi centrum życia religijnego człowieka. Bez niej zanika związek człowieka z Bogiem. Przykazanie to ma więc chronić człowieka przed utratą kontaktu z Bogiem.
Cześć należną imieniu Bożemu jeszcze mocniej podkreślił Jezus, kiedy pozwolił na to, byśmy nazywali Boga naszym Ojcem. Nazywanie Boga Ojcem wprowadza nowe relacje człowieka do Stwórcy - nieprzekraczalny dystans, a nawet lęk przed potężnym Bogiem zastąpiony zostaje niezwykłą bliskością, serdecznością, wręcz poufałością. Człowiek zwracając się do Boga jako Ojca, nie tylko uznaje swoją zależność od Niego, ale wyraża także dziecięcą wręcz ufność, zawierzenie, całkowite zdanie się na Jego wolę. Które dziecko, kochające swoich rodziców, będzie wyrażać się o nich z lekceważeniem?

Jezus wzywa do oddawania czci należnej Ojcu - w modlitwie, której nas nauczył, chce, abyśmy prosili: święć się imię Twoje. Jest to wezwanie do uczczenia Boga nie tylko słowem, lecz także życiem. Dobitnie podkreślił to Jan Paweł II w czasie IV pielgrzymki do ojczyzny: Spójrzmy na drugie przykazanie Boże od strony jeszcze bardziej pozytywnej: "Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi - mówi do nas Chrystus Pan - aby widzieli wasze dobre czyny i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie" (Mt 5,16).

Trzecie przykazanie: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił jest naturalną konsekwencją dwóch poprzednich - Święty Bóg rezerwuje dla siebie i dla człowieka czas święty, który ma służyć święceniu Bożego imienia i uświęceniu człowieka. Stwarzając człowieka, Bóg nałożył na niego obowiązek pracy, czynienia sobie ziemi poddaną. Praca jest więc powołaniem i powinnością człowieka, ale nie jest wartością absolutną. Stwórca wyznaczył też granicę ludzkiej pracy. Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens pisze: Człowiek powinien naśladować Boga zarówno pracując, jak i odpoczywając - skoro Bóg sam zechciał przedstawić mu swoje stwórcze działanie pod postacią pracy i odpoczynku. Człowiek więc powinien znaleźć czas i na pracę i na odpoczynek. Trzecie przykazanie Dekalogu chroni człowieka przed nadmiernym zaangażowaniem się w pracę, w kształtowanie oblicza ziemi; zaangażowaniem, które w konsekwencji może przynieść szkodę zarówno jemu samemu, jak i jego najbliższym.

Czas odpoczynku nie ma być jednak tylko zwykłym czasem, w którym człowiek nie pracuje. Ten czas ma być świętowaniem! Świętować, święcić dzień święty oznacza znaleźć czas na spotkanie z Bogiem w modlitwie, w Eucharystii. Oznacza spotkanie z tym wszystkim, co jest święte, a więc co wykracza poza codzienność. Świętować znaczy zrezygnować z codziennych zajęć dla Boga, aby się na Niego otworzyć, aby wraz z Nim spojrzeć na miniony tydzień, by trudy minionych dni Jemu ofiarować. Wszystko to po to, by człowiek nie był tylko istotą zdolną do przetwarzania dóbr materialnych, lecz by rzeczywiście był obrazem i podobieństwem Świętego Boga. Świętować, znaczy też znaleźć czas dla swoich najbliższych.
Trzecie przykazanie Dekalogu jest więc swoistym zaproszeniem do spotkania z Bogiem skierowanym do wszystkich tych, którzy znoszą trudy codzienności. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążenie jesteście, a ja was pokrzepię (Mt 11,28).

ks. Jerzy Olszówka SDS