DRUKUJ
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS
Ostatnie kuszenie księdza Jana
materiał własny
 


Ostatnie kuszenie księdza Jana

W jednym z numerów listopadowego Ekspresu Wieczornego ukazała się informacja na temat ks. Jana Otóż w krypcie Kościoła, jakaś grupa oglądała film Ostatnie kuszenie Jezusa. Ksiądz Jan wtargnął do tego pomieszczenia i zniszczył płytę DVD z filmem, po jakimś czasie wrócił z w towarzystwie dwóch osiłków by sprawdzić czy nie ma przypadkiem drugiej kopii. Uczestnicy całego zdarzenia byli zachowaniem księdza zbulwersowani. Na forum dyskusyjnym strony internetowej www.katolik.pl rozgorzała dyskusja nad postępowaniem księdza i wolnością poglądów artysty twórcy tego dzieła.

W związku z całym wydarzeniem rodzą się liczne pytania. Czy ksiądz Jan postąpił właściwie? Czy artyście wszystko wolno w imię wolności? Pierwszym pytaniem zajmę się później, kluczem do właściwej oceny zaistniałej sytuacji jest odpowiedź na pytanie, co wolno artyście, twórcy wiersza, piosenki, książki itd.?.

Ostatni konkurs Miss Świata miał odbyć się w Kenii, gdzie znaczna część społeczeństwa jest wyznania mahometańskiego. Jeden z dziennikarzy lokalnej gazety napisał, że Gdyby Prorok Mahomet, żył dzisiaj, na pewno wybrałby sobie jedną z uczestniczek konkursu za kolejną ze swoich żon. Wypowiedź ta wywołała w jednym z miast Kenijskich rozruchy w wyniku, których zginęło kilku ludzi, a kilkanaście zostało rannych, dopiero wojsko i policja przywrócili spokój i porządek. Czy można było w ten sposób pisać o proroku? Miał on przecież więcej żon. To jest prawdą, ale jest w tym miejscu ważny szczegół, małżeństwa Mahometa miały charakter religijny, nie były więc zwykłym poszerzaniem swojego haremu dla potrzeb seksualnych. Napisanie, że gdyby Mahomet żył dzisiaj, wziąłby sobie jedną z uczestniczek za kolejną żonę, jest przedstawieniem proroka jako erotomana powiększającego swój harem w nieskończoność. To niewątpliwie obraża uczucia religijne wyznawców proroka i tego robić nie wolno. Mahomet jest bowiem własnością jego wyznawców, dlatego należy liczyć się z ich uczuciami. Za śmierć osób, które zginęły w Kenii odpowiedzialność spada na dziennikarza, który obraził uczucia religijne.

Potrzebna jest tolerancja wobec wyznawców Mahometa, my chrześcijanie nie zgadzamy się z jego nauką chociażby, dlatego, że małżeństwo jest dla nas związkiem jednego mężczyzny z jedną kobietą. Możemy oczywiście chcieć przekonać wyznawców islamu, że mają złe poglądy na małżeństwo, ale nie możemy ich do tej zmiany zmuszać siłą, ani obrażać ich uczuć religijnych. Wcale nie znaczy to, że musimy zrezygnować z własnych poglądów. Ostatnio w Australii w jednym z przedszkoli rezygnowano z obchodów dnia św. Mikołaja, zastępując go klaunem, by nie obrażać uczuć religijnych dzieci z rodzin islamskich. Nie wiem jak św. Mikołaj może obrażać uczucia religijne kogokolwiek, przecież jest on symbolem wzajemnej dobroci. Nie na tym polega tolerancja, nie polega ona na rezygnacji z własnych świętości. Mahometanie także powinni tolerować zwyczaje i przekonania religijne innych mieszkańców kraju, w którym mieszkają. Nie można nie szanować przekonań religijnych innych, ale należy także cenić sobie własne przekonania religijne.

Chrystus należy do tych którzy w niego wierzą. Nie można Jego osoby przedstawiać w taki sposób, który obraża ludzi wierzących, bo oni mają prawo do wizerunku Jezusa zgodnego z ich własną tradycją. Nie może więc artysta w dowolny sposób przedstawiać Jezusa nie licząc się z poglądami wierzących, bo On do nich należy. Czasami artyści w sposób kontrowersyjny przedstawiają wartości religijne tylko dlatego, żeby wywołać skandal i zwrócić na siebie uwagę, gdyż nie mają nic ciekawego do powiedzenia, jedyną więc rzeczą jaką mogą zrobić jest obrazić kogoś i dzięki temu znaleźć się w centrum zainteresowania telewizji. Film Ostatnie kuszenie Jezusa na mnie nie zrobił większego wrażenia, to znaczy nie czułem się nim urażony, ale zdaje sobie sprawę, ze ludzie bardziej wrażliwi mogli się czuć nim urażeni. Dlatego artysta nie powinien w sposób dowolny interpretować ostatnie chwile życia Jezusa, on należy do tych, którzy w niego wierzą i modlą się do Niego.

W związku z tym, czy ksiądz Jan postąpił właściwie, niszcząc płytę z filmem Ostatnie kuszenie Jezusa? Myślę, że nie zrobił dobrze. Płyta bowiem nie była jego własnością. Nie powinien był niszczyć cudzej własności. Chyba, że płyta była kopią piracką i ksiądz Jan włączył się aktywnie w walkę z piractwem i stanął w obronie praw autorskich. Wydaje się to jednak bardzo mało prawdopodobne. Natomiast nie ulega wątpliwości, że krypta Kościelna nie jest akurat właściwym miejscem do urządzania projekcji filmu obrażającego uczucia religijne wierzących. Oburzenie księdza Jana ma więc swoje uzasadnienie. Miał prawo nie zgodzić się z projekcją tego filmu w kościelnej krypcie. Ksiądz Jan uległ pokusie łatwowierności, wpuścił do kościelnej krypty ludzi, którym zaufał. Wierząc, że we właściwy sposób wykorzystają jego zaufanie. Gdy wyraził swój sprzeciw, to jeszcze donieśli go do prasy. Gość powinien raczej uszanować prawa gospodarza i nie robić rzeczy, które nie akceptuje gospodarz. Księże Janie może to twoja ostatnia pokusa łatwowierności, następnym razem będziesz ostrożniejszy.

Ks. Rafał Masarczyk SDS              Tarnowskie Góry 3.12.2002