DRUKUJ
 
ks. Jarosław Klimczyk CRL
Zły i łzy
materiał własny
 


Zły i łzy
Listy do mojego brata

Kochany Braciszku!

Za oknem pada śnieg. Dziś ta Święta Noc. Bóg stał się człowiekiem. Wszechmogący, a taki kruchy.
Czytam list od Ciebie. To taka Twoja pieśń. Smutna kolęda. Chciałbym być dziś przy Tobie. Chciałbym utulić Twoje słowa. Tyle w nich lęku, bólu, samotności i gniewu.
Piszesz, że Boga chyba nie ma, albo się światem nie interesuje; że gdyby był, to by nie dopuścił do zła, które dotyka Cię każdego dnia. Pytasz: "gdzie jest Bóg?!" Politycy kłamią i kradną. Kapłani wplątują się w różne afery. Proboszcz mówi o ubóstwie, a jeździ samochodem, o jakim nawet nie śnisz. Wikary krzyczy na wszystkich w konfesjonale, a nocami znika w jakieś kamienicy. Żona naszego sąsiada zdradza go co noc i on nic o tym nie wie…

Braciszku! Długa jest Twoja lista zła w naszym miasteczku. Chcesz to zmienić? Ze złem nie walcz złem. Będzie zło jeszcze większe.
Patrzę na Jezusa przybitego do krzyża. Tego krzyża, który od Ciebie dostałem. I myślę; jakby na to wszystko Jego oczami spojrzeć? Co On zrobiłby na Twoim miejscu?
Chyba, by poczekał. Kiedyś opowiedział uczniom przypowieść, o tym jak to zły człowiek posiał nocą chwasty między ziarna. Żeńcy się pytają pana, czy wyrwać chwasty rosnące między kłosami. A mądry pan odpowiada: "nie", żeby tego, co dobre przy okazji nie zniszczyć. Przyjdą żniwa, wtedy zło od dobra się oddzieli.

Widzisz Braciszku; Bóg wie, że jest zło. To nie On je rozsiał po świecie. To Zły to zrobił, a człowiek próżny i pyszny podlewa je. A jeżeli dobry Bóg każe czekać do żniw i Ty poczekaj. Oddaj Mu palenie zła, to do Niego należy. On woli żebyśmy siali dobro. Im więcej dobra, tym mniej miejsca na zło. A jeżeli to zło kiełkuje, nie pozwól sobie skupiać na nim całej uwagi. Zobacz jak piękne jest ziarno Twego dobra. To Ty je siałeś i dałeś moc, aby wśród chwastów dojrzewało.
A pamiętasz przypowieść o dobrym ogrodniku, który uratował figę, która nie rodziła owoców. Pan kazał ją wyciąć, a ogrodnik błagał, żeby dał jej szanse, że będzie ją nawoził i podlewał, że jest nadzieja, iż wyda owoce. Bóg jest takim ogrodnikiem. On nie traci nadziei. Zły człowiek, obłudnik i kłamca, nawet gdyby chodził w sutannie, ma szanse wydać owoce. Bóg to wie. Jeżeli zatem Bóg jest cierpliwy, to dlaczego my mamy kogoś skazać na śmierć? Trzeba dać "czasowi czas".

Wiesz co Braciszku? Wydaje mi się, że samo zło nie jest największym problemem. Ono było, jest i będzie do końca świata. Utopią jest czekać na świat bez zła. Musimy się w tym świecie nauczyć mądrze żyć. Problem tkwi w tym, że zło najbardziej rani, gdy nazywa się je dobrem. Zobacz ilu już w życiu poraniliśmy będąc przekonani, że czynimy dobrze. Jakże zakłamana była nasza motywacja prawości i sprawiedliwości. Wytykaliśmy cudze błędy nie widząc, że my czynimy tak samo. Krytykowaliśmy innych, a sami byliśmy pyszni i zadufani. Opowiadaliśmy o cudzych grzechach, żeby przed światem i sobą ukryć swoje. Walczyliśmy zajadle o porządek, żeby nam żyło się wygodnie. Każde zło dookoła potrafiliśmy nazywać z precyzją filozofa, ale zło w nas jawiło się nam jako dobro, a kłamstwo jako święta prawda.

Braciszku! Szukamy wroga daleko, dookoła siebie, a wróg jest w nas. Ale nie bój się! Ten wróg jest słaby. Potrzebna nam tylko odrobina odwagi, tylko kruszynka męstwa…, żeby zapłakać.
Pamiętasz jak uczyłeś się pisać? Myliła Ci się kolejność liter. Zamiast pisać "zły" pisałeś "łzy". Tak różnią się te słowa, a mają coś wspólnego. Najlepiej wie o tym święty Piotr. On dotkliwie poznał gorzkość swego zła. Zły był, gdy zdradzał Jezusa. Zły był, gdy tak twardo się Go wypierał. Zły był, gdy cierpiącego zostawił swojej samotności. Ale był zły, tylko do pierwszej łzy.
Nie bój się płakać nad swoją kruchością. Bądź odważny i płacz, gdy upadniesz. Płacz, gdy odkryjesz, ze kłamałeś, że byłeś obłudny. Płacz, gdy będziesz tęsknił i będziesz odczuwał samotność. Płacz, gdy ta samotność przywiedzie Cię do grzechu. Płacz, gdy będziesz widział zło dookoła. Płacz, bo Bóg ociera łzy. Wtedy odczujesz, jak Cię dotyka, jak dobry jest i czuły, jak przytula i głaszcze po mokrym od łez policzku, jak kocha i przebacza, jak przy nim jest dobrze.

Najtrudniej mają Ci, co swoim złem powodują łzy u innych, a sami płakać nie chcą. Gdy nie płaczą, nie potrzebują przytulenia, odrzucają otarcie łez. Są bezradnie samotni. A dobry Bóg tęskni.
Braciszku! Bóg tęskni i umie płakać. Ludzie nauczyli Boga płakać nie raz, a najbardziej, gdy zło dotknęło Jego Syna na krzyżu. Bóg płacze nadal, gdy Jego dzieci krzywdzą i są krzywdzone. Ja nie martwię się tym, że jest zło; że politycy, proboszczowie, wikarzy, żony, mężowie, dzieci, młodzież są tacy czy owacy. Ja się martwię, że płakać nie umiemy tak jak Piotr. Jesteśmy zbyt pyszni i zadufani w sobie, mało w nas odwagi. Ale Bóg podlewa, pielęgnuje, nawozi. Każdemu daje szansę.
Śpij już Braciszku spokojnie w tą Świętą Noc. Niech Cię dobry Bóg utuli jak zapłakanego, malutkiego Jezusa w Betlejem.
O Ciebie Braciszku się nie boję…, na papeterii jeszcze nie wyschła Twoja łza.

Twój brat
ksiądz Jarek

ks. Jarosław Klimczyk CRL
Gietrzwałd, 24 grudzień 2003r.