logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
77 razy wolność – rekolekcje o przebaczeniu
 


W dniach 14-16 listopada 2014, w Ośrodku Profilaktyczno-Szkoleniowym im. ks. Franciszka Blachnickiego Katowicach Brynowie, odbędą się rekolekcje o przebaczeniu: 77 razy wolność. Będą one prowadzone przez psychologa i kapłana, a więc zajmiemy się na nich zarówno psychologiczną, jak i duchową stroną przebaczenia, odniesiemy się do teorii oraz do praktyki tego zagadnienia. W programie przewidziano między innymi mini-wykłady, dyskusje, ćwiczenia, żywy kontakt z Pismem Świętym, możliwość indywidualnej rozmowy z kapłanem i psychologiem. 

Jednymi z najgorszych słów jakie człowiek może wypowiedzieć lub pomyśleć, są "nigdy tego nie przebaczę". Nie ma tu znaczenia, czy wina i strata są rzeczywiste, czy domniemane, duże czy małe. Pod tymi słowami kryje się nielogiczna decyzja woli o pielęgnowaniu pamięci krzywdy, urazy, "uzasadnionej" złości, zamknięciu się na drugiego człowieka, który może czasami nawet nie zdawać sobie sprawy ze swojego przewinienia lub rozmiarów wyrządzonej szkody wobec drugiej osoby. Wobec winowajcy pojawia się dystans, chłód, wrogość, być może złośliwości, dążenie do odwetu lub bycie stale w postawie odwetu, bierna agresja, pretensje, kąśliwe uwagi, niedopowiedzenia, nieżyczliwy wyraz twarzy i ton głosu (często za zasłoną tzw. "dobrych manier"), lekceważenie, negatywne interpretowanie nawet neutralnych sytuacji związanych z tą osobą, obmowy i plotkowanie. Z drugiej strony człowiek nie przebaczający skazuje sam siebie na rozpamiętywanie krzywdy, stałe odtwarzanie w pamięci bolesnej sytuacji, negatywnych uczuć, ciągłe przeżywanie żalu, rozmyślanie o rzeczach smutnych i złych wiele razy w ciągu dnia, a także nocą. Uwaga jest zaprzątnięta myśleniem o stracie, o winie krzywdzącego, okolicznościach zdarzenia, sposobach zachowania się, złością, gniewem. Niemal samoistnie nakręcają się negatywne emocje, a toksyczne zaangażowanie myśli, uwagi i energii zatrzymuje człowieka w rzeczywistości, która unieszczęśliwia. Napięcie w końcu pojawia się nawet w sytuacji przelotnej myśli o osobie, która zawiniła, często tak silne, że po dłuższym czasie może zacząć powodować dolegliwości somatyczne takie jak ból głowy, ścisk w żołądku, mdłości, kołatanie serca, skurcze różnych partii mięśni. Osoba nie przebaczająca często nie zdaje sobie sprawy, że stale chodzi z napiętą twarzą, zaciśniętymi zębami i pięściami, lub osłabiona i ciągle zmęczona. Sama stopniowo odbiera sobie zdolność do odpoczynku, odczuwania radości, rozwoju. Przez brak przebaczenia, nie dość że ciągle nosimy w sobie ból wyrządzonej krzywdy, to jeszcze nadajemy jej moc ranienia nas samych i ludzi wokół nas w sposób stały, nawet przez długie lata – i to na własne życzenie!

Człowiek mający w zwyczaju lekceważenie przebaczenia przypomina wędrowca, który niesie plecak pełen kamieni i to takich, które sam tam włożył. Jest do nich tak przywiązany, że nie może, a nawet często rozpaczliwie nie chce z nimi się rozstać. Ale ciężar może stopniowo stawać się nie do uniesienia. Ktoś taki zwykle przestaje się rozwijać w jednej lub kilku dziedzinach życia, na przykład w przyjaźniach, twórczości, aktywności zawodowej, zainteresowaniach. Życie duchowe cierpi oczywiście najbardziej, a praktykowanie religijne może spłycić się do iluzji na temat własnej pobożności, do nawyków widocznych na zewnątrz, obowiązku, poczucia własnej „porządności”. 

Noszona i pielęgnowana złość oraz uraza, kładą się cieniem na więzi z ludźmi. Krótko mówiąc, brak przebaczenia prowadzi do osamotnienia. Gdy trwamy w nieprzebaczeniu w stosunku choćby do jednej osoby, musi to mieć negatywny wpływ na inne relacje, ponieważ nie ma sposobu, aby noszona wewnątrz uraza, złość, poczucie krzywdy, w sposób werbalny lub niewerbalny nie wypływały się na zewnątrz. Trując siebie, trujemy także innych, nawet nie mając takiego zamiaru. Istnieją ludzie, których jedynym towarzystwem są ci, z którymi można wspólnie jedynie narzekać i obmawiać, bo wszyscy inni dawno uciekli. To bardzo smutne i puste relacje.
 
Brak przebaczenia jest w rzeczywistości wyrokiem wykonywanym przede wszystkim na samym sobie, a w stosunkowo niewielkim lub lub zerowym stopniu na winowajcy. Chyba że przez osobę skrzywdzoną podejmowane są działania mające na celu stałe wzbudzanie poczucia winy u drugiej strony - wtedy „trucizna” się rozlewa. Jak wiele małżeństw przeżywa coś podobnego! Jakże częsta jest sytuacja braku przebaczenia i jej wszystkie negatywne konsekwencje w rodzinach, miejscu pracy, we wspólnotach działających w Kościele.

Wszystko co zostało powiedziane wyżej wskazuje na fakt, że z powodu braku przebaczenia, stosunkowo małe zło jest w stanie zyskać nieproporcjonalnie dużą siłę rażenia wielu osób, a najbardziej destrukcyjne jest dla człowieka pokrzywdzonego, który nie wybacza. A więc przebaczanie i to ciągłe, jest sprawą najwyższej wagi. Codziennie (niektórzy nawet wielokrotnie) modlimy się "i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Pan Jezus, ucząc apostołów modlitwy, ujął tę potrzebę zaraz po prośbie o chleb konieczny do życia dla ciała. Do życia duchowego bezdyskusyjnie i pilnie potrzebujemy chleba przebaczania, aby móc przede wszystkim być blisko Boga, a także blisko ludzi takich jak my sami, to znaczy ludzi niedoskonałych.

Zdarzają się obecnie modne "pseudo-terapie", które przypisują przebaczeniu tajemniczą, uniwersalną, wręcz magiczną moc leczenia wszystkiego, z biegunką i wysypką włącznie. Wystarczy tylko przejść określoną procedurę i załatwione. Nie jest to jednak przebaczenie prawdziwe, lecz tylko działanie wykorzystujące pojęcie przebaczenia jako instrumentu do zapewniania sobie iluzji własnego dobrostanu, ewentualnie biorące pod uwagę dobro bliźniego, które do tego dobrostanu jest miłym dodatkiem. Bóg w tej sytuacji jest zazwyczaj postacią drugoplanową, o ile w ogóle jest uwzględniany jako Osoba. Nie o to chodzi w przebaczeniu, którego sens tak naprawdę zawiera się w przykazaniu miłości rozumianym w sposób bardzo praktyczny, potrzebujący łaski Bożej oraz intensywnej, często długiej i wymagającej wysiłku, pracy nad sobą. Przebaczenie to nie terapia! Przebaczenie to codzienność. 

Skoro nasza wiara uczy, że przebaczenie ma być stałym naszym zwyczajem i obowiązkiem, dlaczego sprawia ono często tyle kłopotu i jest praktykowane tak niechętnie? Dlaczego bywa spychane na margines pobożności, nawet u katolików wyraźnie deklarujących się jako wierzący i praktykujący? W różnorodnej pracy z ludźmi ciągle spotykam się z błędnymi stereotypami dotyczącymi przebaczenia, które nie mają pokrycia w Piśmie Świętym, w nauce Kościoła, psychologii i zwykłej logice, przekręcają jego rozumienie, sprawiają że kryjemy się za nieprzebaczeniem jak w bunkrze, który co prawda chroni, ale też odbiera światło i wolność. A tymczasem przebaczenie oznacza wolność, niesie ulgę, radość, naprawę relacji z ludźmi, bliskość z Bogiem. Jest sposobem na dobre i pełne treści życie. Jest warunkiem przebaczenia nam naszych przewinień.

mgr Beata Słoka psycholog, prowadzi między innymi liczne rekolekcje, konferencje i warsztaty o tematyce chrześcijańskiej, grupy 12 Kroków ku pełni życia „Wreszcie żyć”, pracuje z osobami w kryzysie.

Rekolekcje prowadzą Beata Słoka (psycholog) oraz ks. Wojciech Ignasiak (kierownik Ośrodka).  

Więcej informacji na stronie: http://www.osrodek-brynow.pl/
 
Zapisy na rekolekcje:
 
Ośrodek Profilaktyczno-Szkoleniowy im. ks. Franciszka Blachnickiego 
ul. Gawronów 20, 40-527 Katowice Brynów 
e-mail: kontakt@osrodek-brynow.pl
tel.: 509 96 33 02; 509 96 33 56