DRUKUJ
 
o. Marek Machudera OFMCap.
Wellness i depresja czyli o zdrowiu duszy i ciała (cz.II)
materiał własny
 


Wellness i depresja czyli o zdrowiu duszy i ciała (cz.II)

Poprzednim razem przybliżyłem za fachową literaturą coraz częstszą chorobę psyche czyli depresję. Jako jedną z jej przyczyn wymieniłem bolącą samotność. Bł. Matka Teresa z Kalkuty, w jednej ze swych wypowiedzi porównała samotność, na którą cierpią ludzie Zachodu, do trądu Zachodu.
Po modzie na bioenergioterapie, produkty BIO (zdrową żywność) i na środki homeopatyczne nastaje nowy "kult" troski o zdrowie o nazwie: wellness. Hasło "wellness" (ang. =  odprężenie, dobre samopoczucie) nie zostało jezscze wprowadzone do słowników, ale staje się coraz bardziej wszechobecne*(1) we wszelkich poradnikach i dodatkach do gazet o zdrowiu. Są nim reklamowane termy, jako "świątynie"(tempel) zdrowia. Producenci żywności dodają już nowomodnie przedrostek  wellness- do zup(2) (powstaje zupa "odprężeniowa") i innych produktów spożywczych. Ale czym jest owo "wellness"? Oto jedno z tłumaczeń (firmy propagującej troskę o zdrowie według tej nowej filozofii życia), które znalazłem w internecie na stronie szukającej klientelii i nowych rynków zbytu dla swych produktów:

"Definicja zdrowia zawarta w Konstytucji WHO (Międzynarodowej Organizacji Zdrowia) mówi, że zdrowie jest pełnią dobrego samopoczucia fizycznego, psychicznego i społecznego, a nie tylko brakiem choroby. Definicja ta propaguje holistyczne(M.M. czyli całościowe) podejście do zagadnienia zdrowia, zwiększając znaczenie jakości życia bezpośrednio z nim związanej. Dodatkowo, filozofia wellness, dotychczas wiązana głównie z dobrym samopoczuciem człowieka, obecnie używana jest do skrótowego opisu nowego zjawiska cywilizacyjnego, jakim jest dążenie do możliwie jak najdłuższego zachowania młodości, zdrowia i dobrej kondycji psychofizycznej. Wymagania stawiane współczesnemu człowiekowi, pośpiech i stres, życie pod presją i próba godzenia życia prywatnego z intensywną pracą, zmuszają współczesnego człowieka do poszukiwania rozwiązań, które pozwolą mu kompleksowo zadbać o równowagę psychiczną i fizyczną, czyli - zgodnie z nowym konceptem wellness - zapewnią dobrostan zdrowotny."(3)

"Rozwiązań, które pozwolą mu (M.M.czyli współczesnemu człowiekowi) kompleksowo zadbać o równowagę psychiczną i fizyczną." i "zapewnią dobrostan zdrowotny" - Zdania te obiecują wiele, ale i upraszczają mocno spojrzenie na  człowieka. Moda na wellness i fitness redukuje bowiem postrzeganie człowieka do wymiaru cielesnego i w oderwaniu od jego relacji do drugiego człowieka. Troska o sprawność fizyczną i odprężenie, jakkolwiek są konieczne dla człowieka,  nie rozwiązuje jednak - jak to zdają się sugerować reklamy("kompleksowo zadbać o równowagę psychiczną i fizyczną") - jego zasadniczych problemów. Tych w sumieniu i tych dotyczących współżycia z bliźnimi. Dławienie ich bez woli rozwiązania, może odbić się negatywnie na zdrowiu fizycznym.
Stąd też i czasem oczekiwania ludzi na odzyskanie zdrowia i równowagi psychicznej kierują ich pierwsze kroki  pod nie całkiem właściwy adres.

"W poczekalniach lekarzy, uzdrowicieli czy bioenergoterapeutów siedzą ludzie często udręczeni bólem fizycznym i cierpieniem wynikającym z choroby. Ci jednak cierpiący dolegliwości fizyczne ludzie i przeżywający nierzadko ogromny lęk, napięcie czy w końcu zniecierpliwienie nie zawsze są w prawdziwym kontakcie z samymi sobą. Nie bardzo uświadamiają sobie prawdziwe przyczyny swego cierpienia, chaosu we własnym organizmie czy niepokoju we własnej duszy. Nierzadko wmówiono im powierzchowne teorie i podsunięto wynikające z nich łatwe rozwiązania. Zawierzyli ślepo zewnętrznej ingerencji medycznej lub też potraktowali siebie jako cząstkę kosmicznej machiny, którą można zewnętrznie przy pomocy wyuczonych technik "wyregulować", ustanawiając odpowiednie "poziomy energetyczne". Nawet jeśli w takim myśleniu i działaniu jest jakaś cząstka prawdy, część potraktowano tu za całość. W takim zredukowanym obrazie ludzie nierzadko sami zdegradowali się jako osoby i wyeliminowali własną duszę, która cierpi i kocha, ale też błądzi i czyni nieprawość."(4)

Jak może troszczyć się człowiek religijny o zdrowie duszy, o zdrowe sumienie? Tak jak i w wypadku ciała można mówić o zapobieganiu i leczeniu. Profilaktyka to troska o zdrowe sumienie, o jego formację.

"Ukształtowanie dojrzałego i prawego sumienia jest zadaniem trudnym. Wynika to z faktu, że głos sumienia dotyczy przede wszystkim oceny naszego osobistego postępowania. W jednej ze scen "Małego Księcia" pada stwierdzenie: "Będziesz sądzić samego siebie. To najtrudniejsze. Znacznie trudniej jest sądzić siebie niż bliźniego. Jeśli potrafisz dobrze siebie osądzić, będziesz naprawdę mądry." Skąd bierze się ta trudność w osądzaniu samych siebie? Otóż kiedy próbujemy osądzać innych ludzi, bywamy zwykle precyzyjnymi i krytycznymi obserwatorami ich postępowania. Kiedy zaś oceniamy nasze własne czyny, wtedy grozi nam uciekanie od prawdy, aby za wszelką cenę usprawiedliwić własne błędy i nie stawiać sobie wymagań na przyszłość. Człowiek prawego sumienia nie dokonuje oceny własnych czynów według subiektywnych przekonań, lecz konfrontuje własne życie z postępowaniem Chrystusa oraz respektuje Boże przykazania."(5)

Chodzi o wzrastanie w przyjaźni z Bogiem n.p. przez modlitwę, czytanie pisma św. czy literatury chrześcijańskiej. Bóg tego od nas oczekuje i sam mówi nam o tym w najważniejszym przykazaniu: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, cała swą duszą i całym swoim umysłem." (Mt 22,37; Pwt 6,5; Kpł 19,18)  Zdrowa dusza, to ta co kocha Boga i ufa Bogu. Postępowanie zgodne z sumieniem napełnia człowieka radością, zadowoleniem i pokojem.

Przez "leczenie" należy rozumieć tu usunięcie przyczyn dysharmoni wewnętrznej. Jeśli był to grzech, to potrzebna jest wola zmiany i pojednanie się z Bogiem. Jeśli był to konflikt z bliźnim, troska o szczere przebaczenie mu i pojednanie się z nim, i to nie tylko ze względu na bliźniego. Także, ze względu na mnie samego. Jezus w nowym przykazaniu mówi: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". (Mt 22, 39; Mk 12, 31) Przez pojednanie nastaje pokój z bliźnim, a co jest nie mniej ważne, wraca wtedy także pokój do mej duszy, ukojenie mego serca. Mahatma Gandhi miał w tym kontekście powiedzieć: "Nie jestem w stanie zadać ci bólu , żebym zarazem nie zranił siebie samego."

Każdy z nas doświadcza, że trwała złość, gniew oraz nierozwiązane problemy odbijają się negatywnie na naszym samopoczuciu, a nawet mogą prowadzić do choroby. Każdy z nas zna też uczucie ulgi, po pojednaniu się z bliźnim. W ostatnim czasie w USA badaniami medycznymi objęto zmiany w organiźmie pacjentów, którzy przebaczyli urazy swym bliźnim. Studia n.t. przebaczenia wykazują, że przebaczenie przyczynia się do wyzdrowienia. Obniża bowiem ciśnienie krwi, wnosi dostrzegalną ulgę przy bólach krzyża oraz przyczynia się do ustąpienia depresji.(6)

Na nasze zdrowie psychiczne mają ogromny wpływ nasze kontakty z bliźnimi, szczególnie z tymi najbliższymi. Kiedy Jezus w kazaniu na górze objaśniał dziesięć przykazań, przy piątym powiedział:

"Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi.  A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie."(Mt 5, 21-22)

Skąd ten taki surowy osąd gniewu i obrażania słowami bliźniego - Ponieważ nimi można zranić lub nawet zabić duchowo bliźniego. W styczniu stanęło w Belgii przed sądem  czterech listonoszy. Dokuczali swemu 21-letniemu koledze z powodu jego tuszy i wyśmiewali za rzekome lenistwo. Ow nie wytrzymał powtarzających się złośliwości i szydzenia, i popełnił samobójstwo.(7)  Sąd oskarżył ich, że przez stałe szykanowanie (mobbing) kolegi doprowadzili do jego śmierci.
 
Człowiek dla drugiego człowieka może samą swą "obecnością" być lekarstwem. Innym razem "obecność" (na dłuższą metę) drugiego może bliźniego doprowadzić do obłędu, do depresji, czy jak przed chwilą opisałem do śmierci. Jak bardzo jesteśmy odpowiedzialni jedni za drugich! Za nasze i innych zdrowie. "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą!"- zachęca nas mądrze w jednym ze swych najbardziej znanych wierszy ks. JanTwardowski. 
Wiele niepokojów wewnętrznych może mieć swe zródło w postępowaniu wbrew sumieniu i przykazaniom Bożym. Sumienie pełni rolę oceny dobra i zła.
 
"W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada i głos wzywający go do czynienia dobra a unikania zła" (GS, 16).
 
Można powiedzieć, że sumienie to dana nam przez Pana Boga zdolność odróżniania tego, co nas rozwija od tego, co nas krzywdzi. Swiadomy i dobrowolny wybór wbrew sumieniu i przykazaniu Bożemu jest grzechem. Wobec wybranego zła, złych czynów, pełni sumienie rolę - pozwolę sobie tutaj użyć języka technicznego - grzechoczujnika (miernika). Sumienie rejestruje ich ilość i ciężar. Uruchamia także podarowany nam przez Boga "mechanizm" poczucia winy (poczucia zła). Poczucie winy odbija sią na naszym samopoczuciu np. niepokojem i przygnębieniem. Czyż nie chodzi tu o odrzucenia błogosławieństwa Bożego, o którym mówi pismo święte?

"Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście , śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy. (...). Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie" (Pwt 30, 15-16.19).

Żaden psychoterapeuta nie jest jednak w stanie przebaczyć grzechów i od nich uwolnić. Nie jest też w stanie "wyłączyć" pracy sumienia. Używając dalej tego obrazu grzechoczujnika, możemy powiedzieć, że tylko Bóg jest w stanie go "wyzerować" przez posługą kapłana w spowiedzi świętej. Proces ten jednak zaczyna się w sercu człowieka. Wtedy, gdy on żałuje i pragnie się uwolnić od winy. Gdy szuka przebaczenia u ludzi i Boga. I gdy jest w stanie to przebaczenie samemu udzielić np. tym, którzy wobec niego samego zawinili.

"Przebaczenie bowiem rozpoczyna się od decyzji zaprzestania pielęgnowania gniewu wobec drugiej osoby lub poczucia winy wobec samego siebie. Jest to akt otwarcia, który niweluje napięcia, jakie rodzą właśnie gniew i poczucie winy. Te związki zauważa i opisuje właśnie medycyna psychosomatyczna, nie bardzo jednak określając przyczyny czy podając drogi wyjścia. Pielęgnowane w sobie złość i poczucie winy mogą spowodować nadciśnienie, astmę, migrenę i wiele innych rozmaitych chorób. Najgłębszą przyczyną tego rodzaju dolegliwości nie są jednak same w sobie złość i poczucie winy, które mają charakter psychiczny czy właśnie psychosomatyczny, ale jest nią brak przebaczenia, który jest grzechem i ma charakter duchowy. Jednym z najczęstszych i najpoważniejszych grzechów, które doprowadzają do chorób ciała, są grzechy nieprzebaczenia, często ignorowane, niedoceniane czy wręcz niedostrzegane ze względu na swoją subtelną materię i pewną niewymierność. Doświadczenie przebaczenia jest nie tyle zadośćuczynieniem sprawiedliwości, co miłości, które zresztą wedle Biblii mogą być tym samym. Praktyka chrześcijańska na całym świecie wykazuje, że nic tak nie przeszkadza w osiągnięciu pełnego uzdrowienia, jak brak przebaczenia w naszym życiu. Jest to przeszkoda, której nie sposób ominąć. Mówi o tym sam Jezus: Jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,15). Przebaczenie dotyczy przebaczenia sobie, drugiej osobie czy nawet samemu Bogu. Doświadczenie chrześcijańskie wskazuje, że te trzy wymiary są rzeczywiście różne, choć powiązane z sobą."(8)

Ileż osób cierpi na duszy z powodu ciężkich grzechów? Bóg sam wie. Nie ma takich statystyk.
Media informują nas każdego dnia o przestępstwach i trendach rozwoju społeczeństwa. Możemy z nich dowiedzieć się o kradzieżach i rozbojach, o przechwyconych narkotykach i nadużyciach seksualnych (także o tych najtragiczniejszych, bo wobec dzieci), o malwersacjach finansowych i mafijnych układach, o handlu kobietami i prostytucji, o ilości rozwodów i rozejść (w przypadku tzw. partnerów życiowych), o ilości dzieci urodzonych poza małżeństwem, i o ich cierpieniu wskutek rozejścia się rodziców, o nadużywaniu alkoholu (także przez dzieci) i licznych wypadkach  spowodowanych pod jego wpływem (także śmiertelnych). I w końcu o morderstwach i samobójstwach, nierzadko popełnionych w następstwie rozpadniętych związków czy innej przyczyny obezwładnijącej duszę beznadziejnością. Za każdym razem chodzi o przestępcę i o ofiary. Ktoś powie może, że to przecież margines. Trzeba jednak  postawić pytanie o to, kiedy się to marginalne życie tych tysięcy ludzi, którzy za każdym wymienionym powyżej hasłem stoją, zaczęło? Czy nie było w ich życiu nigdy Boga (chrztu, I-Komunii św., modlitwy)? Czy też stopniowo się od Niego oddalili jak syn marnotrawny i nie mają sił na powrót lub stale tę decyzją odkładają (?)
Może moje błędne czyny nie są przestępswem wobec prawa, ale też oddaliłem się od Boga. Od Jego prawa.  Apostoł Jakub mówi:
 
"Przystąpcie bliżej do Boga, to On zbliży się do was. Oczyście ręce grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie.(..)Uniżcie się przed Panem , a wywyższy was." (Jk 4, 8-10)

Nasza religia to religia, w której Bóg szuka człowieka.  O tym szukaniu człowieka przez Boga pisze pięknie Jan Paweł II w swym liście apostolskim "Tertio millenio adveniete" przygotwującym Kościół do obchodów Roku Jubleuszowego 2000. Pozwolę sobie przytoczyć cały siódmy punkt tego listu:
"W Jezusie Chrystusie Bóg nie tylko mówi do człowieka - Bóg szuka człowieka. Wcielenie Syna Bożego świadczy o tym, że Bóg szuka człowieka. To poszukiwanie Jezus sam wielokrotnie przyrównywał do poszukiwania zgubionej owcy (por. Łk 15,1-7). Jest to poszukiwanie, które rodzi się we wnętrzu Boga i osiąga swój szczyt we Wcieleniu Słowa. Jeśli Bóg wychodzi na poszukiwanie człowieka stworzonego na swój obraz i podobieństwo, czyni to dlatego, że go miłuje odwiecznie w Słowie i pragnie go wynieść w Chrystusie do godności przybranego dziecka. Bóg więc wychodzi na poszukiwanie człowieka, który jest Jego szczególną własnością w sposób odmienny niż jakiekolwiek inne stworzenie. Jest własnością Boga na podstawie wyboru miłości: Bóg szuka człowieka z potrzeby swego ojcowskiego serca.  Dlaczego szuka? Dlatego, że człowiek oddalił się od Boga, ukrył się przed Bogiem, tak jak Adam pośród drzew rajskiego ogrodu (por. Rdz 3,8-10). Człowiek dał się sprowadzić na manowce przez nieprzyjaciela Boga (por. Rdz 3,13). Szatan okłamał go, starając się mu wmówić, że on sam jest bogiem, że może poznać tak jak Bóg dobro i zło, nie licząc się z Bożą wolą, że może po swojemu rządzić światem (por. Rdz 3,5). Jeżeli Bóg szuka człowieka przez swojego Syna, to dlatego, ażeby go wyprowadzić z tych manowców, na które coraz bardziej schodził. "Wyprowadzić", to znaczy wytłumaczyć człowiekowi, że znajduje się na błędnych drogach, ale to znaczy także przezwyciężyć zło, które rozpanoszyło się w dziejach człowieka. Właśnie to przezwyciężenie zła nazywa się Odkupieniem. Dokonuje się ono za cenę Ofiary Chrystusa, dzięki której człowiek dostępuje darowania długu zaciągniętego przez grzech i łaski pojednania z Bogiem. Syn Boży stał się człowiekiem, przyjął ciało ludzkie w łonie Dziewicy po to, ażeby złożyć siebie w pełni na Ofiarę Odkupienia. Religia Wcielenia jest religią Odkupienia świata poprzez Ofiarę Chrystusa. W tej Ofierze zawiera się zwycięstwo nad złem, nad grzechem i nad samą śmiercią. Chrystus przyjmując śmierć na krzyżu, równocześnie objawia i daje życie, albowiem zmartwychwstaje. Śmierć nad Nim nie ma już mocy."

Bóg szuka, ale i pozwala się znaleźć człowiekowi. Powołaniem każdego z nas ludzi jest szukanie prawdy w wolności. Szukając jej w mym życiu wychodzę Bogu naprzeciw. Żyjąc według sumienia, według rozpoznanej prawdy osiągam pokój serca, pokój duszy. Z naszej niedoskonałej natury wynika, że jest to zadanie na całe życie. Rozpoznawianie prawdy, odróżnianie dobra od zła i podejmowanie właściwych wybrów związane jest z wewnętrzną walką. W tej walce nie jesteśmy sami. Mamy dostęp do mocy duchowych dzięki Chrystusowi i Jego dziełu odkupienia. Św. Paweł tak opisał tę walkę:

"Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie.  Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.(...) Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!"(Rz 7, 18-24)
Po grzechu pierworodnym nasza ludzka natura jest osłabiona. Możnaby powiedzieć upośledzona obciążeniem potrójnej pożądliwosci ciała i  oczu oraz pysze tego żywota, jak pisze św. Jan Ewangelista (por. 1 J 2,16).
Swięty Piotr mówi w swym liście o jeszcze jednym uczestniku naszych walk wewnętrzych: o szatanie, wrogu człowieka, kłamcy, kusicielu.
 
"Bądzcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu."(1 P 5, 8-9).

Uznanie istnienia szatana jest elementem naszej wiary zasadzającej sią na Piśmie świętym. Szatan chce zguby człowieka. Bóg pragnie zbawienia człowieka. Czasem człowiek doświadczony przez życie powątpiewa o dobroci i miłości Pana Boga. Szatan tak jak w raju podsuwa mu oskarżenia wobec Stwórcy.
 
"(...) istnieją ludzie, którym jest bardzo trudno przebaczyć Bogu. Przypisują oni Bogu brak wystarczającej troski o nich, co przejawiło się - ich zdaniem - w wielu bolesnych, traumatycznych zdarzeniach czy ciężarach ponad siły. Bywa jednak tak, iż odkrywają, że błędnie interpretują działanie Boga we własnym życiu, nie doceniając także Jego dalekosiężnych i tajemniczych planów związanych ze zbawieniem ludzi. "Przebaczyć Bogu", to uznać Jego suwerenność, Jego prawo do decydowania o zdarzeniach, nawet jeśli ich nie rozumiemy, nie przyjmujemy, gdyż wydają nam się trudne, bolesne i ponad siły (por. Hi 42,1-6)."(9)

Moje sumienie osłabione skutkiem grzechu pierworowdnego jest polem pokuszenia i walki pomiędzy dobrem i złem, pomiędzy wpływem Boga i wpływem szatana. Jest to pole moich wyborów. Mych zwycięstw i porażek w rzeczach małych i tych najważniejszych.
 
"Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożdliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć.  Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!" ( Jk 1, 12-16)

Wierzmy jednak, że Chrytus zmartwychwstał i  zwyciężył dzieło szatana. Wierzymy, że my w nim, z nim i przez niego także możemy każdego dnia zwyciężać.
Z życzeniami  zdrowia  dla duszy i ciała oraz wielu zwycięstw w osobistej walce wewnętrznej dla czytelników "KATOLIKA" -

o. Marek Machudera OFMCap.
(spowiednik we Wiedniu)

Przypisy:

1 - Niemiecka wersja maszyny do szukania google znalazła (dnia 30.03.2004) następującą ilość trafień: dla słowa "wellness"- 12,5 milionów, "Jesus" (Jezus) 7 milionów, "Gott"(Bóg) 4 mln., "Kirche"(kościół) 4, 5 mln, Christus(Chrystus) 1,34 mln. Polska wesja google znalazła tylko stron z hasłem "wellness" znalazła 12600 trafień czyli tysiąc razy mniej od niemieckiej. Czy stoimy w Polsce przed wielką falą "wellness" czas wnet pokaże.
2 - W wiosennym numerze kwartalnika "Active beauty"(2/2004, str. 45) sklepu DM (Drogerie Markt)w Austrii można przeczytać hasło "Wellness Suppen bringen Viatalität ins Leben." (Wellness-zupy dodadzą ci siły życiowej)
3 - Cytat z artykułu-reklamy p.t. "WELLNESS, czyli nowy pomysł na zdrowie" na stronie
http://www.partnersi.com.pl/news_files/medicover/Wellness%20i%20Medicover_informacja%20prasowa(13-03-03).php (uwypuklenia w tekście pochodzą od M.M.)
4 - Ks. Aleksander Posacki SJ, "Zrozumieć cierpienie. Przebaczyć."(
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=772)
5 - Ks. Marek Dziewiecki, Zyć Ewangelią dziś. Sumienie.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/zyc_ewangelia/13.html
6 - Por. Erste Medizienerkonferenz zum Thema "Verzeihen", w "Ärzte-Zeitung", nr 192/2003, str. 3.
7 - Zob. Selbstmord nach Mobbing: Vier Kollegen verurteilt ("KRONEN ZEITUNG" 21.01.2004, AUSLAND, Brüssel.)
8 - Ks. Aleksander Posacki SJ, tamże.(tłusty druk M.M.)
9 - Tamże