DRUKUJ
 
Ks. Wojciech Pikor
Czy Bóg ma serce?
Pielgrzym
 


Z CYKLU: BIBLIJNE PYTANIA O BOŻE MIŁOSIERDZIE

Czy Bóg ma serce?
Pytanie Księgi Rodzaju o sens potopu

Pytanie pojawiające się w tytule zostało zaczerpnięte z artykułu Tadeusza Sławka, byłego rektora Uniwersytetu Śląskiego, opublikowanego przez Tygodnik Powszechny tuż po tragicznym trzęsieniu ziemi w Iranie (nr 2, 11.01.2004). Podobne pytanie ciśnie się na usta po lekturze biblijnego opisu potopu (Rdz 6-9). Jaki jest sens niszczącego działania Boga wobec świata, który jest Jego stworzeniem? Czym tłumaczyć decyzję tak radykalnej zagłady powziętą przez Boga? Grzechem człowieka? A co ze śmiercią niewinnych osób? Stąd już krok do pytania o serce Boga.

Potop - fikcja, historia czy...

Dosłowna lektura biblijnego opowiadania o potopie natrafia na szereg trudności. Oto w ciągu czterdziestu dni "wody podniosły się tak bardzo nad ziemię, że zakryły wszystkie góry wysokie, które były pod niebem" (7,10). Wykluczenie przez naukę możliwości uniwersalnego potopu nie przesądza o fikcyjności tego wydarzenia. Zapis podobnej katastrofy aluwialnej można znaleźć w najróżniejszych kulturach starożytnego Bliskiego Wschodu. Relacja o nim była uwarunkowana ówczesnymi wyobrażeniami wszechświata. Zgodnie z nimi, potop czerpał swe śmiercionośnie wody z "wielkiej otchłani", na której była osadzona płaska ziemia oraz z "zaworów nieba", które otaczało ziemię kopułą swego firmamentu (por. 7,11). Powszechność zagłady odzwierciedla ograniczoną znajomość świata, którego fragment, wyznaczany mobilnością konkretnych narodów i tylko w tej mierze poznany, był uznawany przez nie za cały świat.

Biblijny potop nie jest jednak kolejnym wariantem tej samej historii obecnej również w innych kulturach czy religiach. O naturze tego opowiadania nie decyduje ani język symboliczny, ani mitologiczny, lecz fakt usytuowania go w narracji pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju. Ta część Biblii nazywana protohistorią przynosi zapis początku ludzkich dziejów. "Początek" proponowany przez autora natchnionego nie może być rozumiany tylko w wymiarze czasowym: coś jest "pierwsze", wszystko inne jest "po". Bardziej chodzi o wymiar paradygmatyczny: coś jest "pierwsze", wszystko inne znajduje w nim swoje źródło, wytłumaczenie i zrozumienie. Protohistoria biblijna jest zatem wydarzeniem, w którym uczestniczy człowiek każdego czasu i miejsca. W konsekwencji jej lektura, zamiast pytać się o walor dokumentalny "początku", winna koncentrować się na tych elementach "początku", które stanowią zasadę istnienia człowieka i świata.

By położyć kres przemocy

Prehistoria biblijna pokazuje, że człowiek nie zrozumie siebie bez odniesienia swojej osoby do Boga. Absolutny początek zapisany w akcie stworzenia stanowi fundament każdego życia, które ma swój sens i trwanie w Panu Bogu. Jego działanie stwórcze nie zakończyło się w momencie, w którym wydał On ocenę "bardzo dobrą" bytom, na czele z człowiekiem, stworzonym przez siebie (por. 1,31). Autonomia człowieka w "czynieniu sobie ziemi poddanej" (1,28) nie oznaczała, że odtąd Bóg pozostaje tylko biernym obserwatorem scenariusza kreślonego przez ludzi. Szanując wolność swojego stworzenia, Stwórca jest wierny swojemu darowi, którego dobro i piękno leżą w centrum Jego troski.

Kolejne odsłony narracji biblijnej pokazują, że działanie ludzi oddalało się stopniowo od harmonii wpisanej przez Boga w stworzenie. Odrzucenie postawy dialogicznej, uczyniło człowieka destruktorem dzieła Bożego, w którym stopniowo rozszerzały się przemoc i gwałt, narzędzia ludzkiej dominacji: Adama wobec Ewy, Ewy wobec Kaina, Kaina wobec Abla, Lemeka wobec współbraci, "gigantów" wobec "córek ludzkich". Historia "początków" dochodzi do punktu krytycznego, gdy "ziemia uległa skażeniu wobec Boga i napełniła się gwałtem", zaś "wszyscy ludzie postępowali niegodziwie" (Rdz 6,11-12).

Spojrzenie na potop jako tylko karę Bożą spadającą na grzeszną ludzkość byłoby jednak dużym uproszczeniem. Decyzja o położeniu kresu ludzkiej przemocy przez zagładę mieszkańców ziemi objawia paradoksalnie Boże miłosierdzie wobec świata. Wyraża je najpierw czynność patrzenia: "Bóg widział" (6,5.12). Skoro Bóg patrzy, to znaczy, że człowiek jest godny Jego zainteresowania, że jego życie toczy się pod spojrzeniem Boga, pełenym troski i miłości. Nie jest to tylko zainteresowanie intelektualne (patrzeć, by poznać) ani jurydyczne (patrzeć, by pochwycić na błędzie), lecz empatywne (patrzeć, by współodczuwać), co podkreśla dwukrotna wzmianka o tym, że "Bóg żałował" stworzenia człowieka (6,6.7). Bez wątpienia Bóg pragnął innego świata i innego człowieka. Mimo to Jego żal nie był wyrazem odrzucenia ludzi czy zaprzeczenia zasadności dzieła stworzenia. Towarzyszący mu "smutek" (6,6) odsłania zatroskanie Boga, który doświadcza w tej chwili troski i bólu podobnego do wysiłku, jaki wkłada człowiek zaangażowany w swoją pracę (por. 3,16.17). Pan Bóg wciąż działa (por. J 5,17). Wobec samozagłady ludzkości nie może pozostać obojętny, dlatego z bólem podejmuje decyzję o przerwaniu destruktywnego działania człowieka. Temu postanowieniu towarzyszy miłosierne spojrzenie na Noego (por. 6,8). W języku hebrajskim imię to jest, w zapisie spółgłoskowym, odwróceniem słowa "łaska". Uwolnienie ludzkości od przemocy, poprzez zniszczenie przemocy, jest równocześnie obdarowaniem łaskawością.

Bóg pamięta

Biblia nie przeczy realności potopu i zagładzie, którą on przyniósł. Dramat ludzkiego grzechu jest doświadczeniem śmierci, nie tylko fizycznej. Nie neguje ona jednak miłosierdzia Bożego, gdyż właśnie w tym granicznym wydarzeniu manifestuje się działanie stwórcze Boga, który czyni wszystko nowe. Bóg nie tylko "widzi", "żałuje" i "smuci się". On również "pamięta": "Bóg pamiętając o Noem, o wszystkich istotach żywych i o wszystkich zwierzętach, które z nim były w arce, sprawił, że powiał wiatr nad całą ziemią i wody zaczęły opadać" (Rdz 8,1). Pamięć Boga o Noem stała się dla niego, a w nim i dla całej ludzkości, źródłem życia. Historia świata jest prowadzona i podtrzymywana Bożą pamięcią, która przypominając sobie "początek" zawarty w akcie stworzenia, wciąż na nowo wyprowadza życie ze śmierci wpisanej w ograniczoność człowieka.

Noe, wspomniany przez Boga, zostaje wyrwany z otchłani śmierci, co daje początek nowemu stworzeniu, które zostaje obdarowane Bożym błogosławieństwem (9,1-17). Pan Bóg ma świadomość, że "usposobienie człowieka jest złe od jego młodości" (8,21). Uznanie tej ludzkiej niemożności przez Stwórcę, nie oznacza Jego rezygnacji z harmonii i dobra stworzenia. Bóg jednostronnie zobowiązuje się do stania na straży życia, "jak długo trwać będzie ziemia, siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc" (8,22). Wyłącznie sobie zastrzega prawo decydowania o życiu ludzkim (9,5-6). Tak wyznaczone granice stanowią o nowym "początku", którego znakiem zobowiązującym Boga ma być tęcza, "łuk rozciągnięty na obłokach" przez Boga (9,13-16).

Ludzka niepamięć wobec Boga i wobec braci rodzi często w nas podejrzenie, że Bóg nie pamięta, skoro dopuszcza wciąż nowe "potopy". Przeczy temu historia Noego, która w przejmujący sposób obrazuje wyznanie Boga uczynione w Księdze Izajasza: "Czyż może niewiasta zapomnieć o niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie" (49,15). Historia ludzkości jest ciągłym aktualizowaniem przez Boga "początku" stworzenia, o którym On wciąż pamięta. Pamięć Boga jest podstawą naszego istnienia.

Ks. Wojciech Pikor