DRUKUJ
 
Piotr Stefaniak
W cieniu świętej Kingi
Posłaniec
 


W cieniu świętej Kingi
Rzecz o jej starszej siostrze, bł. Konstancji, Księżnie Halickiej

24 lipca wspominamy świętą Kingę. Urodziła się ona w roku 1234 jako córka króla węgierskiego Beli IV. Była siostrą św. Małgorzaty Węgierskiej i bł. Jolanty. Została żoną Bolesława Wstydliwego, z którym współdzieliła dole i niedole długiego i trudnego panowania, będąc prawdziwą matką biednych i wszystkich strapionych. Po śmierci męża wstąpiła do ufundowanego przez siebie klasztoru klarysek w Starym Sączu, łącząc z duchem surowej pokuty wewnętrzną franciszkańską radość doskonałą z cierpień i trudności życiowych. Zmarła w Starym Sączu 24 lipca 1292 roku. Kult jej rozpoczął się zaraz po śmierci.

Niewielu wie, że św. Kinga miała spośród swego licznego rodzeństwa trzy święte siostry, z których dwie przez pewien czas przebywały u jej boku na Wzgórzu Wawelskim. Chodzi o starszą siostrę Konstancję i o młodszą Jolantę.

Starsza siostra św. Kingi

Dokładnie nie wiadomo, kiedy bł. Konstancja Arpadówna przyszła na świat. Musiało to nastąpić na Węgrzech między 1227 a 1233 rokiem. Była drugą córką węgierskiego następcy tronu Beli IV i jego żony Marii Laskaris, cesarzówny bizantyjskiej. Na królewskim dworze otrzymała solidne wykształcenie oraz mocne podstawy religijne. Została znakomicie przygotowana do roli, którą przyszło jej odegrać w procesie łączenia Wschodu i Zachodu na gruncie środkowoeuropejskim.

Księżna halicka

Około 1247 r. królewna Konstancja, wchodząc w orbitę politycznych zamierzeń ojca, oddała swą rękę księciu Rusi Halickiej - Danielowi. Jako pani halicka odegrała ważną rolę w doprowadzeniu do złożenia przez księcia Daniela rzymskiego wyznania wiary i zawiązania w 1247 r. unii katolicyzmu z prawosławiem, dzięki której książę w 1253 r. został ukoronowany w Drohiczynie na króla. Unia pod wpływem Tatarów została zerwana i Daniel wraz z dworem i ludem powrócił do prawosławia. Tymczasem księżna Konstancja nadal gorliwie popierała rozwój i misję Kościoła katolickiego na Rusi. Promowała misyjną działalność franciszkanów i dominikanów, którzy wznieśli prężne konwenty w Przemyślu i we Lwowie. Szczególną łaskawość okazała dominikanom, którym w 1270 r. ufundowała klasztor św. Jana Chrzciciela. Nie do przecenienia był też wkład księżnej w rozwój cywilizacji łacińskiej w Księstwie Halickim.

Święta matka Ludu

Jako feudalna pani halicka Konstancja, od dzieciństwa pobożna, prowadziła na zamku - najpierw chełmskim, potem lwowskim - głębokie życie religijne. Swą postawą łagodziła surowość dworskich relacji. Skutecznie niwelowała chropowatość obyczajów męża i często interweniowała podczas sądów książęcych, wypraszając łaskę dla oskarżonych. Powodowana miłosierdziem i wrażliwością prowadziła szeroką działalność dobroczynną: wspierała ubogich, potrzebujących, uciśnionych i tych wszystkich, którzy w niej pokładali ufność. Dla wszystkich była pełna życzliwości, dlatego poddani wielce ją miłowali.

Także z dynastycznych obowiązków bł. Konstancja wywiązywała się znakomicie. Dynastii Rurykowiczów zapewniła przyszłość, rodząc dwóch synów (Mścisława i Romana) i dwie córki (Annę i Świętosławę). Mając ponad 30 lat, Konstancja owdowiała. Odtąd najwybitniejsza i ponoć niezwykle piękna księżna halicka zeszła z politycznej sceny i oddała się jeszcze intensywniejszemu życiu modlitwy i pokuty.

     
Krakowski epizod życia

W 1270 r. bł. Konstancja opuściła Lwów i udała się na dwór krakowski, gdzie na książęcym stołku zasiadał Bolesław V Wstydliwy wraz z żoną Kingą, jej młodszą siostrą. Około ośmiu lat księżna-wdowa przebywała w Krakowie na Wawelu. Niezmiernie odpowiadał jej duch panujący wówczas na zamku. Religijna gorliwość, obecność charyzmatu franciszkańskiego i mądrych dominikańskich spowiedników bardzo sprzyjały jej potrzebom wewnętrznym.

Niewątpliwie w Krakowie Konstancja utrzymała kontakt z dominikanami z konwentu Świetej Trójcy, gdyż duchowość tego zakonu przedkładała nad inne.
Po śmierci w 1279 r. Bolesława Wstydliwego wraz z siostrą Kingą opuściła Wawel i osiadła w ziemi sądeckiej. Gdy w 1280 r. Kinga w Starym Sączu ufundowała klasztor mniszek Zakonu św. Klary i w nim osiadła, Konstancja dołączyła do niej.

W Starym Sączu

Kolejne siedem lat pobożnego życia upłynęło księżnie halickiej za furtą sądeckiego klasztoru. Z tego cichego okresu Konstancja tylko raz się wyłoniła, gdy Vita et Miracula Sanctae Kyngae zanotowała zamieszanie, jakie wynikło w dzień św. Klary (11 sierpnia), kiedy klaryski z Kingą zaczęły śpiewać uroczyście oficjum a urażeni franciszkanie wyszli demonstracyjnie. Wówczas św. Kinga wpadła w gniew na zuchwałych braci i dopiero bł. Konstancja sprawę ułagodziła.

Zimą 1287/88 r. Tatarzy najechali po raz trzeci na Polskę. Zagon tatarski pod wodzą Nogaja dotarł nad Sądecczyznę, zatem mieszkanki klasztoru św. Kingi schroniły się w panieńskim zamczysku Krościenko. Ta ucieczka obrosła piękną legendą o Kindze. Tatarzy dzięki modlitwom Kingi i Konstancji nie zdobyli zamku i przerwali oblężenie.

Święta tercjarka dominikańska

Po odejściu Mongołów, z racji zniszczenia klasztoru sądeckiego, bł. Konstancja powróciła do Lwowa i tam u dominikanów została tercjarką. Jeszcze w 1288 r. - może w marcu - przystąpiła do tworzenia żeńskiej wspólnoty dominikańskiej III zakonu regularnego. Wśród swoich sióstr tercjarek spędziła swe ostatnie dni. Stary żywot powiada, że tam przyświecała w modlitwach, postach, jałmużnach, miłosierdziu nad dziewicami osobliwie, równie też w szczodrobliwości dla więźniów.

Otoczona nimbem świętości Konstancja Arpadówna zmarła we Lwowie w 1288 roku. Jej ciało złożono w dominikańskim kościele św. Jana. Tam odbierała cześć publiczną aż do przeniesienia jej do kaplicy różańcowej dominikańskiej świątyni Bożego Ciała we Lwowie. Przy jej grobie cudami słynącym koncentrował się kult Konstancji, uznanej powszechnie za błogosławioną, choć nigdy nie beatyfikowaną. Jego szczyt przypadł na wiek XVII, kiedy namalowano jej obraz, a nawet wyznaczono dzień liturgicznego wspomnienia na 9 kwietnia.

Obecnie jednak cześć oddawana księżnej wygasła, a pamięć o niej się zatarła i tylko czasem postać świątobliwej Konstancji, łączącej niegdyś Wschód z Zachodem, wychyla się z cienia swej słynnej młodszej siostry, św. Kingi. Warto w obecnej rzeczywistości przywoływać osoby, które żyły na naszych ziemiach i już przed wiekami dążyły do jedności różnorodnego kontynentu europejskiego na gruncie Prawdy Jedynej.

Piotr Stefaniak