logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paulina Rutkowska
Abstrakcje w wakacje
materiał własny
 


Wakacje to prawdopodobnie jedna z niewielu mądrych, przydatnych, interesujących, ciekawych i jakże fantastycznych rzeczy, którą ktoś kiedyś wymyślił. Nonsensopoedia (Polska Encyklopedia Humoru, internetowa oczywiście) podaje dalej, że jest to okres, w którym 99,9% wszystkich uczniów twierdzi, że szkoła nie jest taka zła, jeśli nie trzeba do niej chodzić. Zaczynają się koło końca czerwca, nikt nie zna dokładnej procedury ustalania daty ich początku, każdy tłumaczy, że jest to spowodowane weekendami itd., choć tak naprawdę ta procedura jest bardziej skomplikowana niż procedura losowania Lotto. Wakacje trwają na ogół 2 miesiące w roku, czyli o jakieś 10 miesięcy za krótko. Spokojnie możemy pokusić się o stwierdzenie, że czas  w wakacje biegnie inaczej. Zmieniają się rozkłady jazdy, bilety tanieją, słodycze drożeją, dookoła festyny, koncerty, oferty wyjazdów. I czego byśmy nie powiedzieli każdy z nas lubi wakacje. Mało tego, każdy chce spędzić je jak najatrakcyjniej. Przecież nic nie robi lepszego wrażenia na znajomych jak atrakcyjne powakacyjne zdjęcia na „naszej klasie”. 

Wokół wakacji zawsze jest dużo szumu, te wszystkie wakacyjne kreacje, fryzury, wspomnienia, piosenka lata itd. itd. Tymczasem okazuje się, że wakacje można spędzić w zupełnie inny sposób. Jaki? Z Panem Bogiem i z wartościami. A jak tego dokonać? Och, to wcale nie takie trudne. Skąd ta pewność? Liczby mówią same za siebie. 1000 osób – dzieci i młodzież, chłopcy i dziewczęta, duzi i mali, grubi i chudzi, sportowcy i muzycy, intelektualiści i romantycy, osobowości i charaktery. Do tego całkiem niewiele: 25 000 kilometrów, 300 radośnie spędzonych dni, 7200 godzin słońca i deszczu, 432 000 minut zabawy i rozrywki, 25 920 000 sekund skupienia i modlitwy. I jeszcze  tysiące wejściówek do muzeów, kin, teatrów i na szlaki, 2 połamane nogi, kilka wizyt w szpitalu, poparzenia słoneczne, rany małe i duże, siniaki i zmęczenie.

Jak Polska długa i szeroka. Zorganizować 26 turnusów nie było łatwo: „Gdyby nie zaangażowanie wielu instytucji, osób a przede wszystkim pracowników Biura KSM nie byłaby możliwa” – mówi Pan Rafał Siwek, Prezes Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Diecezji Drohiczyńskiej. Murzasichle w Tatrach, Mszana Dolna w Beskidach, Kraków w Małopolsce, Nurzec Stacja na Podlasiu, Serpelice nad Bugiem, Stegna nad Bałtykiem. Każdy wyjazd zaczyna się tak samo. Zbiórka przy autokarze, odczytanie listy, spakowanie bagaży i podróż. Dopiero za zamkniętymi drzwiami autokaru rozpoczyna się coś, co później nazywamy „wspaniałą atmosferą”. Rozpoczynają się rozmowy, które czasami potrwają do późnych godzin nocnych przy ognisku, nawiązują się pierwsze przyjaźnie. Dzieci wymyślają zabawy, młodzież poszukuje tematów. Pewna rymowanka staję się hitem powtarzanym przy każdej okazji. Każdy obóz ma swój znak rozpoznawczy. Tworzone są plakaty, rysunki, dzieła małe i duże. Komponowane są piosenki, reżyserowane sztuki teatralne, konstruowane roboty, zdobywane szczyty, pokonywane kilometry rzek. Są też wychowawcy, w te wakacje 200 osób. Po zakończeniu obozu często pojawiają się łzy. Tęskni się za czymś, co dobiega końca. Przecież codziennie uczestniczyłem we Mszy Św., od nowa poznałem swoją wiarę, poszedłem do spowiedzi, pogodziłam się koleżanką, modliłam się z innymi, grałam i śpiewałam blisko Pana Boga i blisko ludzi. Zawsze był z nami Ksiądz, który potrafił odpowiedzieć na trudne pytania, pomógł zrozumieć problemy.

Każdy przyjechał z bagażem doświadczenia, albo życia łatwego i szczęśliwego, albo z problemami i troskami. I dzieląc się tym doświadczeniem każdy mógł się czegoś nauczyć. Tutaj odnajduje się wartości, rozwiązania, odpowiedzi. To, czego młody człowiek poszukuje. Program formacyjny sukcesywnie realizowany daje możliwości duchowego rozwoju, odnalezienia siebie. Jeszcze tylko jedna rzecz. Wyjazdy wakacyjne nie należą do tanich. Zostały dofinansowane z Funduszu Składkowego Ubezpieczenia Społecznego Rolników, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Urzędów Marszałkowskich Województwa Mazowieckiego i Podlaskiego,  z Funduszu Stypendialnego Odkrywamy talenty. Wszystko dla dzieci i młodzieży.

Aha, żeby nie było wątpliwości. To miał być poważny, analityczny, krytyczny i obiektywny artykuł podsumowujący wakacje zorganizowane przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Jednak prawdziwa ocena ukryta jest w zakątkach naszego kraju we wspomnieniach dzieci i młodzieży. Na koniec można dodać tylko jedno: Aniu, Kasiu, Piotrku, Marzenko, Kuba, Ola,  Drogi Czytelniku wakacje za rok!! Tymczasem zapraszamy na www.ksm-drohiczyn.pl, znajdziesz tam więcej informacji o inicjatywach KSM, nawet w roku szkolnym.

Paulina Rutkowska

 
Zobacz także
Jacek Święcki
Francja nie jest dziś społeczeństwem katolickim, a nawet nie jest już społeczeństwem chrześcijańskim. Nie chodzi mi tu wcale o fakt, że jakakolwiek chrześcijańska praktyka religijna utrzymuje się w tym kraju zaledwie na poziomie 5 proc., że francuskie dzieci pytane o to, kto narodził się w stajence, która pojawia się na świątecznych dekoracjach, wskazują na Pierrota i Colombinę, ani o to, że dorośli Francuzi pytani o Dziesięć przykazań skłonni są raczej skojarzyć je sobie z filmem...
 
Jacek Święcki
Gdy obserwujemy bliźnich wokół nas, dostrzegamy ogromne nieraz różnice w ich sposobie myślenia, przeżywania i postępowania. Czasem można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z różnymi gatunkami ludzi. Jedni w swoim postępowaniu są podobni do zwierząt, a inni – do aniołów. Radykalne wręcz różnice między ludźmi, jeśli chodzi o sposoby przeżywania i wyrażania człowieczeństwa, mogą nas zaskakiwać, gdyż Bóg nikogo nie stwarza przecież jako człowieka drugiej kategorii. Stwórca wszystkich kocha nieodwołalnie i wszystkim daje tę samą ludzką naturę i godność dziecka Bożego. 
 
Jacek Święcki
Dążenie do osiągnięcia wymiernych rezultatów towarzyszy większości naszych codziennych zajęć. Myśląc o wychowaniu, łączymy je z ucieleśnieniem wiązanego z nim zamysłu. Nasz trud ma nam coś dać. Spodziewamy się, że owego – wspominanego na początku – dobrze wychowanego człowieka. Gdybyśmy go jednak nie mieli otrzymać, to czy zaryzykowalibyśmy mimo wszystko? Jeżeli nie możemy przewidzieć, kim będzie człowiek, którego nam powierzono i jest to ryzyko nieodłączne wychowaniu, to po co w ogóle wychowywać? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS