logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Wojciech Rzeszowski
Aby się nie zagubić
Pastores
 


Nowość kapłańskiego świata

 
Przejście z seminarium do kapłańskiego życia, pomimo stopniowego przygotowania i wcześniejszego diakonatu, w pełnym wymiarze dokonuje się nagle – w jednym momencie – podczas celebracji sakramentu święceń i prymicji. W polskiej rzeczywistości przeżywane są one jako wielkie wydarzenia duchowe oraz religijne święta. Święceniom kapłańskim towarzyszy zazwyczaj swoisty „miodowy miesiąc”, w którym młody ksiądz celebruje otrzymaną łaskę (tzw. sekundycje) w różnych wspólnotach i parafiach, z którymi wcześniej był związany. Przed neoprezbiterem otwiera się zupełnie nowy, bardzo różny od poprzedniego, etap życia. Wejście w stan kapłański można porównać do triumfalnego marszu starożytnych władców, którzy w splendorze i chwale wracali do ojczyzny z odległych miejsc zwycięskich bitew.
 
Prymicyjna aura umacnia młodego księdza w przekonaniu, że stał się kimś innym, wyjątkowym i potrzebnym. W sferze ducha tak się faktycznie dzieje, gdyż sakrament święceń w sposób duchowy wszczepia go w Chrystusa – Jedynego i Najwyższego Kapłana i do Niego upodabnia. W tych dniach doświadcza on jednak nie tylko mocy nadprzyrodzonej łaski, ale i znacznego awansu społecznego, który jest nieporównywalnie większy od tego, jaki mogą osiągnąć jego rówieśnicy. W jednym momencie z seminaryjnego świata, w którym prowadził życie ciche i ukryte, podporządkowane przełożonym i regulaminowi, gdzie nie ponosił prawie żadnej odpowiedzialności za innych, staje się animatorem różnych wspólnot, nauczycielem, kaznodzieją, sędzią ludzkich sumień, duchowym przewodnikiem i autorytetem. Z ubogiego i posiadającego niewiele studenta staje się zazwyczaj właścicielem samochodu, otrzymuje służbowe mieszkanie i stałą pensję. Opis zewnętrznych przemian, jakie dokonują się w życiu neoprezbitera, nie oddaje w pełni tego, kim on naprawdę się staje. Nie można tu nigdy zapominać o płaszczyźnie nadprzyrodzonej, na której dokonują się sakramentalne cuda. Jednak, nawet przy zachowaniu głębokiej pobożności i poczuciu duchowej misji, wspomniane zmiany mogą młodego człowieka przyprawić o zawrót głowy.
 
Po odświętnym, prymicyjnym czasie przychodzi pierwszy okres pracy, który wypada zazwyczaj podczas wakacji. Jest on z natury spokojniejszy, co pozwala na stopniową adaptację do nowych warunków życia. Następnie rozpoczyna się rok szkolny i normalna posługa duszpasterska. Wielu neoprezbiterów, w klimacie pierwotnej gorliwości, rzuca się w wir duszpasterskiej pracy. Ich zapał, młodzieńcza świeżość i gotowość podjęcia wszystkich zadań na ogół nagradzana jest pozytywnym odbiorem wiernych. Do tej pory, poza kolegami z seminarium, spotykali najczęściej przełożonych, którzy ciągle stawiali im wymagania. Teraz stają naprzeciw ludu, który cieszy się ich żarliwą posługą i daje im odczuć swoją wdzięczność. Naturalna satysfakcja z pracy staje się dodatkowym impulsem, by trudzić się jeszcze więcej. Ponieważ serca mają przepełnione Bogiem i wieloma duchowymi przeżyciami z okresu formacji, a umysł teologiczną wiedzą, brak doświadczenia nie jest aż tak mocno odczuwalny. Młody wiek sprawia, że nawet przy większej ilości męczących zajęć szybko regenerują siły i są w stałej gotowości do działania. Jeśli ta pierwotna gorliwość zostanie osadzona w mądrym i roztropnym stylu życia, przeplatanym okresami modlitwy, duchowej odnowy i teologicznej refleksji, jeśli będzie jej towarzyszyć troska o dobre relacje międzyludzkie i zwykły wypoczynek, to będzie prowadziła do coraz bardziej owocnej pracy duszpasterskiej. Jeśli jednak przerodzi się w zwykły aktywizm i dodatkowo będzie księdzu towarzyszyć przekonanie o własnej wyjątkowości, stosunkowo szybko może prowadzić do zbytniego indywidualizmu i koncentracji na sobie, a później rutyny i powierzchowności. Doświadczenie pokazuje, że wielu młodych księży, po przejściu z seminarium na parafię, nie potrafi odnaleźć ani własnego rytmu duchowego, ani zdrowego trybu życia i stosunkowo szybko zaczyna się gubić w natłoku codziennych obowiązków. Jeśli postawa ta z czasem się utrwali, bo na początku jest czymś naturalnym, to sukcesywnie prowadzi do wypalenia zawodowego i może stać się przyczyną poważnych kryzysów.
 
Nowość sytuacji neoprezbitera stanowi ponadto otwarta przestrzeń życia, której nie ograniczają już seminaryjne mury i regulamin. Oznacza to całkowitą niezależność, swobodę poruszania się, posiadania i użytkowania dóbr materialnych, w tym najnowszych zdobyczy techniki. Zwłaszcza możliwość korzystania z różnych komunikatorów multimedialnych sprawia, że wspomniane środowisko życia rozszerza się niemal na cały świat. I choć od czasu Pawłowej wspólnoty w Koryncie minęło 20 wieków, to jednak okazuje się, że okoliczności, w których dziś żyją księża, nie są aż tak odmienne. Oni również przebywają w otwartej przestrzeni, jakby na przecięciu handlowych i kulturowych szlaków. Współczesnym portem, poprzez który dochodzą informacje ze wszystkich zakątków ziemi, jest dziś telewizja satelitarna oraz internet. Sprawiają one, że nawet mała cela zakonna czy wiejski wikariat na poddaszu może każdego dnia stawać się wielkim korynckim areopagiem różnorodnych kultur, poglądów i wierzeń. W tym labiryncie rozmaitych treści i gąszczu informacji nie zawsze łatwo się odnaleźć, a czasem można się i zagubić.
 
 
Zobacz także
Łukasz Darowski SDS

Dobrze znamy słowa św. Jana Pawła II: "Człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami". Ale jak być świadkiem Chrystusa w dzisiejszym świecie?

 
Łukasz Darowski SDS
Pamiętam jak opiekowałem się mocno upośledzonym chłopakiem – karmiłem go, przekładałem z łóżka na wózek. W tym czasie nie zdałem jakiegoś kolokwium u jednego z profesorów. Jak mnie zobaczył przy tym niepełnosprawnym, to podszedł do mnie i powiedział ze łzami w oczach, że nie muszę tego kolokwium u niego powtarzać, bo już zdałem egzamin z miłości.

Z ks. Janem Kaczkowskim rozmawia Przemysław Radzyński
 
Fr. Justin
W tygodniu brałam udział we Mszy świętej w małej kaplicy. Przed samą Komunią świętą celebrans zauważył, że zapomniał zabrać z plebani! kluczyka do tabernakulum. Naszej malej grupce rozdał Komunie dopiero po Mszy świętej, po przyniesieniu kluczyka. Pomyślałam, że mógł rozdać nam Komunie pod postacią wina.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS