Dwoje nieprzejednanych nieprzyjaciół naszej wyższej natury: grzech i śmierć, w ścisłym i nierozerwalnym ze sobą związku, trzyma nas w swojej władzy. Dwom wielkim pragnieniom: nieśmiertelności i prawdy przeciwstawiają się dwa wielkie fakty: nieuchronne panowanie śmierci nad wszelkim ciałem i niezachwiana supremacja grzechu nad każdą duszą...
Niewątpliwym problemem współczesnych wysoko rozwiniętych społeczeństw jest postępująca indywidalizacja życia. Przejawia się ona w ucieczce w prywatność, w izolacji uczuciowej oraz w niechęci do podejmowania obowiązków rodzinnych, społecznych, politycznych.
Zranienia w relacjach pojawiają się wtedy, gdy ludzie żyjący w bliskich więziach odnoszą się do samych siebie lub do innych ludzi inaczej niż z dojrzałą miłością. Nie trzeba się nad kimś znęcać, kogoś bić czy szantażować, by zaczął cierpieć. Wystarczy nie kochać lub mylić miłość z naiwnością...
Pewien mężczyzna odmawiał modlitwę wieczorną. Podszedł do niego Pan Jezus i przyglądał mu się uważnie. „Może byśmy porozmawiali” - zaproponował. „Poczekaj, aż skończę modlitwę” - odpowiedział mężczyzna... Historia brzmi być może humorystycznie, lecz kryje w sobie wielki dramat. Co zrobić, aby - odmawiając modlitwę - nie odmówić spotkania?
Jako dorośli musimy otworzyć oczy przywykłe do słodkiej dziecinnej bajki. Zobaczyć świat, jaki jest naprawdę. Przyjąć prawdę. A ona nie daje spokoju. Ona stawia na baczność, zmusza do czujności, refleksji, namysłu, pracy nad sobą i swoim poznaniem. Prawda dużo kosztuje.
Według ludowych wierzeń Śmierć mieszkała w Niebie, a przebywając na ziemi, miała swoją siedzibę na cmentarzu, w wypróchniałej wierzbie lub olszy, czasem też błąkała się po świecie, by dopiero na końcu czasów, po wypełnieniu swojej misji, udać się do raju.
Często słyszymy słowo „medytacja”. Dla jednych jest ono obce, dla innych wzbudzające ciekawość i pragnienie poznania medytacji, a jeszcze dla innych – stałą praktyką. Wielu słyszało o różnych medytacjach wschodnich czy medytacjach, jakie proponują manipulujące człowiekiem sekty. Od razu chcemy powiedzieć, że nie mają one nic wspólnego z medytacją chrześcijańską, katolicką
Gdy przekraczamy drzwi kościoła, to znajdujemy się w kruchcie, albo inaczej w przedsionku. Czasem w kruchcie są ustawione klęczniki, aby mogli się pomodlić przez chwilę wszyscy nawiedzający dom Boży w ciągu dnia, kiedy wnętrze świątyni jest zamknięte.
Żyjemy w świecie ludzi ciężko chorych na posiadanie władzy. Zmaganie trwa w każdym środowisku. Wielu doświadcza skutków tej choroby już w rodzinnym domu, gdy rodzice zamiast kochać chcą rządzić. Dziecko potrzebuje miłości, a ta jest zawsze mądra i dlatego umie mobilizować, bez wydawania rozkazów.
Czy możemy mówić o innych wszystko, co nam przychodzi do głowy? Czy wypowiadanie opinii na temat innych osób, czyli krytykowanie ich, bądź chwalenie zawsze wtedy, kiedy mamy ochotę – jest wskazane jako poprawiające jakość życia społecznego? Czy to jest mówienie prawdy niosące dobro, zmianę? A może to chęć dania upustu swoim emocjom, złości, chęci do narzekania, potrzebie władzy bądź kontroli?
Jak większość ludzi, nie rozumiałam, że Bóg mógłby kochać właśnie mnie – w depresji i poplątaniu, których tak bardzo się wstydziłam. A ponieważ nie rozumiałam, ciężko było mi w to uwierzyć – pisze Daphne K., żona alkoholika.
Pierwszym z wielu darów zawartych w Eucharystii jest podtrzymywanie pamięci o Bogu i proces wewnętrznego uzdrowienia. W codziennym życiu utrzymanie ciągłej uwagi i skupienia na Bogu jest bardzo trudne. Już po kilku minutach pojawiają się rozproszenia, znużenie, brak świadomej koncentracji. O wiele łatwiej skupić uwagę na swoich planach, nowych projektach i pomysłach. Umysł bez pamięci o Bogu łatwo wpada w sidła myśli pełnych lęku, beznadziei, szybko poddaje się depresji i smutkowi.