logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Damian Płatek SCJ
Apokalipsa - księga grozy czy nadziei?
Czas Serca
 
fot. Carolinie Cavalli | Unsplash (cc)


Początek i koniec

 

Biorąc do ręki nową książkę, często na początku przeglądamy spis treści, niekiedy spoglądamy pobieżnie na wstęp i zakończenie. A gdyby tak, biorąc do ręki Pismo Święte, rozpocząć od lektury pierwszej i ostatniej księgi? Pierwsze słowa biblijne, tj. Księgi Rodzaju, brzmią nam znajomo: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1). Ostatnie zaś, będące słowami Boga, w imieniu którego wypowiada się autor, wyrażają się w treści: „«Zaiste, przyjdę niebawem». Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi” (Ap 22,20-21). W historii zarówno świata, jak i zbawienia był „początek”, będzie też i „koniec”. Ten ostatni nie będzie jednak absolutnym kresem, choć zamknie ostatecznie historię świata, jaki znamy. W zgodzie z Biblią najbardziej oszczędnie możemy powiedzieć: świat wyszedł z ręki Boga i do Niego powróci. To również najkrótsze z możliwych streszczeń pierwszej i ostatniej księgi objawionej.

 

Apokaliptyczna groza

 

Będąca doświadczoną przez św. Jana Apostoła wizją końca czasów, lektura Apokalipsy maluje przed nami obraz, poprzez który autor naucza o przyszłości, napomina, grozi, ale i pociesza. Kierując listy do siedmiu Kościołów, Jan wzywa głównie do wyrazistości czynów, weryfikacji swoich zachowań i postaw, wypowiadanych słów, które nie mogą być jednocześnie „tak” i „nie”. Człowiek nie może być bowiem jednocześnie „za” i „przeciw” Bogu. Jeśli możemy mówić o apokaliptycznej grozie, to wyłącznie w takim kontekście. To, co przeraża w wizjach tej księgi, to konsekwencja upartego trwania człowieka przy złu, czyli jego opowiedzenie się za diabłem i królestwem wiecznej ciemności i smutku. Głównym oskarżycielem człowieka są w niej jego własne czyny, podyktowane w ciągu ziemskiego życia głosem szatana, ojca kłamstwa, który zwodzi, by na końcu oskarżyć. Bestia – szatan – gotowa jest na końcu czasów wchłonąć człowieka do przerażającej otchłani zła i beznadziei. To konsekwencja przekleństwa szatana, który chce ogarnąć nim także człowieka.

 

Światło nadziei, wielki triumf

 

W całościowym przesłaniu Apokalipsa przynosi jednak nadzieję. Jest świadkiem tego, że Baranek – Jezus do samego końca nie ustanie w walce o człowieka i jego wieczne szczęście. To Wielki Wyzwoliciel przychodzący z konsekwencją swego błogosławieństwa, tj. szczęścia, którym od początku istnienia świata Bóg dzieli się z człowiekiem. Wierzymy, że nawet na końcu czasów dostanie on jeszcze szansę na opowiedzenie się za Jego bliskością. Bóg w sposób niezmordowany i cierpliwy kocha człowieka i broni go przed Bestią. Apokalipsa przynosi potężną nadzieję na ostateczne zwycięstwo nie tylko Baranka, ale i Jego wspólnoty – Kościoła. Mówi o czasie wielkiego triumfu nad światem, który jest opanowany przez złe duchy. Wizje nowego miasta Jeruzalem, otwartego nieba, zasiadającego na tronie Baranka, życiodajnej rzeki i drzewa życia kipią wręcz radykalną ufnością w definitywne i wieczne zwycięstwo Boga. W zasięgu radości i szczęścia oraz wiecznego blasku, bijącego od Baranka, znajdzie się także człowiek, który opowiedział się za Bogiem.

 

Oczekiwanie, boska cierpliwość

 

Czasy apokaliptyczne przed nami. Póki co trwamy w oczekiwaniu, tęsknocie za Bogiem i wsłuchiwaniu się w Jego głos. To wszystko czynimy na miarę realizowanego powołania, naszych możliwości i zasięgu, nie martwiąc się o to, co będzie na końcu dziejów. Jeśli bowiem dziś stanę po stronie Boga i jutro oraz każdego następnego dnia też tak zrobię, zawalczę o to, by Baranek przychodzący na końcu czasów mnie odnalazł, to znaczy odkrył we mnie cząstkę siebie. Wtedy powrócę do domu Ojca. Do tego dnia zarówno zboże, jak i chwast muszą rosnąć razem, jak uczy ewangeliczna przypowieść. Bóg sam wie, kiedy powie: „zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13,24-30). Po cierpliwym czekaniu nadejdzie czas boskich żniw.

 

ks. Damian Płatek SCJ
Czas Serca nr 159

 
Zobacz także
oprac. Karol Wojteczek
Podstawowym dylematem moralnym, związanym ze służbą wojskową, pozostawała jednak dla chrześcijanina kwestia odbierania życia. Szybko przyjęło się tu uważać za usprawiedliwioną wojnę obronną, która dopuszczała odbieranie życia tym, którzy chcą odebrać je mnie. Podobnie taka „obrona własna” była wcześniej rozumiana w tradycji żydowskiej. 
 
Magdalena Urlich
Co to właściwie jest „wiara w siebie”? To głębokie przekonanie, że jesteś kimś wartościowym i kompetentnym. Że możesz i potrafisz – próbować nowych rzeczy, uczyć się, rozwijać. To poczucie, że jesteś w czymś dobry. Że sobie poradzisz. Jest tu element akceptacji siebie – dostrzegasz swoje słabości, jednocześnie uznajesz się za wartościową osobę. I coś ekstra: siła do podejmowania wyzwań, bo wierzysz, że dasz radę. 
 
o. Stanisław Morgalla SJ
Nasze dwa najważniejsze święta stanowią wiodącą część Objawienia, dlatego sposób ich przeżywania jest sprawdzianem naszej wiary. I tu powinno pojawić się pytanie: Czy świętując je, przeżywamy ich najgłębszą istotę, czy też raczej ulegamy rosnącej presji sekularyzującego się otoczenia? Jest wielce prawdopodobne, że w nasze świętowanie wkradła się rutyna w złym tego słowa znaczeniu... 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS