logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jan Hadalski SChr
Ars celebrandi – piękno liturgii
Msza Święta
 


Odwołajmy się tylko do bł. Jana Pawła II, który już w 1980 roku pisał w liście o tajemnicy i kulcie Eucharystii Dominicae Cenae: "Kapłan jako szafarz, jako celebrans, jako przewodniczący eucharystycznego zgromadzenia wiernych, winien w szczególny sposób mieć poczucie wspólnego dobra Kościoła, które swoją posługą wyraża, ale któremu też w swojej posłudze winien być wedle rzetelnej dyscypliny wiary podporządkowany. Nie może uważać siebie za "właściciela", który dowolnie dysponuje tekstem liturgicznym i całym najświętszym obrzędem jako swoją własnością i nadaje mu kształt osobisty i dowolny. Może to się czasem wydawać bardziej efektowne, może nawet bardziej odpowiadać subiektywnej pobożności, jednakże obiektywnie jest zawsze zdradą tej jedności, która się w tym Sakramencie jedności nade wszystko winna wyrażać. I każdy z kapłanów celebrujących Najświętszą Ofiarę musi pamiętać, że nie modli się w niej on sam ze swoją wspólnotą, ale modli się cały Kościół, dając również poprzez używanie zatwierdzonego tekstu liturgicznego wyraz swojej duchowej jedności w tym Sakramencie" (nr 12). A w encyklice Ecclesia de Eucharystia  znajdujemy w tym względzie dramatyczne wręcz wezwanie i napomnienie zwieńczone słowami: "Kapłan, który wiernie sprawuje Mszę Świętą według norm liturgicznych, oraz wspólnota, która się do nich dostosowuje, ukazują w sposób dyskretny, lecz wymowny swą miłość do Kościoła" (nr 52).

Dziś tak wielu kapłanom, wcześniej klerykom, trudno to przyjąć i tak sprawować liturgię. Jak to przezwyciężyć? Jak przekonać, że to ma sens? Pierwszym krokiem, jaki trzeba tu zrobić, to dawać dobry przykład wiernie sprawowanej liturgii. Ten przykład musi iść w pierwszym rzędzie od przełożonych kościelnych różnych szczebli. Jeśli bowiem kleryk, a potem młody wikariusz widzi, że jego przełożeni czy proboszcz celebrują po swojemu, za nic mając przepisy, to nic go nie przekona, że należy szanować prawo Kościoła, i to nie tylko w sprawach liturgicznych.

Pięknie, to znaczy naturalnie

Po drugie - pięknie celebrować, to celebrować w sposób naturalny, proporcjonalny, właściwy sobie. Jest to ważne, bo celebrans ma pomóc zgromadzonym uczestniczyć w liturgii, a często jest odwrotnie. Benedykt XVI napisał, że "pierwszym warunkiem, który sprzyja uczestnictwu Ludu Bożego w świętym obrzędzie, jest odpowiednia jego celebracja. Ars celebrandi jest najlepszym warunkiem actuosa participatio" (Sacramentum Caritatis, 38). O celebracji liturgii mówimy ars celebrandi, bo jest sztuką tak sprawować liturgię, aby nie była ona sztuczna, dziwaczna, ale wypływała z wiary i była przy tym piękna. Mówimy "sztuka celebracji", ale trzeba pamiętać, że to nie teatr, nie o aktorstwo tu chodzi, a o prowadzenie ludzi i siebie do spotkania z Bogiem i przyjęcia Jego łaski. Jeśli nie teatr, to i nie udawanie, nie jakaś egzaltacja czy sztuczne duchowe uniesienia.

Pięknie, czyli w prawdzie

I wreszcie pięknie celebrować, to zadbać o prawdziwość znaków, gestów, języka, wyposażenia świątyni, dekoracji i tak dalej. Ileż w tej dziedzinie jest do zrobienia! Odwołajmy się jeszcze raz do adhortacji Sacramentum Caritatis. Papież napisał, że "Ars celebrandi winno sprzyjać rozwijaniu zmysłu sacrum i posługiwaniu się takimi zewnętrznymi formami, które ten zmysł wychowują, jak na przykład harmonia obrzędu, szat liturgicznych, sprzętów i miejsc świętych. […] Dla właściwego ars celebrandi ważne jest zwrócenie uwagi na wszystkie formy językowe przewidziane w liturgii: słowa i śpiew, gesty i milczenie, ruch ciała, kolory liturgiczne oraz paramenty. Liturgia ze swej natury zawiera różnorodność środków komunikacji, które prowadzą do zaangażowania się całej ludzkiej istoty. Prostota gestów i umiarkowanie znaków przewidzianych w określonym porządku i w czasie liturgii przekazują i angażują wiernych bardziej niż sztuczne, niestosowne dodatki" (Sacramentum Caritatis, 40).

Błogosławione marnowanie

To zakłada także odwagę poświęcenia pewnych środków, także materialnych, aby o to piękno znaków i paramentów zadbać. W naszym przygotowaniu liturgii i jej sprawowaniu zdaje się brakować tego, co można określić mianem "błogosławionego marnowania". Jan Paweł II w Ecclesia de Eucharistia pisząc o pięknie celebracji eucharystycznej, wyszedł od sceny namaszczenia w Betanii: "Tak jak kobieta z Betanii, Kościół nie obawiał się "marnować", poświęcając najlepsze swoje zasoby, aby wyrażać pełne adoracji zdumienie wobec niezmierzonego daru Eucharystii. Nie mniej niż pierwsi uczniowie, którzy mieli przygotować "dużą salę", Kościół w ciągu wieków i przy zmieniających się kulturach czuł się zobowiązany, aby sprawować Eucharystię w oprawie godnej tej wielkiej tajemnicy" (nr 48).

Zakończenie

Wiele można by jeszcze pisać o pięknie celebracji liturgii. Niech ta krótka refleksja będzie punktem wyjścia do osobistych przemyśleń, a może i szerszych dyskusji na temat rozumienia liturgii i jej pięknego sprawowania we wspólnotach, w których żyjemy i dążymy do świętości, poddając się działaniu Pana Boga także w liturgii.

ks. Jan Hadalski SChr

___________________

Literatura:

Ars Celebrandi, Materiały z sympozjum liturgicznego w UKSW (29.04.2003), red. B. Nadolski, Katowice 2003.
Benedykt XVI, Adhortacja Sacramentum Caritatis.
Jan Paweł II, List o tajemnicy i kulcie Eucharystii Dominicae Cenae (24.02.1980)
Jan Paweł II, Encyklika Ecclesia de Eucharistia.
B. Nadolski, Sztuka przewodniczenia w sprawowaniu Eucharystii, w: Mszał księgą życia chrześcijańskiego, red. B. Nadolski, Poznań 1986, s. 413-420.
R. Pierskała, Ars celebrandi w odnowionej liturgii, w: Kultura i sztuka w służbie Eucharystii, red. R. Pierskała, Opole 1997, s. 93-110.

 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
ks. Andrzej Draguła

Adwent to czas przyjścia. A przynajmniej czas oczekiwania na przyjście. O tym mówi Jezusowa przypowieść o panu domu – panu, który ma powrócić o nie wiadomo jakiej porze: „z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem”. Jedno jest pewne: przyjdzie niespodziewanie i przyjdzie nocą, stąd przestroga, by nie zastał nas śpiących.

 
Dariusz Salamon SCJ

Takiego Jezusa, skatowanego biczowaniem, w cierniowej koronie i płaszczu purpurowym wyprowadza Piłat przed oczy tłumu. Wypowiada przy tym dziwne słowa: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy” (J 19,4). Najpierw kazał Go ubiczować, a teraz stwierdza, że jest niewinny? Jeszcze bardziej uderzające są następne słowa Piłata, które kieruje do tłumu, wskazując na Jezusa: „Oto Człowiek” (J 19,5). Nie wiadomo dokładnie, co namiestnik miał na myśli, ale w jego lakonicznym stwierdzeniu jest jedyna w swoim rodzaju głębia. Jezus jest prawdziwym człowiekiem. 

 
Karolina Polak

Czasy, w których żyjemy, to okres nieustannie zwiększającego się indywidualizmu, niezależności i anonimowości. Czy w takich czasach jest jeszcze miejsce dla wspólnoty? W dużych miastach jest tak wiele kościołów, że ich mieszkańcy często nie wiedzą nawet, do jakiej parafii należą i nie mam tutaj na myśli osób niewierzących lub tzw. niepraktykujących, ale katolików, którzy regularnie uczęszczają na Eucharystię, tyle że za każdym razem do innego kościoła albo do kościoła szczególnie przez nich lubianego.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS