Zdarza się czasem, że przychodzą do mnie ludzie, którzy pytają w jaki sposób osiągać mistyczne stany lub doświadczać nadprzyrodzonych wizji. Ich pragnienie duchowego rozwoju i naśladowania wielkich mistyków jest tak wielkie, że zaczynają posługiwać się językiem, który właściwie uniemożliwia jakiekolwiek działania w kierunku rzetelnej pracy duchowej i pokornego prowadzenia przez Boga.
Jest szczególnym rysem jego świętości. Czyni jego przesłanie niezwykle aktualnym i potrzebnym. Stanowi model i wzór dla duchownych: osób zakonnych i kapłanów. W okresie kryzysu ojcostwa Święty Pio – pełen ojcowskiej miłości – ukazuje jego duchową wartość ojcostwa i jednocześnie obfite owoce.
Ewangelie zaświadczają, że Jezus często prowadził głębokie rozmowy ze swoimi uczniami. Nawiązywał dialog o istotnych sprawach także z kobietami, faryzeuszami, uczonymi w Piśmie - z każdym, kto tego pragnął lub Go zagadnął. W Ewangelii św. Jana, w której wiele jest takich konwersacji, Jezus objawia ważne prawdy w spotkaniu z Nikodemem, z Martą, siostrą Łazarza, z Samarytanką, z Piłatem...
Duchowa dojrzałość człowieka potrzebuje długiego procesu formacji w szarej codzienności, która jest podstawą wewnętrznej przemiany. Często dopiero runięcie murów fałszywej pokory i perfekcjonistycznej doskonałości doprowadza nas do całkowitego otwarcia się na łaskę w dążeniu do duchowej doskonałości...
Duch starości często idzie w parze z duchem narzekania. Ten duch jest także bardzo niebezpieczny, ponieważ zamyka nas na wdzięczność Bogu. Są takie osoby, które wykonując swoją pracę tak narzekają i biadolą, że chciałoby się im powiedzieć: – Człowieku, jak coś robisz, to po prostu rób to i dziękuj Bogu, że możesz to robić...
Niezależnie od stopnia uduchowienia wszyscy mamy do czynienia z bardzo ziemskim elementem, jakim są pieniądze. Umiejętności zarabiania i wydawania pieniędzy jest tyle, ile samych ich posiadaczy, a bezpieczniej mówiąc, użytkowników. W związku z tym przed chrześcijaninem staje wiele pytań. Oto chociażby kilka z nich: czy istnieją ewangeliczne ogólne i szczegółowe zasady zarządzania zarobionym groszem? Czy chrześcijanin powinien pożyczać na procent? Czy chrześcijanin powinien zaciągać kredyty? Jakie wydatki są godziwe, a jakie nie?
Niezależnie od stopnia uduchowienia wszyscy mamy do czynienia z bardzo ziemskim elementem, jakim są pieniądze. Umiejętności zarabiania i wydawania pieniędzy jest tyle, ile samych ich posiadaczy, a bezpieczniej mówiąc, użytkowników. W związku z tym przed chrześcijaninem staje wiele pytań. Oto chociażby kilka z nich: czy istnieją ewangeliczne ogólne i szczegółowe zasady zarządzania zarobionym groszem? Czy chrześcijanin powinien pożyczać na procent? Czy chrześcijanin powinien zaciągać kredyty? Jakie wydatki są godziwe, a jakie nie?
Duchowość chrześcijańska jest miejscem spotkania Pana Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata. Zaczyna się wówczas, gdy odczuwamy pragnienia duszy dążącej do Boga. Inaczej mówiąc, jest to sposób modlitwy, rozmowy z Panem Bogiem. Rozwija się poprzez wewnętrzną czujność i ludzką samoświadomość, a wyraża się we wrażliwości na poruszenia duchowe...
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.
Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
W ramach duchowości chrześcijańskiej wyróżnia się wiele nurtów. Nie ma między nimi różnicy jakościowej. Rozbieżności wyrażają się jedynie poprzez inne rozłożenie akcentów w praktykach życia wewnętrznego i zewnętrznego. Różnorodność duchowości jest dziełem Ducha Świętego, który Ciało Mistyczne Chrystusa – Kościół uposaża w różne dary i charyzmaty, dla wspólnego dobra i ukazywania niezmierzonego bogactwa tajemnicy Chrystusa. Duchowość benedyktyńska jest częścią duchowości monastycznej i z niej wyrasta.
Jak większość ludzi, nie rozumiałam, że Bóg mógłby kochać właśnie mnie – w depresji i poplątaniu, których tak bardzo się wstydziłam. A ponieważ nie rozumiałam, ciężko było mi w to uwierzyć – pisze Daphne K., żona alkoholika.
Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! Taki napis, a także figurę świętego umieszczali na swych kamienicach mieszkańcy dawnego Krakowa. Przybysze niemieccy formułowali tę prośbę o opiekę w całkiem inny sposób: Heilig Florian, schutze mein Haus und zunde das andere an!, czyli: Św. Florianie, oszczędź mój dom i podpal inny. Widać panowało wśród nich przekonanie, że bezlitosne płomienie muszą zebrać swoje żniwo.