Jak większość ludzi, nie rozumiałam, że Bóg mógłby kochać właśnie mnie – w depresji i poplątaniu, których tak bardzo się wstydziłam. A ponieważ nie rozumiałam, ciężko było mi w to uwierzyć – pisze Daphne K., żona alkoholika.
Gdy mowa o cmentarzach, to chodzi nie tyle o listopadowe wizyty na grobach, ile raczej o religijne nawyki (osobiste i zbiorowe), które mogą być puste jak grób Jezusa. Nie spotkamy Żyjącego we wspomnieniach dawnych cudów, choć one mogą być punktem wyjścia. Nie szukajmy Go w opłakiwaniu dawnych form pobożności. On nas wyprzedza, nie po to, żeby nam uciec, lecz żeby nas pociągnąć i poprowadzić. Powrót do Galilei, do zwyczajności, którą kiedyś nawiedził i rozświetlił, to nie jest cofnięcie się. To pójście dalej...