To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Jeśli Kościół ma przyczynić się do przemiany świata, sam musi zostać trwale przekształcony. Jeśli reforma, czyli zmiana formy struktur instytucjonalnych, ma przynieść dobre owoce, musi ją poprzedzać i jej towarzyszyć ożywienie „układu krążenia” Kościoła – a jest nim właśnie duchowość.