logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Stanisław Adamiak
Bardzo krótka historia egzorcystów i egzorcyzmów
Więź
 


Wydarzenia z Loudun były na bieżąco szeroko komentowane. Niektórzy zwracali uwagę, że zbiorowe opętania tego typu miały miejsce głównie w zakonach żeńskich (rzeczywiście, odnotowano je w tym czasie tylko kilka razy w zakonach męskich). Tłumaczono to szczególnymi warunkami życia w zamkniętych klasztorach, mogącymi czasem powodować różne zaburzenia psychiczne, także na tle seksualnym. Ten ostatni element był w zdarzeniach w Loudun dość ważny, ponieważ tamtejsze mniszki oskarżały miejscowego księdza Urbaina Grandiera – skądinąd znanego przeciwnika celibatu, zarówno w teorii, jak i w praktyce — o spowodowanie ich opętania.
 
Z drugiej strony warto jednak pamiętać, że zły duch wyraźnie działa tam, gdzie czyni się starania o szczególne oddawanie czci Panu Bogu. Oczywiście, łatwo to wyjaśnić na gruncie teologicznym: szatan nie chce zawładnąć tymi, którzy i tak są w jego mocy, stara się wyrwać Bogu tych, którzy wydają się być Mu najbliżsi. Szatan nie wahał się przecież kusić samego Jezusa, a duchy nieczyste z upodobaniem wracają do „wymiecionego i przyozdobionego” domu, skąd wyszły (Mt 12,43-45). Już wcześniej uważano więc, że demony celowo atakują szczególnie zakonników i zakonnice, jako najdoskonalej naśladujących Chrystusa. Niektórzy dominikanie i franciszkanie – m.in. św. Bernardyn ze Sieny – publicznie deklarowali, że to właśnie ich zakony są przedmiotem szczególnej złości szatana.
 
Jeśli jednak przyznamy, że opętania często trudno odróżnić od zaburzeń psychicznych, to naturalną konsekwencją jest to, że zdarzenia tego typu będą się pojawiać u ludzi, a tym bardziej u wspólnot w specyficzny sposób całkowicie skoncentrowanych na sprawach duchowych i przez to narażonych na brak równowagi psychofizycznej (o którą tak dbali wielcy mistrzowie życia duchowego, jak św. Benedykt, św. Ignacy z Loyoli i św. Teresa z Ávila). W XVII wieku były to katolickie mniszki, ale w XIX i XX wieku najbardziej w „walce ze złym duchem” wyróżniały się nowe wspólnoty protestanckie, zwłaszcza zielonoświątkowe. Wynika to z dwóch czynników: bardzo mocnego (fundamentalistycznego i literalnego) odwoływania się do podstaw biblijnych, ale też z oparcia pobożności na emocjach, ciągłego oczekiwania niezwykłości i cudownych wydarzeń (skoro powrócił dar języków, proroctwa i uzdrawiania, to powraca też uwalnianie od złych duchów). To ewangelikalne podejście stało się popularne w Kościele katolickim po II Soborze Watykańskim, opiera się na nim wiele ruchów, z Odnową w Duchu Świętym na czele.
 
Mówi się dziś sporo o znaczeniu ruchów satanistycznych i okultystycznych, z którymi związek faktycznie może prowadzić do prawdziwego opętania. Warto się też jednak zastanowić, czy część poczucia zagrożenia złymi duchami nie płynie dziś z nadmiernego rozbudzenia religijności zbyt emocjonalnej, subiektywnej, oczekującej ciągłych widocznych przejawów działania Ducha Świętego, przy niedostatecznym nacisku na obiektywne znaki Jego działania: sakramenty, w tym chrzest i pokutę.
 
Z krzykiem czy w białych rękawiczkach?
 
W całej historii Kościoła widać więc wyraźnie napięcie pomiędzy oficjalnym nauczaniem Kościoła, w którym tematy związane z opętaniem były traktowane dość marginalnie, a pobożnością ludową, przywiązującą do „ochrony przed złem” ogromną wagę. Nauczanie Kościoła z jednej strony przypominało o mocy sakramentów, z chrztem na czele, z drugiej strony pozwalało na liczne modlitwy, błogosławieństwa i inne sakramentalia, które miały dać ludziom to upragnione poczucie bezpieczeństwa, odwołując się zresztą w swojej formie i treści do sakramentów – najlepszym przykładem jest używanie wody święconej, która przecież jest mocno związana z chrztem.
 
Obserwując współczesną popularność „mszy o uzdrowienie” i „modlitw o uwolnienie”, można by stwierdzić, że historia zatoczyła koło. Ludzie modlą się o „uzdrowienie cielesne i duchowe”, słusznie zauważając związek między jedną sferą a drugą, stąd jednak już tylko krok do widzenia w każdej dolegliwości działania złego ducha. Zaciera się przy tym tak zawsze podkreślana przez Kościół różnica między egzorcyzmem większym, potrzebnym w zupełnie wyjątkowych sytuacjach, a innymi modlitwami.
 
Podobnie jak w pierwszych wiekach, biskupi starają się zapanować nad utrzymaniem urzędowego, a nie charyzmatycznego charakteru posługi egzorcystów. W dość ostrych słowach przypominał o tym podpisany w 1985 roku przez kard. Josepha Ratzingera list Kongregacji Nauki Wiary Inde ab aliquot annis, przypominający o niektórych normach dotyczących egzorcyzmów, który m.in. zabraniał odmawiania i przez świeckich, i przez kapłanów nie­egzorcystów modlitw z rytuału egzorcyzmu, w tym dłuższej modlitwy Leona XIII do Michała Archanioła (nie należy jej mylić z odmawianą często także dziś na koniec mszy krótszą modlitwą). Kolejna instrukcja, Ardens felicitatis desiderium, wydana w 2000 roku, dotyczyła modlitw o uzdrowienie. Warto zacytować jeden z jej punktów: „Poza tym jest rzeczą konieczną, by prowadzący zapobiegali w ich trakcie wybuchom histerii i dbali o to, by forma ich modlitw nie wywoływała sensacji, nie była sztuczna i teatralna” (art. 5, par. 3) [10].
 
 Trudno powiedzieć, na ile te próby zapanowania nad spontaniczną religijnością są i będą udane, czy też będziemy raczej mieli do czynienia z dalszą „pentekostalizacją” katolicyzmu. Trzeba być bowiem świadomym, że zwłaszcza co bardziej widowiskowe modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie (a to z nimi często wiąże się potrzebę dalszych egzorcyzmów) mają więcej wspólnego z młodymi wspólnotami zielonoświątkowymi niż z tradycją Kościoła.
 
Warto tu zauważyć, jak odmiennie podchodzą do kwestii działania demona i egzorcyzmów ruchy, które są bardziej osadzone w pobożności obiektywnej, sakramentalnej, a zwłaszcza odwołujące się do inicjacji chrześcijańskiej. Tak więc dużo o szatanie mówi się na Drodze Neokatechumenalnej, gdzie modlitwę egzorcyzmu odmawia się podczas kolejnych skrutyniów, tak jak czyniono to w starożytności nad katechumenami — akcent jest tu jednak położony zdecydowanie na działanie demona poprzez kuszenie do grzechu. Podobnie jest też w Ruchu Światło-Życie. Co prawda, pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku ks. Franciszek Blachnicki bardzo otworzył się na doświadczenie Odnowy w Duchu Świętym i od tego momentu pobożność „oazowa” stała się dużo bardziej charyzmatyczna, z wszystkimi tego konsekwencjami. Temat egzorcyzmów pojawia się jednak w oficjalnych materiałach oaz rekolekcyjnych tylko przy okazji powtarzania skrutyniów zaczerpniętych z Obrzędów chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych. Natomiast fragment biblijny mówiący o złych duchach, które można wyrzucać tylko postem i modlitwą (Mk 9,29), stał się dla ks. Blachnickiego jedną z głównych podstaw idei abstynencji służącej do zwalczania „demona alkoholizmu”. Jak widać, jesteśmy tu jednak na antypodach nadgorliwego dopatrywania się opętań i potrzeby egzorcyzmów.
 
Jest rzeczą oczywistą, że na popularność tematyki egzorcyzmów i opętań ma dziś ogromny wpływ kultura masowa, z filmami typu Egzorcysta na czele. Zakończmy więc odwołaniem do, moim zdaniem, najstraszliwszej filmowej sceny działania szatana. Pod koniec pierwszej części Ojca chrzestnego Michael Corleone trzyma do chrztu dziecko swojej siostry i odpowiada na pytania księdza: „Czy wyrzekasz się szatana i wszystkich spraw jego?”. Pomiędzy jego twierdzącymi odpowiedziami widzimy kolejne morderstwa dokonywane w tym momencie na jego polecenie.
 
Reżyserowi udało się w tej scenie uchwycić to, czego Kościół uczył od zawsze: ani Bóg, ani szatan nie mogą człowieka do niczego zmusić. Człowiek może jednak świadomie ulec pokusie i wybrać zło – a to jest faktycznie coś strasznego, co cieszy szatana, nas powinno zaś napełniać lękiem i obawą. Tym większą, im bardziej zło nie przejawia się w spektakularnym krzyku, lecz działa w białych rękawiczkach.
 
 
ks. Stanisław Adamiak
Więź 3/2015
 
fot. Unsplash, Hoodie 
Pixabay (cc)
_________________________________
Przypisy:
 
[1] M. Wojciechowski, Uzdrowienie czy egzorcyzmy? Złe duchy jako bezosobowe moce w Ewangeliach, „Biblica et Patristica Thoruniensia” 7 (4/2014), s. 65—76, zwłaszcza s.67.
[2] Zob. szerzej: R. Wiśniewski, Szatan i jego słudzy. Rola diabła i demonów w łacińskiej literaturze hagiograficznej IV-V w., Kraków 2003.
[3] Euzebiusz z Cezarei, Historia kościelna, VI, 43, 11.
[4] Tradycja Apostolska z początku III wieku, przedstawiając warunki przyjęcia do chrztu, mówiła, „że jeśli ktoś ma demona, nie może słuchać Słowa Nauczyciela [tj. Jezusa], dopóki nie zostanie oczyszczony” (15,8).
[5] Innocenty I, List 25, 6.
[6] Nazwa „skrutynium” pochodzi od łacińskiego słowa scrutare (badać, wnikliwie poznawać, mieć wgląd w to, co niewidoczne). W starożytności skrutynia polegały na badaniu sumienia i moralności kandydata do chrztu w celu stwierdzenia jego gotowości do dalszego etapu wtajemniczania. Dokonywał ich biskup w obecności wiernych, którzy dawali świadectwo o kandydatach. Obecnie skrutynia stanowią kolejne etapy przygotowania do chrztu według Obrzędów chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych.
[7] Burchard z Wormacji, Decretum 4, 10.
[8] Tomasz z Akwinu, Summa theologica, III, q. 71, a. 3, ad 3.
[9] Tomasz z Akwinu, Super Sententiis, II, d. 8, q. 1, a. 5, ad 6.
[10] Zob. http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20001123_istruzione_pl.html.    
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
O. Jacek Salij OP
Bóg obdarzył nas światem wspaniale odzwierciedlającym Jego trójjedyność, diabeł zaś dąży do tego, żeby to wszystko porozbijać. On chce nas pozbawić Bożego świata. To on jest sprawcą śmierci, czyli rozdzielenia duszy od ciała. Bo Bóg – czytamy w Księdze Mądrości – śmierci nie uczynił ani nie cieszy się z zagłady żyjących… Śmierć weszła w świat przez zawiść diabła...
 
ks. Marian Antoniewicz
Tajemnicę Eucharystii siostra Faustyna odczytuje i przedstawia w szerokiej perspektywie teologicznej. Nie ogranicza się tylko do ukazania istotnego znaczenia Sakramentu Ołtarza dla jej wewnętrznego życia, lecz ujmuje go jako rzeczywistość, w której dokonuje się dramat Odkupienia. W takim też kontekście należy rozpatrywać zawarte w Dzienniczku wypowiedzi dotyczące ustanowienia tego Sakramentu.
 
ks. Jan Kaczmarek
Ludziom trzeba zawsze mówić o tym wszystkim, co stanowi treść Bożego Objawienia. Należy mówić prawdę w porę i nie w porę. Teolodzy dostrzegają dziś niepokojący fakt – coraz mniej katolików wierzy w istnienie i działanie szatana, osobowego zła. Równocześnie wzrasta liczba osób, które wierzą w złego ducha, ale oddają mu boską cześć...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS