logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mariusz Pohl
Będziesz miłował...
Mateusz.pl
 


Przykazanie miłości
 
Dyskusja Jezusa z faryzeuszami, którą śledzimy od kilku tygodni w niedzielnych Ewangeliach, dziś osiąga punkt kulminacyjny: dalej już pójść nie można. Jezus bowiem powołał się na ostateczną zasadę i prawo regulujące ludzkie odniesienie do Boga i do człowieka – przykazanie miłości. I albo się je uznaje, albo nie. Od tego zależy wszystko, całe ludzkie życie, i dlatego, jeśli ktoś kwestionuje bądź świadomie odrzuca prawo miłości, zarazem odrzuca wszystko: człowieka, siebie, Boga... Jak trudno wtedy żyć. Popada się w rozpacz, która stopniowo i na różne sposoby niszczy człowieka.
 
Albowiem bez miłości nie da się żyć. Człowiek potrzebuje miłości bardziej niż powietrza, chleba czy wody. Może niekiedy sobie tego nie uświadamiamy, ale gdy doznamy nieraz braku miłości, odtrącenia, nienawiści czy krzywdy, wtedy niczego tak nie pragniemy jak bliskiej, kochanej osoby, której możemy w pełni ufać. Bez kogoś takiego człowiek duchowo umiera. Tak rodzą się zbrodniarze, narkomani, samobójcy.
 
Ale miłość potrzebujemy nie tylko przyjmować i doznawać. Człowiek ma także potrzebę dawania miłości. Jak nieszczęśliwy jest egoista zasklepiony i zapatrzony tylko w siebie. Choćby opływał we wszystko, prędzej czy później przekona się, że takie życie nie ma sensu – gdy nie ma się dla kogo żyć.

Bóg wybrał miłość
 
Właśnie dlatego u źródeł wszystkich zasad postępowania Bóg postawił miłość.
 
No dobrze, powiemy, ale jak można nakazać miłość? Przecież kochać można tylko z dobrej woli, a nie pod przymusem czy na siłę. Tak, ale przykazaniue miłości wcale nie ozacza przymusu, lecz zobowiązanie, powinność, wewnętrzny nakaz, który nas pobudza do decyzji: chcę kochać! Człowiek jest w stanie taką decyzję podjąć. Albowiem miłość jest nie tylko uczuciem, lecz także rozumnym aktem woli.
 
Często o tym zapominamy lub nawet w ogóle nie wiemy. Wydaje się nam, że miłość musi zrodzić się spontanicznie, sama, i sama musi trwać: gdy potem nasze uczucia stygną, jesteśmy przekonani, że miłość widocznie się skończyła i nie ma co dalej zawracać sobie głowę.

Miłość – czyli co?
 
A wszystkiemu jest winne podstawowe nieporozumienie: że miłość utożsamiamy z tylko z uczuciem. Tymczasem co innego jest kogoś lubić, czyli darzyć uczuciem i doznawać w ten sposób przyjemności; a co innego jest kochać, czyli chcieć czyjegoś dobra, ale ze względu na niego, a nie na swoją przyjemność. A to już wymaga decyzji, silnej woli, wytrwałości i konsekwencji. I właśnie dlatego Bóg mówi: będziesz miłował! Bez względu na okoliczności, samopoczucie, ochotę i cenę – kochaj! Bo możesz kochać, jeśli tylko chcesz kochać. Miłość jest bowiem także aktem woli. Bez tego byłaby niemożliwa i wszelkie ludzkie odniesienia, a przede wszystkim małżeństwo i rodzicielstwo byłyby niemożliwe. Jesteś odpowiedzialny za tego, kogo oswoiłeś – powie Mały Książę. Gdyby rodzina nie była zbudowana na fundamencie zobowiązania do miłości, a tylko na uczuciu miłości, wtedy żadne małżeństwo nie przetrwałoby dłużej niż kilka lat.
 
Jest jeszcze pewien szczegół, którego często nie zauważamy: mamy kochać bliźniego jak samego siebie. Wzorem i niejako warunkiem miłości do innych ma być miłość siebie samego. Dla wielu z nas jest to zaskoczeniem, gdyż miłość siebie samego kojarzy się nam z samolubstwem czy próżnością. Owszem, fałszywa miłość siebie tak. Ale tu chodzi o miłość prawdziwą, samoakceptację, pozytywne nastawienie do siebie takiego, jakim się jest. Skoro Bóg mnie kocha i akceptuje, to i ja powinienem siebie pokochać. Bo dopiero gdy pokocham siebie, zechcę coś dla siebie zrobić, zdobyć się na trud przemiany, pracy nad sobą. W przeciwnym razie ciągle będę żył w wewnętrznym konlikcie, skłóceniu ze sobą, a w konsekwencji i ze światem. I wtedy na pewno nie potrafię nikogo pokochać.
 
ks. Mariusz Pohl
 
fot. Unsplash Roses
Pixabay (cc)
 
Zobacz także
Tomasz Grabowski OP

Droga ludzkich poszukiwań Boga jest analogią wysiłków Ojca, który szuka człowieka. Tak, jak człowiek szuka szczęścia przez relację z Bogiem, tak Bóg chce człowieka obdarować szczęściem przez udzielenie mu siebie samego. Pan wie, że gdy pozwoli ludziom w pełni poznać siebie, wówczas zapragną życia z Nim. A żyć z Nim oznacza: nie umierać, być szczęśliwym, żyć zbawieniem. Tego od wieków pragnie dla ludzi Pan. Gdy człowiek odnajduje w sobie tęsknotę za Bogiem, to zarazem słyszy echo Boskiego pragnienia, które od zawsze rozpala Ojca.

 
Marek Blaza SJ
Kościół jest tą rzeczywistością, w której liturgia i mistyka budują jedność, a jednocześnie nie eliminują różnorodności, którą wnosi do wspólnoty każdy wierny. Sprawcą budowania jedności w różnorodności jest Duch Święty, który rozdziela charyzmaty wierzącym. Trzeba jednak przy tym zauważyć, iż dla chrześcijanina liturgia stanowi raczej rzeczywistość obiektywną i jednoczącą, a mistyka stwarza w ramach liturgii konieczną przestrzeń dla różnorodności... 
 
Krzysztof Osuch SJ
Zatrzymajmy się nieco przy tym zdaniu, tyle razy słyszanym: Weźcie Moje jarzmo na siebie. Czy nie jest zastanawiające, że Pan Jezus, przynajmniej tym razem, wcale nie mówi: «Niech każdy człowiek bierze na siebie swoje jarzmo»? Sądzę, że wcale by nas to nie zaskoczyło, gdyby tak powiedział... 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS