logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Edward Staniek
Bezgrzeszni czy przebaczający?
Mateusz.pl
 


W świadomości wielu chrześcijan istnieje bardzo mocno akcentowana potrzeba unikania grzechu, przy zupełnie niedowartościowanej potrzebie przebaczenia. Wygląda na to, że szereg wychowawców, zarówno rodziców jak i katechetów, ustawia życie tak, jakby przebywali w raju jeszcze przed grzechem pierwszych rodziców i w punkcie centralnym stawiają zakaz spożywania owoców z drzewa wiadomości dobra i zła. Ich zdaniem ideał życia polega na zachowaniu, bez najmniejszego zarzutu, wszystkich wymagań postawionych przez Boże prawo.
 
Dokładnie w ten sam sposób stawiali sprawę uczeni w Piśmie i faryzeusze, z którymi Chrystus toczył zaciekłe dyskusje. Takie podejście jest brzemienne w fatalne skutki. Człowiek żyje w ciągłej bojaźni, by nie popełnić grzechu. Jeśli popełni błąd, popada w kompleksy i staje się nieszczęśliwy na całe życie, albo — co dziś jest najczęstszym rozwiązaniem — odrzuca wszelkie nakazy moralno-religijne jako nieżyciowe i niemożliwe do wypełnienia. Ci ostatni świadomie wchodzą na drogę grzechu i nie zamierzają jej opuszczać.
 
Istota dramatu polega na tym, że ustawienie w punkcie centralnym „bezgrzeszności” jako ideału każdego dnia jest najprostszą drogą prowadzącą do ubóstwienia samej doskonałości. To zaś z kolei ma dwa tragiczne skutki. Pierwszy polega na tym, że człowiek zamiast zajmować się Bogiem i Jego królestwem, zajmuje się sobą. Mamy więc do czynienia z poważnym niebezpieczeństwem bałwochwalstwa. Drugi skutek to ustawiczne zestawianie swojej doskonałości z niedoskonałością innych, co jest równoznaczne z przekreśleniem miłości.
 
Kto uważnie czyta Ewangelię, z łatwością odkryje, że Jezus nie stawia w punkcie centralnym swego nauczania „bezgrzeszności”. Ideałem Ewangelii jest pełne przebaczenie. Chrystus nie ukrywa ogromu zła zawartego w grzechu, a nawet sam na Golgocie objawia potęgę jego niszczycielskiej siły, ale nigdy nie sprowadza życia do troski o to, by nie popełnić grzechu, by piękny kryształ ludzkiego serca nie uległ rozbiciu. Po grzechu pierworodnym takie ustawienie nie było możliwe. Wszyscy jesteśmy grzeszni. Jezus otwiera przed nami wspaniałą perspektywę naprawy już uszkodzonego serca. Chrystus pochyla się nad naszym zniszczonym sercem nie po to, by je wyrzucić na śmietnik, lub jeśli uszkodzenie jest niewielkie, by dokonać jego przeceny, ale z wielkim pragnieniem jego odbudowy i udoskonalenia.
 
Kto przynajmniej raz w życiu spotkał człowieka, który go prawdziwie kocha, ten wie, że przed nim może odsłonić wszystkie swoje braki, błędy i grzechy i nie tylko nie zostanie odrzucony, ale będzie jeszcze bardziej ukochany. Osoba kochająca uczyni wszystko, by ranę uleczyć, by więzy niewoli przeciąć, by tam, gdzie zabrakło miłości, miłość wzbudzić.
 
Według Ewangelii nie grzech jest straszny, lecz straszna jest niewiara w jego odpuszczenie. Straszna jest nieumiejętność podejścia z prośbą o jego przebaczenie. Bóg jest miłością, a miłość jest przebaczeniem. Świadomość własnego grzechu prowadzi do spotkania z przebaczającym Bogiem, a doświadczenie Jego przebaczenia otwiera serce dla każdego słabego człowieka. Dopiero w atmosferze przebaczającej miłości jest miejsce na wzrost, na przyjęcie każdego człowieka, na tworzenie wspólnoty otwartej na Boga i ludzi.
 
Święty Paweł w pierwszym Liście do Tymoteusza dzieli się radością odkrycia tajemnicy ideału ewangelicznego. On, faryzeusz Starego Testamentu przez całe lata ubóstwiający „bezgrzeszność”, mimo swej nieskazitelności wobec prawa, w oczach Boga uczynił wiele złego. Jako prześladowca chrześcijan, gdziekolwiek się pojawił, zostawiał skrzywdzonych ludzi. I oto Bóg właśnie jego „ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę” uznał za godnego zaufania. Sam Paweł wyznaje: „Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem w nieświadomości, w niewierze”.
 
Apostoł Narodów na sobie samym doświadczył, na czym polega ideał ewangelicznej doskonałości. Odrzucił więc faryzejską koncepcję „bezgrzeszności” i przyjął w jej miejsce koncepcję świętości opartą o całkowite przebaczenie. Ujął to jasno w słowach: „Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego”.
 
Wniosek z tego rozważania jest prosty. Cała katecheza, całe wychowanie w każdej chrześcijańskiej rodzinie winno być nastawione na opanowanie sztuki całkowitego przebaczenia. To jest gleba, na której mogą wzrastać ludzkie serca. Na niej łaska Boża wydaje najobfitsze plony. Kto zawsze i wszędzie z całego serca przebacza innym, nie żyje w grzechu, bo i jemu Bóg przebacza.

ks. Edward Staniek
 
fot. Unsplash Fisher
Pixabay (cc)
 
___________________________________________________________________________

Polecamy film wydany przez Studio Katolik – Dalekie strony
.
 

 
Wszyscy, których nie przekonuje biblijna przypowieść o Synu Marnotrawnym, bo wydaje się zbyt idealistyczną i nieprawdopodobną historią mogą zobaczyć, jak dzisiaj wyglądałaby ta sytuacja i jej uniwersalne przesłanie.
Film „Dalekie Strony” już dostępny w sprzedaży!


 
Zobacz także
ks. Henryk Łodziana SDS
Ołtarz przykryty białym obrusem. Po jego lewej stronie wielka księga, wsparta o przeźroczystą podstawę. Na grubej, czerwonej okładce błyszczące złotem, tłoczone w skórze symbole: krzyż, a pod jego ramionami greckie litery "A" i "Omega". Pomiędzy żółtawymi kartami szerokie różnokolorowe wstążki oraz szereg niewielkich wypustek, znaczących najczęściej używane teksty. Tak prezentuje się Mszał Rzymski...
 
Karol Madaj
A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Cóż ma oznaczać niestawianie oporu złemu? Przecież w wielu innych miejscach Nowego Testamentu jesteśmy wzywani do niestawiania oporu Bogu i Jego woli i do przeciwstawiania się Złemu. Czy możemy te słowa Jezusa rozumieć jako zachętę do kompromisów z szatanem?
 
Magdalena Jurczak

Odwieczna mądrość mówi, że wszelakie dary – tak duchowe, jak i materialne – doceniamy prawdziwie dopiero wtedy, gdy odczuwamy ich brak – gdy je utracimy. Doświadczenia życiowe nauczyły mnie, że to wielka prawda... stąd też przeżywam po trochu walkę wewnętrzną, czy będę dobrym świadkiem tego, o czym chcę pisać. Bo może bardziej wiarygodne byłyby słowa kogoś, kto został wyrwany ze szponów uzależnienia alkoholowego. Może lepiej przemawiałyby słowa córki/syna alkoholika. Kogoś, kto docenił trzeźwość – docenił po jej utracie.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS