logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Gołąb
Biała lilia
materiał własny
 


Biała lilia

Na środku jeziora, niesiona lekkim podmuchem wiatru rosła lilia wodna. Była srebrzyście biała. Nieskończenie biała. Był to idealny wzorzec bieli. Na brzegu stanął Człowiek. Uwielbiał stawać w tym miejscu i przyglądać się lilii. - Och, jaka ta lilia jest biała - myślał Człowiek. - Srebrzyście biała. Nieskończenie biała. Wprost idealny wzorzec bieli.

Tak było codziennie od zawsze. Pod wpływem nieustannego obcowania z lilią, Człowiek przemieniał się. Najpierw jego oczy nabierały niepowtarzalnego blasku i stawały się jak kryształ. Z czasem idealne proporcje i barwa wypełniły go całkowicie i dla postronnego przechodnia (gdyby takowy był) Człowiek nie odróżniałby się już niczym od samej lilii. Był biały, srebrzyście biały, nieskończenie biały, wprost idealny wzorzec bieli. Człowiek był szczęśliwy a lilia była biała. Któregoś dnia Człowiek spojrzał na taflę jeziora i dostrzegł w niej swoje odbicie. - Jestem taki jak Ona. Niczym się od niej nie różnię - zadziwił się Człowiek. - Właściwie patrzenie na lilię nie jest mi potrzebne. Przecież sam jestem biały i mogę być szczęśliwy bez niej.

I zamknął oczy. Otoczyła go ciemność. Do jego uszu dobiegał szum wiatru poruszający fale, ale lilii już nie widział. - Jaka ona jest teraz?- zastanawiał się. - I jak to stwierdzić, skoro mam zamknięte oczy, a oprócz mnie i lilii nie ma tu nikogo, kto by mógł mi pomóc. Po chwili uświadomił sobie, że po pierwsze ciemność, którą widział nie jest znowu taka ciemna, a po drugie wcale nie jest sam. - Spróbuję zrobić krok - postanowił. Natychmiast poczuł, że ma do rozwiązania bardzo ważny problem. Dotyczył on czerni i bieli i wymagał pójścia dalej. Zrobił następny krok. - W sprawie czerni i bieli proszę udać się w tamtym kierunku - poinformował go Głos. Kolejne dwa kroki posunęły rzecz naprzód. - Owszem, ale najpierw należy wykonać badania kontrolne. Krok i był już w gabinecie. - Problem bieli i czerni? Wspaniale. Proszę się rozebrać i przejść po tej linii, cztery kroki do przodu. Linia była ledwo widoczna, więc Człowiek chwiał się i potykał. Dotarł jednak do końca i zadowolony zapytał: - No i jaki jestem? - Przykro mi - odpowiedział Głos - trzeba będzie nosić opaskę. Jak to opaskę - żachnął się Człowiek. Ale zamiast odpowiedzi poczuł zimny dotyk na swojej twarzy i ucisk wokół czaszki. - A teraz marsz do roboty - usłyszał na sekundę przed wypchnięciem go za drzwi. Znowu znalazł się nad brzegiem jeziora. Słyszał delikatny szum wiatru poruszający fale. Ale lilli już nie widział. - Ona nie istnieje - pomyślał człowiek - To wszystko było fikcją. Wymyśliłem lilię, biel i jezioro. Ale co z wiatrem? Przecież słyszę szum wiatru?

Wypchnięci przez drzwi, z opaską na oczach przyszliśmy na świat. Mamy na imię Człowiek i widzieliśmy Białą Lilię. Znaliśmy Ją i Ona nas znała. Ale teraz, cokolwiek zrobimy, gdziekolwiek się udamy, choć byśmy się nie wiem jak starali, nie zobaczymy jej. Wspomnienia nie pozwalają nam umrzeć i nakazują każdego dnia próbować czynić coś. Poukładaliśmy klocki według własnych zasad i wydaje nam się, że wiemy już co to znaczy dobro i zło. Potrafimy się urządzić, i próbujemy malować życie paletą barw utkaną z cieniutkich nitek złudzeń. Wzdłuż naszych dróg rozwiesiliśmy lampiony idei, pozapalaliśmy sztuczne światła poglądów, przekonań i racji. Poruszamy się tymi tropami, konstruując teorie zbawiające siebie i innych. Wszystko co błyszczy przypomina nam lilię, dając przez moment złudne poczucie spełnienia. Ale już w następnej chwili biel okazuje się tandetnym, kartonowym parawanem, za którym czai się mrok i otchłań samotności.

Na ścianach święte obrazy, w szufladzie metryka chrztu. Zaliczyliśmy większość sakramentów i bywamy w kościele. W tym lub innym. Myślimy sobie: jeśli będziemy dobrzy, nieskończenie dobrzy, wprost idealnie dobrzy, pewno zasłużymy sobie, pewno ujrzymy Ją znowu. Innym razem rozumujemy odwrotnie: Nie warto szukać lilii. Ona jest wymysłem i fikcją. Biel nie istnieje, są tylko odcienie szarości. Póki zgadzamy się na takie życie, póki szukamy światła w opasce na oczach, wszystko cokolwiek robimy doprowadza do rozczarowań. Zarówno dobro i zło, po tej stronie lustra są tylko odcieniami tej samej ciemności. Możemy mnożyć dekalogi lub powoływać się na istniejące. Próbować w nieskończoność doskonalić się, lub odwrotnie, zastygnąć pomiędzy jednym a drugim ziewnięciem. W każdym przypadku poruszamy się wewnątrz świata - który nie istnieje, wewnątrz ciemności, która nas objęła i wydaje się posiadać wyłączność na wszystko. Ale ona ma nad nami władzę, tylko wtedy gdy zgadzamy się na swój grzech

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki (1J 1,8-10)

Być może sprawy te nie są Ci obce. Może od lat podejrzewasz, że droga którą idziesz jest ślepa i tuż za zakrętem kończy się ścianą. A może nigdy dotąd nie zastanawiałeś się nad tym, a czytając ten tekst poczułeś w sercu nieznany Ci niepokój i zdenerwowanie. To nie jest konfesjonał i nie o myśli, słowa, uczynki i zaniedbania tu chodzi. Tu nie ma księdza, przed którym można by wyrecytować listę win. Wobec Prawa zawsze będziesz przegrany. Wobec boskich ideałów zawsze będziesz mikrobem. W sumie, jak ktoś dobrze to określił, tak czy inaczej czeka Cię los łotra - idzie tylko o to, którego - z lewej czy z prawej strony Jezusa.

Ty dziś możesz stanąć wobec samego siebie. Wobec swojej podstawowej nędzy z jaką przechodzisz przez świat. Wobec prawdy o opasce grzechu, która przesłania Ci Światło i określa Ciebie lepiej niż linie papilarne i mapa Twego genotypu. Podnieś teraz swoje ręce i dotknij twarzy. Czujesz? Pamiętasz? Po drugiej stronie? Twoja Lilia, Twój Bóg....

Andrzej Gołąb
www.kerygmat.Jezus.pl

 
Zobacz także
oprac. Karol Wojteczek
Podstawowym dylematem moralnym, związanym ze służbą wojskową, pozostawała jednak dla chrześcijanina kwestia odbierania życia. Szybko przyjęło się tu uważać za usprawiedliwioną wojnę obronną, która dopuszczała odbieranie życia tym, którzy chcą odebrać je mnie. Podobnie taka „obrona własna” była wcześniej rozumiana w tradycji żydowskiej. 
 
oprac. Karol Wojteczek
Współczesny bogaty młodzieniec jest w pewien sposób bardzo podobny do tego, który przyszedł do Jezusa i chciał "pójść za Nim". Młody człowiek jest już bardzo bogaty lub chce być bogaty. Chce również pójść za Jezusem, chce otrzymać zbawienie. Dokładnie tak jak biblijny bohater poruszony postawą i nauką Mistrza przychodzi i pyta: co mam dobrego czynić, aby otrzymać życie wieczne?
 
Agnieszka Jankowska
Nie dalej jak kilka dni temu zdarzyło mi się usłyszeć po raz kolejny niedzielne kazanie. Zdarzyło mi się, ponieważ, choć w miejscu, gdzie kazanie można usłyszeć, bywam celowo, to jednak bynajmniej nie w celu wysłuchania owych przemów zwanych kazaniami tam przychodzę. Istnieje bowiem kilka powodów, dla których mój i śmiem twierdzić, że nie tylko mój stosunek do kazań w polskich kościołach stał się sceptyczny...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS