logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bill Hybels
Bóg, którego szukasz
Wydawnictwo Esprit
 


format: 130x200 mm, 280 stron
Wydanie I, Kraków 2006
ISBN 978-83-60 040-21-8
Tłumaczenie: Stanisław Bocian
Wydawnictwo Esprit SC
www.esprit.com.pl
 
Kup tą książkę

 
Wprowadzenie
 
Tak czy nie?
 
Oczekujecie za solidnymi dębowymi drzwiami, podczas gdy sekretarz sądu upewnia się, że wszyscy są obecni. Schylając głowę, sekretarz otwiera drzwi na oścież. Możecie zauważyć ciche, nerwowe zamieszanie wśród siedzących obserwatorów, które towarzyszy waszemu wejściu na salę. Rozglądając się dookoła, odnosisz wrażenie, że pozostali sędziowie przysięgli przybierają na twarzach wyraz zdecydowania – zastanawiasz się równocześnie, czy i twoja twarz ma taki wyraz.
 
Sędzia czeka, aż ty i inni sędziowie przysięgli zajmiecie swoje miejsca, a następnie zwraca się do przewodniczącego:
– Czy ustaliliście wyrok?
– Ustaliliśmy, Wysoki Sądzie – odpowiada przewodniczący.
Cała sala sądowa skupia uwagę na tobie i twoich kolegach. Można wyczuć nastrój powagi i respektu przed tym, co ma zaraz nastąpić. Każdy z was – każdy z waszej dwunastki – został wybrany przez obronę i prokuratora zgodnie ze wskazówkami profesjonalnych firm konsultingowych zajmujących się doborem sędziów przysięgłych.
 
Prawnicy odkryli, jakie słowa wywołają określone emocje w każdym z sędziów przysięgłych, i wykorzystali tę wiedzę w celu jak najlepszego przedstawienia sprawy. Jeśli chodzi zaś o ciebie, wraz z innymi przysięgłymi spędziłeś kilkanaście ostatnich dni, oceniając dowody, odpowiadając na pytania własne i te stawiane przez innych przysięgłych. Teraz ustaliliście wyrok, który wkrótce ogłosicie innym obecnym na sali sądowej.
 
Choć większość przysięgłych czuje się bardzo pewnie, myśląc o podjętej decyzji, to jednak napełnia cię pokorą myśl, że żaden z was nie ma absolutnej pewności co do wyroku. Wspominając jednak ostatnie wskazówki sędziego, zdajesz sobie sprawę, że nie musisz jej mieć. Nawet w procesie decydującym o życiu lub śmierci oskarżonego, żaden sędzia w kraju nie zażądałby od przysięgłych absolutnej pewności. Nasi przodkowie uznali, że jest rzeczą nierealną i nierozsądną domaganie się od wszystkich przysięgłych w procesie przekonania ponad wszelką wątpliwość. W życiu takie sytuacje się po prostu nie zdarzają.
 
***
 
Życie na krawędzi prawdopodobieństwa
 
Gdy o tym pomyślisz, to odkryjesz, że prawie w każdej dziedzinie życia decyzje podejmujemy raczej w oparciu o wysokie prawdopodobieństwo niż ostateczny dowód. Codziennie setki tysięcy ludzi wsiadają do samolotu. Większość z nich zaplanowała czas po wylądowaniu – ustaliła, kto po nich wyjedzie na lotnisko, jak dojadą do hotelu, gdzie będą przebywać – choć nikt z nich nie jest całkowicie pewien, że po starcie wyląduje tam, gdzie powinien. Ponad 99 proc. samolotów faktycznie dociera na miejsce zgodnie z planem, zatem to zupełnie naturalne, że pasażerowie zakładają, iż bezpiecznie dotrą na miejsce. Lecz terroryzm i usterki techniczne na tyle często się zdarzają, że nikt z nas, wsiadając do samolotu, nie może tego czynić z absolutną pewnością.
 
Oprócz matematyki i logiki formalnej, kierujemy się w życiu zasadą prawdopodobieństwa. Rzadko jest nam dane cieszyć się komfortem podejmowania decyzji w oparciu o tak mocne dowody, że jesteśmy w stanie uciszyć wszelki sceptycyzm.
 
Dlatego właśnie w dniu ślubu czujemy nerwowy dreszcz. Nigdy nie możemy być absolutnie pewni, że nowo zawarte małżeństwo długo przetrwa.
 
Nie możesz być całkowicie pewien tego, że jutro rano nadal będziesz miał pracę – a co, jeśli fabryka spłonie w pożarze? Co będzie, jeśli zostaniesz zwolniony w wyniku fuzji przedsiębiorstw? Nie jesteś całkowicie pewien, że mięso, które zjadasz w barze, nie jest zepsute i nie zawiera trującej dawki ptomainy. Każdy z nas zmuszony jest żyć z jakąś dozą niepewności i całe życie uczymy się oceniać poszlaki, analizować dane i podejmować decyzje w oparciu o prawdopodobieństwo.
 
Tak samo było w przypadku procesu, od którego rozpoczyna się ta książka. Przyznaję jednak, że ten proces różni się od wszystkich innych. To proces w sprawie, która może zaszokować niektórych z was – przedmiotem procesu jest istnienie Boga. Pytania zadawane były przez tysiąclecia i nadszedł czas, aby na nie odpowiedzieć. Ale – jak w każdym procesie – od samego początku należy podkreślić, że nie ma sensu domagać się absolutnych dowodów. Dana osoba powinna być w stanie powiedzieć:
„Jestem rozsądnie przekonany, że Bóg istnieje. Dowody są wystarczająco przekonujące i argumenty dostatecznie logiczne, tak że uczciwie mogę przyznać, używając wszystkich moich zdolności umysłowych, że Bóg jest”.
 
A zatem cofnijmy taśmę i przyjrzyjmy się dowodom. Jesteś członkiem ławy przysięgłych. Cała ziemia i niebo czeka na twoją odpowiedź.
 
***
 
Pokażcie mi to!
 
Prokurator to potężny mężczyzna z lekkim południowym akcentem, wygładzonym przez lata prób, podczas których zdołał uczynić swój głos przyjemnym dla słuchaczy wywodzących się z różnych kręgów. Jego zdolności retoryczne są tak wielkie, że zdołał wcisnąć ciebie i innych przysięgłych głęboko w krzesło samym ciężarem swoich pytań.
 
Jego przewaga? Nie musi niczego udowadniać. Musi tylko zasiać wystarczające wątpliwości, zadać tyle pytań, aby obrońca nie był w stanie na wszystkie odpowiedzieć, a potem znaleźć jednego przysięgłego na tyle upartego, że nie ulegnie pozostałym.
 
– Dobrze – zaczyna prokurator. – Jeżeli Bóg istnieje, wyjaśnijcie mi proszę, jakim cudem trzynaście niewinnych osób – w tym jedno niemowlę – zostało zabitych przez tornado zeszłej wiosny. Jeżeli Bóg istnieje, jak mogło dojść do tego, że nowożeńcy wsiedli do samolotu linii TWA 800 i wybrali się w podróż poślubną, lecz samolot wybuchł w powietrzu i nigdy nie dotarli do miejsca przeznaczenia?
 
Głos adwokata wznosi się miarowym staccato, przezwycięża opór towarzyszących ci przysięgłych, a ty sam siedzisz jak zaczarowany.
– Jeżeli Bóg istnieje, dlaczego rak może niszczyć nas od środka, a wojna i głód zagrażać z zewnątrz? Jak to możliwe?
 
Zauważasz, że wielu przysięgłych zaczyna mu przytakiwać. Oskarżające „Jak to możliwe?” unosi się w powietrzu jak opar, a prokurator ciągnie dalej.
– Jeżeli Bóg istnieje, dlaczego nie wysłuchuje wszystkich naszych modlitw? Jeżeli Bóg istnieje, dlaczego nie możemy dojść do porozumienia co do tego, jaki On jest? Czy jest nicością, jak twierdzą buddyści, Bogiem wymagającym, jak twierdzą muzułmanie, czy też miłującym Ojcem Jezusa Chrystusa, jak twierdzą chrześcijanie? Skąd możemy wiedzieć, którzy z nich mają, a którzy nie mają racji?
 
Jeżeli Bóg istnieje, dlaczego dzieci są głodne, pobożni umierają w biedzie, a dobrzy ludzie giną z powodu trzęsienia ziemi czy pożaru? Jeśli Bóg nie potrafi kontrolować pogody i sił natury czy też naszego społeczeństwa, to czy może On być Bogiem?
 
Wyraz pewności siebie i przekonania o własnej racji gości na twarzy prokuratora, który przenosi wzrok kolejno na każdego z przysięgłych. Wie, że dobrze wykonał swoją pracę. Swoimi argumentami pozbawił was życia i nadziei – i czyż było to bardzo trudne? Zna historię każdego z przysięgłych. Wie, że matka jednego z nich zmarła na Alzheimera, ktoś inny stracił dziecko w wypadku samochodowym. Wie, że dwoje z nich straciło posadę – po jedenastu i dwunastu latach pracy. Wie, że jeden z nich miał krewnego, który zginął w trzęsieniu ziemi w Kalifornii. Zagrał na waszych obawach tak jak mistrz skrzypiec gra na swoim instrumencie, a teraz zamierza zamknąć swą przemowę, zanim pojawią się jakiekolwiek wątpliwości.
 
– Jeżeli Bóg naprawdę istnieje – dodaje – dlaczego mniej ludzi niż kiedykolwiek w Niego wierzy? Dlaczego tak długo czeka z zapewnieniem nas, że w ogóle żyje? Dlaczego się po prostu nie objawi i nie usunie wszelkich wątpliwości – raz na zawsze?
Milknie na chwilę, czekając, aż spojrzenie każdego przysięgłego skieruje się na jego twarz:
– W rzeczy samej – mówi, zniżając głos prawie do szeptu, przez co zmusza do skupienia. – Jeżeli Bóg istnieje – raptem podnosi głos niemal do krzyku – dlaczego teraz nie zabije mnie w tym miejscu uderzeniem pioruna za to, że mówię przeciw Niemu?
 
Odsuwasz się na krześle w przerażeniu, prawie spodziewając się pioruna uderzającego na środku sali sądowej. Ale nic się nie dzieje. Prokurator przerywa, pozwalając wam zaczerpnąć tchu, a następnie cofa się o krok ze spokojnym, zadowolonym z siebie uśmiechem.
– Ciągle tu jestem – mówi – a to dowód na to, że Boga nie ma.
Zwracając się do przodu sali, skłania lekko głowę przed sędzią i mówi:
– Wysoki Sądzie, oto moja przemowa.
 
Kup tą książkę

Zobacz także
Przemysław Radzyński
Zanim w mistycznym doświadczeniu siostra Fau-styna stanęła przed Bogiem, wpierw prosiła anio-ła, który przyszedł ukarać ziemię, aby się wstrzy-mał, a świat zacznie czynić pokutę. Stając jednak przed majestatem Trójcy Świętej, nie śmiała po-wtórzyć tego błagania, bo wiedziała, że świat za-sługuje na karę z powodu swoich grzechów. Dopiero gdy wewnętrznie usłyszała słowa dzisiejszej Koronki, błagała nimi Boga o miłosierdzie...

Z siostrą Elżbietą Siepak ZMBM, rzeczniczką Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia i Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach rozmawia Przemysław Radzyński
 
ks. Jacek Poznański SJ
Jezus mówi: Moje owce słuchają mego głosu. Co to znaczy słuchać głosu Jezusa? Kiedy dosłyszałem Jego głos? On przecież jest już “po prawicy Ojca”. Brzmienie głosu Jezusa z Nazaretu już dawno ucichło w czasie i przestrzeni. Tego historycznego głosu już nigdy nie usłyszymy. Oczywiście, pozostał zapis tego, co Jezus mówił i czynił. Nie jest to jednak Jego głos, lecz Jego słowa. 
 
Lillian Kristensen
Kiedy przygotowałam kazania i musiałam odnieść się do biblijnych tekstów, coraz bardziej czułam się ograniczana przez luterańską teologię i dogmaty. Bóg jest Bogiem niezależnie od tego, co o Nim myślimy lub sądzimy. Chciałam Go znać takim, jakim jest, a nie jak mi się wydawał. Za nic na świecie nie chciałam w moich kazaniach mówić czegoś nieprawdziwego o Bogu...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS