logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bill Hybels
Bóg, którego szukasz
Wydawnictwo Esprit
 


format: 130x200 mm, 280 stron
Wydanie I, Kraków 2006
ISBN 978-83-60 040-21-8
Tłumaczenie: Stanisław Bocian
Wydawnictwo Esprit SC
www.esprit.com.pl
 
Kup tą książkę

 
Wprowadzenie
 
Kto mówi?
 
– Jest jeszcze trzeci argument – mówi – w rzeczywistości bardzo prosty. Jak to się dzieje, że wszędzie, na całym świecie ludzie wyznają te same podstawowe zasady moralności? Pomyślcie o tym. Gdyby ludzie po prostu powstali z pierwotnych gazów, jeśli są tylko rozwiniętymi bakteriami, najnowszą wersją dwunożnego hominida, jak można wyjaśnić fakt, że w prawie każdej kulturze na ziemi ludzie cenią raczej prawdomówność niż oszustwo, uprzejmość niż rozbój, a lojalność wyżej niż wbijanie noża w plecy? Czy gazy, bakterie bądź geny są w stanie same z siebie stworzyć niezwykle spójny kodeks wartości i wszczepić go w umysły i serca różnych ludzi?
 
Zadziwia mnie to, że wielu ateistów, których spotykam, jest członkami różnych organizacji humanitarnych czy charytatywnych. Czy nie jest sprzecznością, iż z jednej strony wierzą, że każdy z nas jest przypadkiem, a równocześnie troszczą się o to, co się ludziom przypadkowo przytrafia? Z definicji ateista twierdzi, że nie zostaliśmy stworzeni na Boży obraz i podobieństwo i że nie mamy prawa moralnego wyrytego w sercu. A jednocześnie próbuje się odwoływać do pewnego rodzaju moralności – skąd ona właściwie pochodzi i dlaczego niby mam jej przestrzegać? – mówiącej, że należy zaprzestać „dzikiej” eksterminacji wielorybów i uwrażliwić ludzi na los bezdomnych.
 
Jeżeli wszyscy jesteśmy przypadkiem, skąd mam wiedzieć, że bezdomny nie jest nieszczęśliwym wypadkiem ewolucji, antyspołeczną istotą, której się „nie udało”? I dlaczego powinno mnie to obchodzić?
 
***
 
Wiem, że On żyje
 
– Już prawie skończyłam – kontynuuje obrończyni – jest jeszcze jeden argument, który chciałabym przytoczyć, i daleko mu do tego, by był rozstrzygający sam w sobie. Lecz wraz z pozostałymi jest bardzo przekonujący. Nazywany jest argumentem doświadczenia religijnego i oparty jest na zaobserwowanym zjawisku: miliony godnych zaufania ludzi odczuło obecność Boga, rozeznało Jego wskazówki w swoim życiu i doświadczyło Jego mocy, która przygotowała ich do jakiegoś zadania.
 
Oczywiście, jest bardzo możliwe, że oszukańcza lub pełna fałszu osoba mogłaby wymyślić i potem twierdzić, że doświadczyła przeżycia religijnego Nie mówimy tu jednak o jednej, dwóch czy nawet kilkuset osobach. Mówimy tutaj o tysiącu latach historii, w ciągu których niektórzy z naszych najlepszych myślicieli – normalni, nieużywający narkotyków ludzie na całym świecie – świadczą o rzeczywistym doświadczeniu Bożej obecności. Przywódcy polityczni, wielcy sędziowie, naukowcy, socjolodzy, ekonomiści, jak również szanowani rzeźnicy, piekarze i wytwórcy świeczek. Wszyscy oni zaświadczali, że czują się kochani przez Boga, twierdzili, że otrzymali Jego przebaczenie. W jakiś sposób wiedzieli, że On istnieje, bo Go spotkali.
 
Ci z was, którzy są w bliskiej relacji z Bogiem, cenią bardzo te doświadczenia, ale prawdziwe pytanie dla was, sędziowie przysięgli, jest następujące: w jaki sposób uwzględnicie świadectwo tych chrześcijan z bardzo różnych kultur i warstw społecznych? Czyżby setki milionów chrześcijan na całym świecie miało halucynacje? Kłamało? Czy możemy ich określić jako dobrze zorganizowanych spiskowców?
 
Obrończyni kończy swoją przemowę:
– Nie oczekuję od nikogo z was, że uwierzy w istnienie Boga jedynie w oparciu o argumenty religijne. Oczekuję natomiast, że łącząc je z innymi argumentami przyjmie, że gdzieś poza światem jest jakieś wyjaśnienie tego wszystkiego, co istnieje; że musi być projektant stojący za tak głęboko złożonym światem; że musi być jakiś autor niezwykle spójnego kodeksu moralności. Myślę, że to wszystko jest niezwykle przekonujące.
A jak wy myślicie?
 
***
 
Bóg, którego szukasz
 
Obrończyni skończyła swą przemowę i wszystkie dowody są do waszej dyspozycji. Teraz los sprawy spoczywa w waszych, sędziów przysięgłych, rękach. Jesteście wezwani do podjęcia decyzji. Odpowiedź może być o wiele ważniejsza – i daleko bardziej nagląca – niż myślicie.
Otóż pewnego dnia będziesz musiał zdać relację i odpowiedzieć za to, co uczyniłeś z tymi dowodami na istnienie Boga. Musisz odpowiedzieć samemu sobie: „Co sprawiło, że istnieje coś zamiast nicości? Co sprawiło, że to coś jest uporządkowane? Co sprawiło, że to uporządkowane coś stało się kimś – ludźmi, którzy mają poczucie dobra i zła?
 
W końcu, jak to się dzieje, że miliony tych istot twierdzi, że czują się kochane przez Boga i że z Nim rozmawiają?”. W rzeczywistości uczciwi ludzie w różnych miejscach świata przyznają się do zdarzających im się co jakiś czas chwil bezsenności, gdy wpatrują się w sufit, a Bóg ich odwiedza i mówi, nie do uszu, ale do serc: „Poczekaj. Zatrzymaj się. Przestań udawać, że Mnie nie potrzebujesz. Przestań odkładać Mnie na bok, jakbym nie istniał. Otwórz dla Mnie swoje serce. Odkryj, Kim naprawdę jestem i do czego jestem zdolny. Pozwól mi pokazać sobie, co mogę uczynić w twoim życiu”.
 
Oto pytanie dla ciebie: „Jak na to odpowiesz?”. Jeżeli już jesteś chrześcijaninem, proszę nie czuj się zawstydzony, nie cofaj się lękliwie przed odważnym głoszeniem tego, że idziesz przez życie i rozmawiasz z Bogiem, który istnieje. Nie masz powodów, by się obawiać, gdy ktoś kwestionuje twoją wiarę, ponieważ nie opiera się ona na fundamencie z piasku czy pobożnych życzeniach. Ma mocne, racjonalne i przekonujące fundamenty – oparte zarówno na logice, jak i doświadczeniu.
 
Mogę spokojnie zakładać, że niektórzy z was czytających te słowa są tzw. poszukującymi – ludźmi, dla których prawda jest ważna na tyle, że pragną poświęcić czas na przeczytanie tej książki, ale nie są jeszcze wystarczająco przekonani, by powiedzieć: „Jestem rozsądnie przekonany”. Może przyrównałbyś siebie do kogoś, kto „z zewnątrz zagląda do środka” – to znaczy, ciągle jest w trakcie oceny dowodów.
 
Mam dla ciebie propozycję. Gdy następnym razem odwiedzi cię Bóg – a wiem, że to uczyni – powiedz po prostu: „W porządku, wiem, że jesteś prawdziwy. W głębi serca zawsze to wiedziałem. Proszę Cię, Boże, wybacz mi ten zmarnowany czas i odkładanie Cię na później”. Jeśli chcesz tego, nie obawiaj się też powiedzieć: „Boże, proszę daj mi się poznać. Pomóż mi zrozumieć, kim jesteś. Pomóż mi lepiej zrozumieć, kim jest Jezus i co uczynił dla mnie na krzyżu. Teraz tego nie rozumiem, pomóż mi to wszystko poskładać w umyśle, abym mógł to szybko zrozumieć i zacząć działać”.
 
Podejrzewam, że Bóg, którego znam, jest właśnie tym Bogiem, którego szukasz. Nie jest Bogiem z twoich koszmarów. Nie jest Bogiem, którego głoszą wrzeszczący, nawiedzeni ewangelizatorzy. Nie jest Bogiem, który niecierpliwie czeka na twoje potknięcie, aby móc ze złośliwą satysfakcją wydać gniewny wyrok. Przeciwnie, On jest Bogiem, który pragnie wejść z tobą w zażyłość. Jest Bogiem, który przygotował każde wydarzenie w twoim życiu tak, abyś miał jak najlepszą szansę, by Go poznać, byś mógł doświadczyć pełni Jego miłości.
 
Założę się, że nawet jedna osoba na milion nie rozumie w pełni, jak bardzo Bóg ją kocha. Jedno ci mogę powiedzieć na pewno: Bogu zależy na tobie o wiele bardziej, niż sobie z tego zdajesz sprawę. Oto zaproszenie dla ciebie do tego, abyś się o tym przekonał. To twoja szansa na odłożenie na bok karykatur, lęków, kłamstw i nieporozumień, które przez wieki powstały na temat prawdziwego Boga.
 
Ale najpierw, jest jeszcze jedno niedokończone zadanie. Jak zagłosowałeś na posiedzeniu sędziów przysięgłych? Czy jesteś przekonany o istnieniu Boga? I czy jesteś skłonny poznać Boga, jeśli już jesteś pewien, że istnieje? Jeśli tak, powiem ci coś jeszcze – przekonasz się, tak jak ja kiedyś, że najlepsze w wierze w Boga jest już samo odkrycie, jaki On jest wspaniały.
 
Być może jednak nadal zmagasz się z kilkoma pytaniami bez odpowiedzi. Może mówisz do siebie: „Przedstawiłeś parę dobrych dowodów, Bill, ale...”  Nic nie szkodzi. Pozostań jeszcze ze mną. Następnym krokiem, jaki musisz zrobić, jest poznanie natury tego Boga, o którym ja – i miliony chrześcijan – mówią, że istnieje. Możesz jeszcze w Niego nie wierzyć. Ale zasługujesz przynajmniej na jedno – na poznanie prawdziwego Boga, o którym mówi Pismo Święte. Dlaczego? Bo z całego serca wierzę, że Bóg, którego znam i kocham, jest tym Bogiem, którego szukasz. Przeczytaj dalej i sprawdź, czy się ze mną nie zgadzasz.

Zobacz także
Fr. Justin
Gdzież żyją nadal nasi zmarli i jak żyją? Nie wiemy o tym prawie nic. "... ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" - pisze św. Paweł (l Kor 2, 9). Pismo Święte mówi jedynie, że będziemy żyć (l Kor 15, 12 nn.).
 
Martin Löwenstein SJ
Pytania zadaje się wtedy, gdy istnieją jakieś wątpliwości. Jeśli nie jesteśmy pytani o naszą wiarę, to znaczy, że inni nie mają co do niej żadnych wątpliwości. Mogą być trzy przyczyny takiego stanu rzeczy: albo wiara jest oczywista, albo pytanie jest nietaktowne, albo po prostu pytanie o wiarę chrześcijańską jest nieinteresujące.
 
s. Judyta
Okres Wielkiego Postu to czasowy, liturgiczny wymiar w życiu Kościoła i liczy 40 dni. Jest to czas szczególnie wyodrębniony o swoistym wydźwięku i specyficznym zabarwieniu w życiu religijnym człowieka. Post religijny jest opisany w czytaniach liturgicznych w pierwszych dniach tego okresu. Fragmenty pisma Św. mówią nam o modlitwie, jałmużnie i poście...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS