logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paul M. Zulehner
Bóg jest większy od naszego serca
Wydawnictwo Homo Dei
 


Wydawca: Homo Dei
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-60998-69-4
Format: A5
Stron: 208
 
Kup tą książkę

 

Kościół miłosierdzia

 

Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni;
nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni;
odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
(Łk 6, 37)

Tradycja Kościoła wschodniego szkicuje śmiały obraz Kościoła jako ikony Boga[1]. Głównym zadaniem Kościoła jest "pozwolić na rozbłyśnięcie", "uczynić widzialnym", "uobecnić" - Boga i Jego Chrystusa. Z tej perspektywy Objawienie Pańskie jest świętem nie tylko Chrystusa, ale też Kościoła. Niewidzialny Bóg w Kościele osiąga "ziemski odblask swego niebiańskiego blasku".

Dla praktyki pastoralnej miłosierdzia może to znaczyć, że Kościół czyni Boże miłosierdzie widzialnym i dosłownie dotykalnym. Zabłysło ono już w Chrystusie: "Jezus jest miłosierdziem Boga. W Nim, Bożym Synu, który stał się człowiekiem, na ludzki, ale doskonały sposób widzialny stał się ten przymiot Boga, który nazywamy miłosierdziem (Rz 15, 9: Ukazało się miłosierdzie Boga). Chrystus jest praobrazem miłosierdzia (misericordia); On, który wziął na siebie naszą nędzę (miseria)"[2].

A teraz to miłosierdzie ukazuje się w obliczu Kościoła. To czyni Kościół, jak to formułuje Sobór Watykański II, opierając się na sakramentologii scholastycznej, pewnego rodzaju sakramentem, czyli znakiem i narędziem tego, o co Bogu chodzi: jedności ludzi z Nim i między sobą nawzajem (Lumen gentium 1).

Tradycja chrześcijańska wypowiada w sugestywnym obrazie ten związek między Kościołem a objawionym w Chrystusie miłosierdziem Bożym: otóż Kościół, jak Ewa z boku Adama, wyrasta z boku Chrystusa, tj. z Jego przebitego serca.

Kościół jest owocem serca Jezusa, owocem miłości Odkupiciela. Jest on owocem Jego miłosierdzia, ponieważ ta miłość, która ocala z niedoli i nędzy, nazywa się miłosierdzie. Skoro zaś Kościół jest owocem serca Jezusa, to wszelki czyn Kościoła jest przedłużeniem działania Jezusa. Kościół to kontynuacja Bosko-ludzkiego miłosierdzia Jezusa, gdyż on cały istnieje z Jego miłosierdzia. To znaczy też, że miłosierdzie chrześcijanina jest owocem miłosierdzia Chrystusa: "Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie" (Kol 3, 12)[3].

Pomyślność królestwa Bożego wymaga jasnej decyzji. Egzystencja chrześcijańska jest życiem z miłosierdzia, które umożliwia dobroć. Miłosierdzie Boże potrzebuje miejsca, w którym byłoby doświadczalne. Dla św. Mateusza tym miejscem jest chrześcijańska wspólnota. Stąd historia z przypowieści jest zarazem historią nieudanego Kościoła[4].


Jeśli Bóg jest Bogiem miłosierdzia, to ten przymiot jest podstawową kwalifikacją Jego Kościoła; jest on ludem Bożym tylko wtedy, gdy jest Kościołem miłosierdzia. Gdy natomiast Kościół jest niemiłosierny, ostatecznie staje się oddzielony od Boga, czyli bezbożny. Jest to ta odmiana "ateizmu kościelnego", którą Josef Fischer określił - mając na myśli Kościół w naszym kraju[5] - jako epidemiczną, powszechną[6].
Jak ważne dla Kościoła jest nie tylko mówienie o miłosierdziu, ale także modlitwa o to, by mogło ono być przeżywane praktycznie, pokazują obrzędy Eucharystii:

W modlitwie Ojcze nasz mamy prośbę: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" (por. Mt 9, 12).

Mamy też obrzęd przekazania znaku pokoju, w którym chodzi o pojednanie. Dla Jezusa jest to tak ważne, że wymaga On od swych uczniów pozostawienia daru ofiarnego, aby przed położeniem go na ołtarzu najpierw pojednali się z tym bratem, który ma coś przeciw nim (Mt 5, 23). Ta myśl Jezusa skłania liturgistów do tego, by przesunąć znak pokoju przed obrzęd przygotowania darów, tak by wzajemne przebaczenie poprzedzało właściwe świętowanie eucharystyczne[7].

Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie,
kto zamieszka na Twojej świętej górze?
Ten, kto postępuje bez skazy, działa sprawiedliwie,
a mówi prawdę w swoim sercu
i nie rzuca oszczerstw swym językiem;
ten, kto nie czyni bliźniemu nic złego
i nie ubliża swemu sąsiadowi;
kto złoczyńcę uważa za godnego wzgardy,
a szanuje tego, kto się boi Pana;
ten, kto dotrzyma, choć przysiągł ze swym uszczerbkiem;
ten, kto nie daje swoich pieniędzy na lichwę
i nie da się przekupić przeciw niewinnemu.
Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje (Ps 15).

Dla świata, w którym istnieje zarówno wiele miłosierdzia, jak i skłonność do niemiłosierdzia, Kościół miłosierdzia byłby silnym źródłem nadziei. Mógłby on pomagać ludziom opowiadać się po stronie miłosierdzia i redukować niemiłosierdzie. Byłoby to konkretnym urzeczywistnieniem postulatu Soboru Watykańskiego II i jego końcowego dokumentu, Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, z jego pierwszymi słowami: "Radość i nadzieja, smutek i trwoga ludzi współczesnych, zwłaszcza ubogich i wszystkich cierpiących, są też radością i nadzieją, smutkiem i trwogą uczniów Chrystusowych; i nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie miałoby oddźwięku w ich sercu"[8].

Dalej będzie mi chodziło o pokazanie na kilku przykładach, w jaki sposób ta zasadnicza właściwość Kościoła - być Kościołem miłosierdzia - może się skonkretyzować w codziennej kościelnej praktyce. Jest to kwestia praktycznoteologiczna następująca po kwestii eklezjologicznej.

Drogi do miłosierdzia

Jest wiele pozytywnych przykładów tego, jak bardzo Kościół pozwala się prowadzić miłosierdziu Bożemu, które jego samego utrzymuje w istnieniu i które on, obdarowany Bożym nadmiarem, otwartymi rękami przekazuje dalej.

Jak Kościół może w swym codziennym życiu i działaniu być tym, czym jest w swej najgłębszej istocie, ale co często bynajmniej nie świeci olśniewającym blaskiem w obowiązujących wzorcach myślenia i działania?

Miłosierdzia nie da się "wyprodukować". Można się tu odwołać do Jezusowego obrazu: Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców (Mt 7, 18). Teologia scholastyczna sformułowała odpowiadającą tej myśli zasadę filozoficzną: Agere sequitur esse (działanie jest konsekwencją bycia).

Dlatego też miłosierdzia, jak zresztą wielu innych rzeczy na tym świecie, nie można nakazać z perspektywy etycznej czy moralnej; przede wszystkim wtedy, gdy zdolność do niego jest upośledzona. Jasno poznał to św. Paweł. W Liście do Rzymian mówi on o tym, że człowiek - w stanie przed usprawiedliwieniem przez Boga - żyje w dramatycznym rozdwojeniu:

Nie rozumiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. (…) Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym, w członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu (Rz 7, 15-19.22-25).

A zatem droga do miłosierdzia nie wiedzie przez życzliwe apele. Przeciwnie: według św. Pawła, apel prowadzi tylko do zrozumienia, że nie uda się nam być miłosiernymi, dopóki nie napotkamy łaski. Łaska zaś to wychodzący nam naprzeciw, uprzedzający nas Bóg. On jest naszym lekarzem. On może w samym korzeniu naszej duszy uzdrowić w nas to, co nam przeszkadza być "na Jego obraz i podobieństwo" (Rdz 1, 27). Tak więc droga do miłosierdzia prowadzi najpierw w głębię Boga. Jest to droga mistyki. Jej celem jest zjednoczenie się z samym Bogiem. A komu zostanie to podarowane, ten nie może już czuć, myśleć, sądzić, działać inaczej niż "na sposób Boga". Może on, jak to w poruszający sposób zapisał Henri Nouwen w swojej medytacji o Rembrandcie, stać się ostatecznie tym, o co chodzi Jezusowi: stać się jak Ojciec[9].

Przypisy:

[1]N. Krokoch, Ekklesiologie und Palamismus. Der verborgene Stolperstein der katholisch-orthodoxen Ökumene (praca doktorska), München 2004, s. 111-123; K. Hofstetter, Die Kirche als Ikone des dreifaltigen Gottes. Einheit der Kirche als Gabe und Berufung (praca magisterska), München 1993; A. Štrukelj, Kirche als Ikone der Heiligen Dreifaltigkeit. Zum 100. Geburtstag von Hans Urs von Balthasar, "Klerusblatt" 85 (2005), s. 150-154.

[2]M. Schlosser, Das Leiden des anderen im eigenen Herzen. Zur christlichen Barmherzigkeit, "Ordensnachrichten" 44 (2005), s. 53.

[3]Tamże, s. 54.

[4]H. Merklein, Die Jesus-Geschichte. Synoptisch gelesen, Stuttgart 1995, s. 156. [Mowa zapewne o przypowieści z Mt 18, 23-35 - uw. tłum.].

[5]Zob. dalej, rozdział Praktyka miłosierdzia (przyp. tłum.).

[6]W: P.M. Zulehner, J. Fischer, M. Huber, Sie werden mein Volk sein. Grundkurs gemeindlichen Glaubens, Düsseldorf 1985.

[7]Jest na to wiele przykładów także spoza rytu łacińskiego, choćby ryt Kościoła zairskiego (należącego do rytu rzymskiego), dopuszczony obecnie ad experimen-tum dla neokatechumenatu. W rycie starohiszpańskim (mozarabskim) - jednym z trzech oficjalnych rytów łacińskiego Kościoła zachodniego - który dziś obowią-zuje znów w archidiecezji Toledo, a dopuszczalny jest w całej Hiszpanii, zawarta w Ojcze nasz prośba o przebaczenie i znak pokoju następują właśnie przed mo-dlitwą eucharystyczną.

[8]Gaudium et spes 1, w: Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Pallottinum, Poznań [b.r.w.], s. 537.

[9]H. Nouwen, Nimm sein Bild in dein Herz, Freiburg 1991.


Zobacz także
Marcin Jakimowicz
W Pierwszym Liście św. Piotra czytamy: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony (pros apologian) wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia (gr. logou, dosłownie „słowa”) tej nadziei, która w was jest” (3,15). Autor dodaje, że należy to czynić z delikatnością, respektem i czystym sumieniem (3,16). To klasyczny tekst biblijny, który zwraca uwagę, że wiara potrzebuje obrony i uzasadnienia, zwłaszcza gdy jest kwestionowana. Apologia to właśnie mowa obrończa, odpowiedź na zarzuty, zestaw rozumnych argumentów, które usprawiedliwiają określoną postawę czy wybór.
 
Roman Zając

O tym, że Żydzi są narodem wybranym wiemy nie tylko ze Starego Testamentu, ale także z Nowego. Wiemy, że do nich „należą przybrane synostwo i chwała, przymierze i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała” (Rz 9, 4-5). Przed wiekami Bóg wybrał sobie naród żydowski na swoją wyłączną własność, a właściwie stworzył ten naród od podstaw i kiedy nadeszła pełnia czasu, narodził się w nim jako człowiek...

 
Mirosław Salwowski
Zauważmy, iż przeciwnicy zakazywania różnych nieprawości są wyjątkowo niekonsekwentni. Dlaczego bowiem stosują ją tylko w odniesieniu do pewnych rodzajów zła? Zgodnie z "logiką" takiego postawienia sprawy należałoby zanegować zasadność istnienia jakichkolwiek sankcji karnych...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS