logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Aleksander Jasiński SDS
Bóg nie działa przypadkowo
Apostoł Zbawiciela
 


Matura i co dalej?
 
Przed maturą znów zaczęły się pojawiać myśli o kapłaństwie. Brakowało mi jednak odwagi, a przy tym „świat” ze swoimi uciechami nadal jeszcze zbyt mocno mnie pociągał. Co prawda obiecałem pewnego razu sobie i Bogu, że jeśli zdam bez problemu maturę, to złożę podanie o przyjęcie do seminarium, ale uczyniłem to chyba bardziej ze strachu przed egzaminami niż z rozsądku. Maturę zdałem nie najgorzej i nawet umówiłem się na rozmowę z rektorem tarnowskiego seminarium, ale po wizycie u niego stwierdziłem, że to chyba jednak nie jest dla mnie. Podanie o przyjęcie jednak złożyłem – tyle tylko, że nie do seminarium w Tarnowie, ale na AGH w Krakowie. Stwierdziłem, że chcę być geodetą. Ciągle jednak coś nie dawało mi spokoju. W lipcu dosyć dziwny splot wydarzeń sprawił (długo by o tym opowiadać), że zapukałem do bramy klasztornej salwatorianów w Krakowie na Zakrzówku. Tam bardzo serdecznie przyjęli mnie ks. Karol Kulczycki SDS i nieżyjący już ks. Andrzej Muchla SDS, którzy pracowali wówczas w Salwatoriańskim Ośrodku Powołań. Po dłuższej rozmowie zaproponowali mi udział w rekolekcjach powołaniowych.
 
Decydujący moment
 
Kilka dni później byłem już w Kołczewie. Pamiętam, że początkowo zastanawiałem się: „co ja robię tu?”. Szybko jednak przekonałem się, że to znowu nie jest przypadek. Właśnie tam, nad morzem, pierwszy raz w życiu „otarłem” się tak blisko o śmierć. Mimo iż nie najgorzej pływam – niewiele brakowało, abym wówczas utonął. Gdy z pomocą kolegi znalazłem się już na brzegu, uświadomiłem sobie, jak kruche jest ludzkie życie na ziemi, jak nagle może przyjść jego kres. Gdy zrobiłem sobie później swoisty rachunek sumienia z całego życia, jego „bilans” nie był pociągający. Zrozumiałem, że życie jest zbyt cenne, by je zmarnować. Skoro zatem mogę się nim cieszyć, to chyba powinienem odtąd starać się lepiej wykorzystywać sytuacje, w których stawia mnie Bóg, aby poprzez nie czynić dobro. Poczułem wtedy pragnienie, by poświęcić swoje życie Bogu, służąc Mu i ludziom jako salwatorianin. Moją decyzję traktowałem wtedy jeszcze jako „prezent” dla Boga ode mnie. Teraz już wiem, że tak naprawdę to nie ja dałem Bogu prezent, ale to On mnie obdarował – dając mi powołanie kapłańskie i zakonne, prowadząc mnie tak, abym potrafił je odczytać, uzdalniając do pójścia za Nim jako salwatorianin. Uczynił to dlatego, że mnie kocha i pragnie mojego szczęścia.
 
Odwagi!!!
 
Na koniec chciałbym zwrócić się do każdego młodego człowieka czytającego te słowa. Jeśli czujesz w sercu, iż Bóg powołuje cię, abyś Mu służył jako kapłan czy zakonnik, to nie bój się odpowiedzieć na jego wezwanie. On naprawdę chce twojego dobra. Pragnie ci powiedzieć:
 
Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
Wezwałem cię po imieniu;
Tyś moim!
Gdy pójdziesz przez wody,
Ja będę z tobą,
I gdy przez rzeki,
Nie zatopią ciebie.
Gdy pójdziesz przez ogień,
Nie spalisz się,
I nie strawi cię płomień.
Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg,
Święty Izraela, twój Zbawca.
Ponieważ drogi jesteś w moich oczach,
Nabrałeś wartości i Ja cię miłuję...
(por. Izajasz 43)
 
ks. Aleksander Jasiński SDS
– urodził się 11 stycznia 1976 r. w Nowym Sączu w diecezji tarnowskiej. Do nowicjatu salwatorianów w Trzebini wstąpił 7 września 1997 r., profesję wieczystą złożył 8 września 2002 r. w Bagnie. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk J. E. Kardynała Franciszka Macharskiego w Trzebini 22 maja 2004 r.
 
 
 
Zobacz także
Urszula Pękala

Do realizacji powołania konieczny jest wybór i decyzja. Autentyczne pragnienie życia w określonym stanie to tylko pewien wewnętrzny impuls dany od Ducha Świętego. Ale to nie wystarcza. Powoływany musi na ten impuls odpowiedzieć osobiście, indywidualnie.

 

Z o. Józefem Augustynem SJ, autorem publikacji z zakresu duchowości, rekolekcjonistą, redaktorem naczelnym kwartalnika „Życie Duchowe” rozmawia Urszula Pękala

 
Urszula Pękala
Jezus mówi: Moje owce słuchają mego głosu. Co to znaczy słuchać głosu Jezusa? Kiedy dosłyszałem Jego głos? On przecież jest już “po prawicy Ojca”. Brzmienie głosu Jezusa z Nazaretu już dawno ucichło w czasie i przestrzeni. Tego historycznego głosu już nigdy nie usłyszymy. Oczywiście, pozostał zapis tego, co Jezus mówił i czynił. Nie jest to jednak Jego głos, lecz Jego słowa. 
 
Agnieszka i Jacek
Pochodzę z rodziny patologicznej. Mój ojciec był alkoholikiem, brat siedzi za morderstwo, siostra jest prostytutką, brat - narkomanem, a ja bandytą. Przez całe życie uważałem, że jestem "Macho", że potrafię zrobić wiele rzeczy. Wiele lat udawało mi się, wierzyłem w to, co robię i czułem się szczęśliwy. Tak mi się wydawało...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS