Kryzys rodziny?
W tym właśnie kontekście należy patrzeć na to, co niektórzy nazywają kryzysem rodziny. Potwierdzają to cyfry. We Francji w latach 1972-1993 przeszliśmy od 417 000 ślubów na rok do 254 000. Jeden ślub na trzy, jeden na dwa w regionie paryskim, kończą się rozwodem. Jedno dziecko na troje rodzi się poza małżeństwem. Dwa miliony dzieci nie widuje nigdy swojego ojca.
Ale, kuriozalnie, wygląda jednak na to, że owe rodzinne przetasowania, tak widoczne we współczesnych zachowaniach społecznych, nie wpływają zbytnio na dokonywanie się zmian w podstawowych wartościach. W czasach, gdzie zacierają się punkty odniesienia, gdzie nikt nie może przewidzieć, gdzie będzie mieszkał za dziesięć lat ani jaką pracę znajdzie, wszystkie sondaże wskazują na rodzinę jako wartość najwyższą. Z przyczyn ekonomicznych młodzi są zmuszeni pozostawać w niej kilka lat dłużej. A kiedy zaczynają mówić o przyszłości, ma się wrażenie, że nigdy jeszcze nie wyrażali tyle nadziei, niekiedy marzeń, pokładanych w stałości związku, wiernej miłości, radości macierzyństwa i ojcostwa. W ich młodym wieku, to nie PACS [4] skłania ich do tych marzeń!
Ich zapatrywania co do rodziny zdają się być tym silniejsze, im więcej doświadczyli w niej perturbacji. Wielu katechetów waha się, czy mówić dzieciom o ojcostwie Boga, zadając sobie pytanie, do czego mogłyby to odnieść w swoim życiu. To prawda, że mówienie dzieciom, które widują swoich ojców w najlepszym wypadku raz na dwa weekendy i przez kilka dni podczas wakacji, dzieciom, którym powtarza się, że ojciec je zostawił, gdy były malutkie – że Bóg kocha nas jak ojciec – podobnie jak mówienie im o macierzyństwie Boga, podczas gdy są świadkami kolejnych "aktów wierności" własnych matek, może wydawać się zupełnie nieodpowiednie. Narażamy się na niezrozumienie, czy nawet na gwałtowne reakcje niektórych dzieci. Tymczasem wydaje się, że zawsze można odnieść się nie do nabytego już doświadczenia, ale do nadziei, którą w sobie noszą i która najczęściej pozostaje w nich nienaruszona. Ryzykowne jest powiedzieć dziecku, że Bóg kocha je tak jak kochają je ojciec czy matka. Niekoniecznie dlatego, że nie jest kochane, ale dlatego, że wiele zdarzeń, nieobecności, milczenia, mogą mu kazać tak myś leć. Pozostaje jednak jeszcze możliwość powiedzenia mu, że Bóg kocha je tak jak ono będzie w przyszłości kochało swoje dzieci. Nawet dzieci bardzo przez życie zranione, w wielu przypadkach zwłaszcza one, być może w wyniku reakcji czy kompensacji noszą w sobie wyidealizowany obraz ojca czy matki. I tu właśnie znajduje się prawdziwe odniesienie, dzięki któremu można zaryzykować kilka słów o Bogu.
______________________
Przypis:
[4] PACS (Pacte civile de solidarité) – usankcjonowany prawem związek cywilny dwóch osób dowolnej płci. Skutki prawne rejestrowanych związków partnerskich są podobne do małżeństwa [przyp. tłum.].