Kościół jest widzialny i niewidzialny. Mieści się w swoich ziemskich strukturach. Są one konieczne, by każdy z nas mógł Kościół uchwycić, by Kościół mógł do każdego z nas dotrzeć. Równocześnie jednak Kościół przerasta siebie, przerasta widzialne struktury - jest niewidzialny, Boski. Zagłębia się całkowicie w Boży świat. I ta niewidzialność Kościoła, ten Boży świat bardzo często wymyka się naszej świadomości. My tak często zatrzymujemy się na powierzchni struktur ludzkich, widzialnych.
I tu jest moment niemożliwości dojścia do porozumienia między nami, wierzącymi, a tymi wszystkimi, którzy z pełną świadomością realizują ateistyczną rzeczywistość. Miałem możliwość rozmawiania wiele razy z takimi ludźmi i powiedziałem im to wyraźnie: "My nie będziemy mieli wspólnego języka". Nawet w polskiej ambasadzie w Rzymie interpelowano mnie o te sprawy. Dlaczego my nie możemy dojść do porozumienia? Zupełnie prosta rzecz: Bo wy bierzecie tylko tę cząstkę, która dla nas jest ważna, ale w której dopiero mieści się istotna dla nas sprawa - to, co w Kościele jest niewidzialne, a co dla was jest niczym, czego wy nie przyjmujecie. Dlatego nasze porozumienia, jeżeli chodzi o Kościół, o działanie Kościoła, będą się zupełnie rozmijać.
W Kościele jest to, co trwa w tej chwili, i coś, co przeminie, czasowość Kościoła, historyczność. W Kościele trwa coś, co jest już nastawione na wieczność, co nie przemija i co będzie trwało zawsze. To jest paradoks Kościoła. My w tym Kościele jesteśmy, bo trwamy w Kościele, stanowimy Kościół. Ale tutaj także trzeba wiele spraw przemyśleć. To są niezmiernie trudne kwestie. Tak jak powiedziałem, nie można przyjmować jednej strony bez uwzględnienia drugiej. My zresztą nigdy nie zgłębimy tajemnicy Kościoła. Musimy sobie uświadomić, że nie znajdziemy jednej definicji, jednego określenia, które by nam zamykało obraz Kościoła.
Weźmy ostatnią konstytucję soborową o Kościele. Czy my mamy w niej jakieś jedno określenie Kościoła? Nie, nie mamy. Konstytucja posługuje się całym szeregiem najróżnorodniejszych obrazów, naświetlających treść Kościoła od różnych stron, ukazujących Kościół z różnych perspektyw. I każdy ten obraz jest prawdziwy. Z drugiej strony, możemy zobaczyć, że niemalże żaden z tych obrazów nie da się sprowadzić do wspólnego mianownika. Żaden z tych obrazów po prostu nie pokrywa się w zupełności z innym, ale każdy jest prawdziwy i każdy ze swojego punktu widzenia ukazuje prawdziwość Kościoła.
Kościół jest ogromną tajemnicą. I nawet kiedy mówimy, że my tworzymy Kościół, my jesteśmy członkami Kościoła - św. Paweł posługuje się często właśnie tym porównaniem - to nie można brać tego dosłownie. Bo tak samo jak palec jest częścią organizmu ludzkiego, ale częścią odrębną, jednym członkiem, to znowu my, mówiąc o naszej przynależności do Kościoła, nie możemy pojmować Kościoła jako sumy wszystkich członków. To znowu ta głęboka tajemnica, nie zawsze przez nas uchwytna. Tak jak Chrystus jest cały, niepodzielny, w całej hostii i w każdej jej cząsteczce, tak samo i my stanowimy Kościół. Wspólnie razem tworzymy Ciało Chrystusa w każdej jego cząstce. I to pozostaje dla nas głęboką tajemnicą.
Wspólnota Kościoła
Trzeba wnikać w sprawy Kościoła, a równocześnie zrozumieć, że właśnie poprzez Kościół i tylko poprzez Kościół mamy możność nawiązania kontaktu z Bogiem, z Chrystusem. I tu znowu ważny moment do refleksji: w naszej codzienności jesteśmy indywidualistami. W książkach ascetycznych można spotkać określenia typu: ja i Bóg; Bóg sam i ja sam; reszta wszystko nieważne. Takie indywidualistyczne skoncentrowanie się na relacji Bóg - ja: ja przyjmuję Boga i cały świat mnie nie obchodzi; Bóg jest skoncentrowany na mnie i On mnie kocha.