"O siostrze Faustynie (Helenie Kowalskiej 1905-1938) wiem tyle, ile wyczytałem z jej pamiętnika. Nie mniej, to czego dowiedziałem się z lektury, pozwala mi jako psychiatrze stwierdzić, że autorka "Dzienniczka" była dotknięta zaburzeniami psychicznymi. Okazuje się, że najbardziej ewidentnymi objawami tych zaburzeń były omamy, czyli halucynacje wzrokowe i słuchowe o treści religijnej. Pojawiały się one na tle cyklicznych zaburzeń nastroju, a okresowo wyrażały się w przeżywaniu "niepojętej radości", poczuciu szczególnego wybrania (np. kiedy pisała "Ja mam zająć miejsce w ołtarzu"), wreszcie nadzwyczajnej misji - która zresztą charakteryzuje zachowania innych nawiedzonych świętych - "Przygotujesz świat na ostateczne przyjście Moje". Będąc w podwyższonym emocjonalnie nastroju siostra Faustyna czyniła nawet cuda: uciszyła burzę, tak jak Jezus na Jeziorze Genezaret. Nie podano czy zdarzenie takie było jednorazowe czy też cudowność uciszania takich żywiołów była powielana. Kiedy nastrój, podniecenie mijało, pisała "zaczyna się ściemniać w duszy mojej"; pojawiała się też myśl "że jest przez Boga odrzucona". Jak wyznawała "zaczęły ją ogarniać lęki prawdziwie śmiertelne (...), rozpacz zawładnęła całą duszę, prawdziwie przeżywam męki piekielne". To przechodzenie z jednego stanu w drugi dokonywało się u niej wielokrotnie. Ciągle z czymś walczyła, miała psychozę misji i walki, walki z grzechami. Była to projekcja własnych impulsów, z którymi Faustyna walczyła przez surową pokutę. Naukowiec dochodzi do wniosku, że gdyby siostry Faustyny, jeszcze jako dziecka, nie uczono na lekcjach religii, że świętość polega na wyzbyciu się popędu seksualnego, nie uważałaby siebie za tak bardzo "skłonną do złego", nie musiałaby prowadzić nieustannej walki i być może nie doświadczałaby patologicznych skrupułów. Obrała heroiczną drogę zmagania się z depresjami i natrętnymi myślami, jakie ją niemalże bez przerwy nawiedzały. Z jednej strony było to nie pozbawione podłoża dewiacyjnego umartwianie się do granic wytrzymałości, z drugiej zaś - ucieczka w błogostan z podwyższonym poczuciem własnej wartości i przekonaniem o szczególnym wybraniu. Jakkolwiek zna inne grzechy, to grzech nieczystości wysuwa na plan pierwszy. Chce być świętą w jej przekonaniu, jak Niepokalana Zawsze Dziewica a więc stan taki polegać ma przede wszystkim na sterylności seksualnej. " – konkluduje Strojnowski. (Magazyn psychologiczny "Charaktery", 09/1998).
Naukowiec szamota się sam ze sobą: z jednej strony uznaje przeżycia duchowe za wytwór nastroju, z drugiej - przyznaje, że jednym z "objawów" choroby były niezwykłe zdolności - uciszenie burzy, itp. Tyle na temat wewnętrznego świata Siostry Faustyny może powiedzieć "nauka" oparta na oświeceniowym "szkiełku i oku". Pomijam już fakt, że psychiatria powinna być w istocie bardziej sztuką niż nauką w sensie kartezjańskim - jako obiektywne dochodzenie do niezależnej prawdy - dlatego, że zajmuje się wewnętrznym światem człowieka, a nie światem zewnętrznym. To jednak nie koniec "rewelacji" psychiatrycznych.
Milenialsom zarzuca się, że są roszczeniowi i traktują swoją pracę czysto utylitarnie. A co jeśli oni jedynie wracają do zdrowego poziomu, który my po 1989 r. tak bardzo przekroczyliśmy? Nasz nadwiślański kapitalizm wprowadził kult wiecznej gonitwy, przekonanie, że musisz zostawać po godzinach.
Z Łukaszem Komudą i Olgą Gitkiewicz rozmawiają Bartosz Bartosik i Ewa Buczek