logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Międlar CM
Celibat źródłem wypaczeń?
materiał własny
 


Bone sugeruje, że lobby decyduje o wielu nominacjach kościelnych. Co więcej, ze stenogramu ze spotkania delegacji księży z Ameryki Łacińskiej z Franciszkiem wynika, że papież przyznał się, iż sprawa nie jest mu nieznana.

Takie informacje przychodzą do nas z drugiej ręki. Stolica Apostolska oficjalnie ich nie potwierdziła, zatem nie możemy do końca być pewni co do ich autentyczności. Jeśli istnieje jakieś lobby i próbowałoby oddziaływać na Stolicę Apostolską, to byłoby to działanie szatańskie, uderzające w Kościół. Na pewno nie jest to lobby tak silne, żeby wpłynąć na autentyczne nauczanie Kościoła w tej dziedzinie.

Spekuluje się, że decyzja o abdykacji Benedykta XVI została podjęta po lekturze WikiLeaks oraz w sytuacji bezradności wobec rozwiązania grupy gejowskiej w Watykanie.

 
Benedykt XVI wyjaśnił, z jakich powodów ustąpił ze Stolicy Piotrowej. Nie ma powodu, żeby mu nie wierzyć. Wydaje mi się, że jeśli przestaniemy wierzyć słowom Ojca Świętego, to przestaniemy wierzyć wszystkim. To jest już prosta droga do przyjmowania wszelkich teorii spiskowych dotyczących Kościoła. Wtedy zatracilibyśmy ten oddech, który Kościół ma. Istnieje już 2000 lat i z różnymi kryzysami musiał sobie radzić i radzi. Negatywne patrzenie na historię Kościoła może budzić panikę. Powinniśmy patrzeć na Kościół w perspektywie wiary.
 
W środowisku duchowieństwa niechętnie rozświetla się ciemne strony Kościoła. Z niechęcią mówi się o alkoholizmie, homoseksualizmie, podwójnym życiu czy przekoloryzowanym przez media problemie pedofilii. Czego wymaga starcie ze słabościami? Nie uważa Ksiądz, że wyciągnięcie problemów spod kościelnego dywanu i chęć wspólnotowego rozwiązania wypaczeń sprawiłyby, że wiele kryzysów poszłoby w niepamięć?
 
Jaka wspólnota chętnie obnosi się ze swoimi ciemnymi stronami?
 
Każda grupa zawodowa ma z nimi problem.

No właśnie. Nikt nie ma tendencji do samozagłady we wspólnocie. Oczywiście, Kościół jest rodziną. Kiedy w rodzinie dzieje się coś niedobrego, to nikt się z tym nie obnosi, a członka rodziny, który zawinił, nie piętnuje się od razu.
 
Owszem, ale naszymi braćmi i siostrami są świeccy. Problem, który ma miejsce w rodzinie, powinien być jej członkom znany.
 
Wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną Kościoła. Czasami mówię przewrotnie, że grzechy księży ciążą na Kościele, ale równie mocno mnie gorszą zdrady małżeńskie i rozpady związków, które są nie mniej bolesne. Siedzimy w jednej łodzi Piotrowej. Kościół przyjmuje dobrą zasadę: piętnować grzech, ale z miłosierdziem patrzeć na grzesznika. Świat robi zupełnie odwrotnie. Mówi na przykład, że homoseksualizm to coś zupełnie normalnego, to prawomocny sposób relacji międzyludzkich. Natomiast jeśli dopatrzy się takich przypadków w Kościele, wtedy uderza z tym większą siłą i niszczy człowieka. To są zupełnie dwie różne filozofie podejścia do problemu.
 
Tak, ale często podnosi się krzyk, że kapłan szczególnie powinien dawać świadectwo ewangeliczne.
 
Tak sformułowany argument jest dosyć wątpliwy. Naturalnie, kapłan jako pasterz ponosi większą odpowiedzialność. Jego życie powinno być bardziej czytelnym znakiem ewangelicznym. Z drugiej strony, nikt nie może wymagać od kapłanów bezgrzeszności.
 
Tematy, które podejmujemy podczas rozmowy, mogą budzić grozę i przedstawiać Kościół w dosyć negatywnym świetle. Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że problemy, o których traktujemy, dotyczą jakiejś mniejszości. W życiu Kościoła obecny jest Chrystus. Wydaje mi się, że ta obecność powinna budzić optymizm w sercach i umysłach obserwatorów, chrześcijan oraz tych, którzy o kapłaństwie myślą.
 
Nikt nie może się spodziewać, że człowiek będzie bezgrzeszny, ale to wcale nie usprawiedliwia grzechu. Zwłaszcza grzechów najcięższych, z którymi Kościół musi sobie radzić. Kościół ma prawo karać za niektóre przestępstwa. Nawet bardzo surowo, poprzez pozbycie się ze swoich szeregów duchownych, którzy dopuszczają się określonych przestępstw.

Nie za rzadko hierarchowie sięgają po to rozwiązanie?
 
Trudno jest powiedzieć czy rzadko, czy często. Pamiętajmy, że za każdym przypadkiem stoi konkretny człowiek ze swoim dramatem oraz koniecznością udowodnienia mu winy. Znamy w Kościele przypadki oskarżeń, które okazały się pomówieniami.
 
Młodzi mężczyźni, którzy hipotetycznie myślą o kapłaństwie, stykają się z tymi problemami w mediach. To może mocno zniechęcić do powiedzenia Bogu "tak". Co jest potrzebne, żeby w takich okolicznościach odważyć się na podjęcie powołania do kapłaństwa?
 
Jest to troską Kościoła, żeby grzechy stawiać w odpowiednim świetle. Grzech istnieje, ale jeszcze większa jest łaska Boża i pokłady świętości. Myślę, że wierni to rozumieją i widzą. Formą ataku na Kościół jest ciągłe powtarzanie tych samych grzechów, tak aby stworzyć wrażenie, że Kościół składa się tylko z ludzi nagannie postępujących. Jeśli ktoś czuje w swoim sercu powołanie do kapłaństwa, to jest to łaska Boża. Potrzeba odwagi, żeby pójść za nią wbrew panującej opinii, modzie, gorszącym sytuacjom. Z nią nie powinno się dyskutować. Dlatego tak mówię, ponieważ powyższa argumentacja nie jest konieczna dla młodego człowieka. Myślę, że jeśli on odczuwa w sobie pragnienie, to przezwycięży wszystkie trudności.
 
Rozmawiał Jacek Międlar CM   
 
strona: 1 2 3