logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Henryk Seweryniak
Chrystus prawdą Boga
Zeszyty Karmelitańskie
 


Jeszcze głębiej paradoks w naszym świecie Jean-Marie Lustigera oddał Jean-Luc Marion, profesor Sorbony i uniwersytetu w Chicago. I to gdzie? W „Le Monde”! „Podczas gdy my – zauważa Marion – żyjemy w świecie i ewentualnie, w momencie refleksji, uważamy, że można by rozważyć hipotezę istnienia czegoś, co nazywa się «Bogiem», on żył trwale wobec Boga, w oczywistości Jego istnienia. Sercem rzeczywistości, mocy, radości nie był dla niego świat (ani zaświaty), ale Bóg. Rozumiał, że nie ma scysji pomiędzy żydami i chrześcijanami. Jan Paweł II prosił, aby się nie lękać... Jean-Marie Lustiger prosił, aby zrozumieć tajemnicę Boga i uwierzyć rozumiejąc. Nasze pokolenie miało dużo szczęścia, że mogło usłyszeć oba te głosy. Przyszłe pokolenia będą nam tego zazdrościć. I nie wybaczą nam, że je odrzuciliśmy”.
 
Zmartwychwstanie: Bóg agape i życia
 
Nad Jeziorem Galilejskim, o świtaniu rozegrała się pewna niezwykła scena ewangelijna opisana przez św. Jana (J 21). Świt, Apostołowie łowią całą noc ryby. Na brzegu majacząca postać. „Dzieci, macie coś do jedzenia...? Zarzućcie po prawej stronie”. Jan na to: „To jest Pan”. Ale to Piotr rzuca się w morze... Żarzące się węgle... Spożywają śniadanie i rozpoczyna się niezwykły, złożony z trzech pytań i trzech odpowiedzi – dialog Jezusa z Szymonem. Tak niezwykły, że jeszcze starożytni chrześcijanie ułożyli w tym miejscu sześć kamieni w kształcie serc. Tak niezwykły, że gdy Jan po latach układał tę opowieść, zadbał o oddanie każdego szczegółu, gry każdego ze słów.
 
W 2006 roku, w trakcie jednej z katechez – skomentował ten fragment Ewangelii Benedykt XVI. „Piotr – mówił wtedy Ojciec święty, nie wahał się wcześniej wyznać: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego...», «Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego...». Nadeszła jednak chwila, w której także on ulega strachowi, upada, zdradza Mistrza. Szkoła wiary to nie marsz triumfalny, ale droga usiana cierpieniami i miłością, próbami i wiernością, którą należy odnawiać codziennie. Piotr, który obiecywał bezwzględną wierność, poznaje gorycz i upokorzenie zaparcia się: zuchwały na własnej skórze uczy się pokory. Piotr również musi nauczyć się być słabym i potrzebującym przebaczenia. Kiedy wreszcie opada mu maska i pojmuje prawdę swego słabego serca wierzącego grzesznika, wybucha wyzwalającym płaczem skruchy. Po tym płaczu jest już gotów podjąć swoją misję. I oto tego wiosennego ranka nad Jeziorem Genezaret misję tę powierzy mu zmartwychwstały Chrystus”.
 
Zwraca uwagę bardzo znamienna gra słów... Po grecku słowo fileo wyraża miłość typową dla przyjaźni, czułą, ale nie wszechogarniającą, podczas gdy czasownik agapao oznacza miłość bez zastrzeżeń, całkowitą i bezwarunkową. Jezus po raz pierwszy pyta Piotra: „Szymonie... czy miłujesz Mnie (agapas-me) bardziej aniżeli ci?” Pyta więc tak naprawdę: „Czy miłujesz mnie ową miłością całkowitą i bezwarunkową, która zwie się agape, i która wylała się na świat w moim krzyżu?”.
 
Przed doświadczeniem zdrady Apostoł niewątpliwie odpowiedziałby: „Tak, Panie, Ty wiesz, miłuję Cię (agapó-se) bezwarunkowo”. Teraz jednak, gdy zaznał gorzkiego smutku niewierności, dramatu własnej słabości, mówi z pokorą: „Panie, kocham Cię (filó-se)”, to znaczy „kocham Cię moją biedną ludzką miłością”. Chrystus nalega: „Szymonie, czy miłujesz Mnie tą całkowitą miłością, jakiej pragnę?” A Piotr znowu powtarza odpowiedź swej pokornej ludzkiej miłości: „Kyrie, filó-se” („Panie, kocham Cię tak, jak potrafię”). Za trzecim razem więc Jezus mówi do Piotra tylko: „Fileis-me?” („Czy kochasz Mnie naprawdę tą swoją ludzką miłością?”). Szymon rozumie, że Jezusowi wystarcza jego biedna miłość, jedyna, do jakiej jest zdolny, a mimo to jest zasmucony, że Pan tak musiał mu to powiedzieć. Odpowiada Mu zatem: „Panie, Ty wiesz, że Cię kocham (filó-se)”.
 
Co się stało? Bóg dostosował się do człowieka! Właśnie to boskie dostosowanie się dodaje nadziei uczniowi, który poznał cierpienie niewierności. Stąd rodzi się ufność, która czyni go zdolnym do pójścia aż do końca: „To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»” (J 21,19). Od tego dnia Piotr „szedł” za Nauczycielem z wyraźną świadomością własnej kruchości; ale nie zrażał się tą świadomością. Wiedział bowiem, że może liczyć na obecność Zmartwychwstałego u swego boku. Od naiwnego entuzjazmu początkowego przylgnięcia, przez bolesne doświadczenie zaparcia się i płacz nawrócenia, Piotr doszedł do powierzenia się temu Jezusowi, który dostosował się do jego ubogiej zdolności kochania.
 
Piękna wizja Boga i wizja pięknego Kościoła, Kościoła, który rozpoznaje swego Pana podczas posiłku, przez Niego samego przygotowanego, podczas Eucharystii... Kościoła, któremu przewodzi Piotr, pamiętający o swojej słabości – tak jak trzy razy się zaparł, tak trzy razy wyznaje swoją miłość, który zawsze ma pamiętać, że nie idzie do swojej własności („paś owce moje, baranki moje”), bowiem to sam Jezus jest dobrym Pasterzem. Który zawsze ma pamiętać, by strzec nie swoich idei, choćby najwznioślejszych, ale Chrystusowej prawdy Boga.

ks. Henryk Seweryniak   
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Jacek Salij OP
Pan Jezus jest prawdziwym człowiekiem. Skoro jednak jest On zarazem Synem Bożym, pojawia się pytanie, czy nie wynikają z tego jakieś realne konsekwencje dla Jego człowieczeństwa. Innymi słowy, czy we wszystkim jest On takim samym człowiekiem, jak my. Zauważmy najpierw, że Jezus był człowiekiem niewyobrażalnie piękniej niż my. Jego człowieczeństwo nie było bowiem w żaden sposób zdeformowane grzechem.
 
Remigiusz Recław SJ
Zbroja, jaką mamy przywdziać jako chrześcijanie w obozie Chrystusa, i taktyka walki jest dla każdego z nas indywidualna. Wszyscy zaś jesteśmy zaproszeni do słuchania Słowa Bożego – przy czym ono w sercu każdego z nas pracuje inaczej. I ta „inność” staje się zbroją. Chrześcijanie nie są ludźmi identycznymi...
 
Fr. Justin
Bardzo boję się śmierci, zwłaszcza tej, która "kosi" gwałtownie. Jestem już po sześćdziesiątce i śmierć zagląda mi w oczy. Pragnę żyć!
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS