logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Krzysztof Porosło
Chrystus zmartwychwstanie w tobie. Przygotowanie do Paschy
Wydawnictwo eSPe
 


Ks. Krzysztof Porosło przygląda się dziewięciu biblijnym opowieściom, żeby zobaczyć, w jaki sposób zapowiedziały one to, co wydarzyło się w życiu, męce i śmierci Jezusa Chrystusa. Większość z nich doskonale znamy, jednak najczęściej czytamy je jako plastyczne opowieści z jakiejś prehistorii dziejów zbawienia, które w gruncie rzeczy nie mają większego znaczenia dla naszego życia. 
 
 
Wydawca: eSPe
Rok wydania: 2015
ISBN: 978-83-7482-678-5
Format: 140x200
Stron: 101
Rodzaj okładki: Miękka
Kup tą książkę 
  

 
dzień 5: W baranku złożony na ofiarę

On jest milczącym barankiem, barankiem zabitym, zrodzonym z Maryi – pięknej owieczki. Wzięty ze stada i poprowadzony na zabicie. Wieczorem został złożony w ofierze, a nocą był pogrzebany. Nie łamano Mu kości na drzewie krzyża [6].
 
Kolejną starotestamentalną zapowiedzią Chrystusa, którą w Homilii paschalnej ukazuje Meliton z Sardes, jest złożony w ofierze baranek paschalny. Tak też Chrystusa przedstawia w swojej ewangelii św. Jan. Nie znajdziemy w Janowym opisie Ostatniej Wieczerzy uczty paschalnej. Po pierwsze miała miejsce innego dnia, niż uczta paschalna winna być sprawowana. Nie ma na niej również podstawowego dania tej uczty, czyli baranka. U Jana paschą nie jest Ostatnia Wieczerza, ale śmierć Chrystusa na krzyżu. Można znaleźć u niego wiele paraleli między opisem uczty paschalnej w Księdze Wyjścia a śmiercią Chrystusa. Po pierwsze, Chrystus umiera czternastego dnia miesiąca Nisan, a więc dokładnie tego dnia, kiedy zabijano baranka i składano go w ofierze. Czyniono to o godzinie piętnastej. I Chrystus umiera o godzinie piętnastej – dokładnie wtedy, kiedy niedaleko, w świątyni, zabijano baranki. Chrystus umarł na krzyżu, a kiedy pieczono baranka paschalnego, należało go przebić dwoma rożnami tak, żeby stworzyły kształt krzyża. Chrystusowi nie łamano kości, bo barankowi paschalnemu nie wolno było złamać żadnej kości, kiedy go pieczono (Wj 12, 46). Chrystusowi przebito bok – Jego serce, bo również barankowi paschalnemu przebijano serce, żeby wypłynęła z niego krew. Dla Jana i dla tych, którzy czytają jego ewangelię, jest oczywiste, że to Chrystus jest barankiem paschalnym. A jakie ma to znaczenie dla nas?
 
Odpowiada na to pytanie Izajasz, w Czwartej pieśni Sługi Pańskiego: "Nie miał On wdzięku, ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa. Wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go uznali za skazańca, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas odwrócił się ku własnej drodze. A Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić. Nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony. Jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich" (Iz 53, 2b-7).
 
W tej pieśni Chrystus również jest przedstawiony jako baranek, jako owca, jako jeden ze stada. Zdumiewające jest, że w języku aramejskim tym samym słowem talya jest nazywany zarówno sługa, jak i baranek. Dlatego moglibyśmy zatytułować tę pieśń nie: Pieśń Sługi Pańskiego, ale: Pieśń Baranka Pańskiego. Chrystus jest sługą, dlatego że jest barankiem, dlatego że oddaje swoje życie, składa je w ofierze. Zwrócił mi kiedyś na to uwagę bp Grzegorz Ryś [7]. My raczej przyzwyczailiśmy się do mówienia o Chrystusie jako o pasterzu. Bo On jest pasterzem. Ale to jest taki pasterz, który równocześnie jest barankiem. 
 
 
(…) Te wszystkie ofiary ze Starego Testamentu znajdują swoje wypełnienie w Chrystusie. Bo On jest barankiem - to już widzieliśmy. O Nim również ojcowie Kościoła mówią, że jest wołem ofiarnym, który został złożony jako ofiara za grzech całego ludu. On również jest mąką, bo przecież Jego ofiara dzisiaj w Kościele jest składana przez chleb, Eucharystię. On jest również kozłem ofiarnym, co zobaczymy w dalszej części rozdziału. Chrystus wszystkie ofiary spełnił w sobie. I On przez swoją śmierć odnowił przymierze z Bogiem. Jego śmierć była przebłaganiem za mój grzech. Nie ma takiego grzechu, za który Chrystus nie umarł. Nie ma takiego grzechu, który już nie byłby odkupiony, za który Chrystus nie złożyłby ofiary. Jakkolwiek ciężki byłby to grzech, jakkolwiekbyś się z tym męczył, Chrystus już za niego umarł. Każdy mój i twój grzech już został odkupiony przez ofiarę Chrystusa.
 
(…) W ofierze paschalnej Baranka zostało też odnowione przy- mierze między Bogiem a człowiekiem, przez krew nowego przymierza, którą karmimy się podczas Eucharystii. Ta krew płynie w nas. Boże życie już w nas jest. A to oznacza, że jesteśmy krewnymi Boga, że Bóg nas traktuje jak swoich najbliższych, jak swoją rodzinę. I każda interwencja, każde działanie Boga w naszym życiu ma miejsce dlatego, że On jest poruszony miłością do nas, że jest poruszony więzami krwi, które nas łączą i jednoczą. On nas broni, On obdarza nas łaską, On jest blisko nas, dlatego że jest naszym krewnym, że jest naszym bliskim. 
 
(…) Ostatecznie Izajasz w swojej Pieśni powiedział o Chrystusie, że był On tak oszpecony, tak zmiażdżony cierpieniem, a te wszystkie rany, które Mu zadano, tak sponiewierały Jego oblicze, że niepodobna było na Niego spojrzeć. Że nigdy w świecie nie widziano czegoś takiego. Jego widok był tak przerażający, że wszyscy odwracali głowy i nikt nie chciał patrzeć. To właśnie z człowiekiem robi grzech. Chrystus wziął na siebie mój i twój grzech. Ale jeśli żyjesz w grzechu, to twoje oblicze tak wygląda. To ty jesteś tak sponiewierany. To na twoją twarz niepodobna patrzeć i wszyscy odwracają głowę. Ale jednocześnie, kiedy Piłat spojrzał na Chrystusa tak sponiewieranego, tak zniszczonego, powiedział: "Oto człowiek". Tak wygląda prawdziwy człowiek. Tak wygląda Adam.
 
Jeżeli chcesz być prawdziwym człowiekiem, jeżeli chcesz być tym człowiekiem, którego Bóg zapragnął, tym Adamem, któ- rego stworzył, jeżeli chcesz być Adamem z raju, jeszcze sprzed grzechu, to musisz oddać swój grzech Chrystusowi i samemu musisz się nauczyć tak kochać, jak On kocha. Musisz się nauczyć być barankiem (…) gotowym złożyć swoje życie w ofierze. To wtedy odzyskamy pełnię naszego człowieczeństwa i wtedy usłyszymy od Chrystusa słowa, które wypowiedział oblubieniec do oblubienicy w Pieśni nad Pieśniami: "Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja, i nie ma w tobie skazy" (Pnp 4, 7).
 
Jeżeli oddamy Chrystusowi nasz grzech, jeżeli przyznamy się do tej prawdy o nas i wyznamy go szczerze, bez żadnego koloryzowania w konfesjonale, wtedy Chrystus powie do naszej duszy, jak oblubieniec: "Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja. Cały piękny jesteś. Nie ma w tobie żadnej skazy. Ja nie widzę w tobie tego, co złe. Ja nie widzę już twojego grzechu. Ja nie widzę tego, co ci nie wychodzi. Ja nie widzę twojej słabości. Ja widzę w tobie tylko piękno". Konfesjonał to doświadczenie tego, że Bóg się w nas zakochał. Pytanie tylko, czy z wzajemnością?

_________________________
Przypisy:

[6] Meliton z Sardes, Homilia paschalna 71.

[7] Zob. G. Ryś, Ecce homo, wyd. 2, Kraków 2013, s. 77-98.

1 2  następna
Zobacz także
Barbara Chyrowicz SSpS
Kościół skutecznie zmieniali zawsze ci, którzy tkwiąc w nim i kochając go, nie bali się wytykać jego błędów. Zmieniali go nie sfrustrowani apostaci, lecz ci, którzy nie lekceważyli utartych dróg, ale jednocześnie wskazywali, że są inne, że nie trzeba się obawiać inności, bo do Boga wiedzie bardzo wiele dróg, także wewnątrz Kościoła. 
 
ks. Tomasz Jaklewicz
Miłosierdzie ma sobie podwójny dynamizm: ruch w dół i w górę. Pierwszy jest ruch w dół – zejście na poziom ludzkiego bólu, grzechu, samotności, choroby, śmierci. Drugi jest ruch w górę, czyli wydobywanie nieszczęśnika z dołka, podnoszenie z upadku, przywracanie do życia przez przebaczenie, uzdrowienie. 
 
Jacek Salij OP
Nie wierząc na serio w życie wieczne, nie da się być chrześcijaninem. Życie chrześcijańskie ze swojej istoty jest drogą do życia wiecznego. Człowiek może uznać swoje życie za bezcelowe. Czy miał rację Dostojewski, że otwiera to drogę do odczłowieczenia? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS