logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jolanta Kaczmarczyk
Chrześcijański sektor trzeci
Głos Ojca Pio
 


Dlaczego pomagam
 
Zaangażowanie w Dzieło Pomocy było dla mnie działaniem, które toczyło się obok głównego nurtu życia. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, skąd bierze się we mnie taka potrzeba. Ktoś nawet zarzucił mi, że za bardzo się angażuję, choć tyle mam na głowie – przecież już praca zawodowa wiąże się z dużą odpowiedzialnością, do tego dochodzi rodzina i chora mama, która wymaga stałej opieki. Zrodziło to we mnie wątpliwość, czy aby nie robię tego wszystkiego kosztem bliskich, czy nie kryje się za tym egoizm.
 
Zaczęłam szukać potwierdzenia tej siły, która inspiruje mnie do działalności. Pamiętam, że moja babcia w czasie wojny pomagała więźniom w obozie w Oświęcimiu. Mimo że miała dwójkę małych dzieci, narażała swoje życie, by dać coś bezinteresownie. Lecz na pytanie: dlaczego ja to robię, ciągle nie znajdowałam odpowiedzi.
 
Chrześcijańska działalność charytatywna
 
Po jakimś czasie sięgnęłam do listów Ojca Pio. Chciałam, żeby świadectwo jego życia bardziej wpływało na to, co robię. Szukałam odpowiedzi na pytanie, jak powinna wyglądać chrześcijańska działalność charytatywna. Uderzył mnie wtedy –  a nawet przeraził – ogrom cierpienia tego człowieka, ale równocześnie wielka serdeczność i czułość, z jaką zwracał się do tych, którzy przychodzili do niego po pomoc.
 
W pełni skonkretyzowane wyjaśnienie tej kwestii znalazłam dopiero w encyklice Benedykta XVI Deus caritas est. Uderzyło mnie w niej przekonanie o związku osobistej modlitwy i prowadzonej działalności z dynamicznym rozwojem duchowym. Zobaczyłam różnicę między zwykłą działalnością dobroczynną a chrześcijańską działalnością charytatywną. Są to dwie zupełnie różne rzeczywistości. W chrześcijaństwie chodzi nade wszystko o dawanie miłości! Spotkanie z drugim człowiekiem ma prowadzić do objawienia mu Boga, nawet jeśli nie mówi się o Nim wprost. Druga myśl, która zwróciła moją szczególną uwagę, dotyczyła kompetencji, zawodowego przygotowania osób podejmujących działalność charytatywną w Kościele. Myślę, że encyklika Deus Caritas est to prawdziwe źródło dla wszystkich, którzy pracują w wolontariacie w obrębie Kościoła.
 
Pani tak kwitnie, Pani Jolu!
 
Dzieło Pomocy jest dla mnie bardzo ważne. Wiem, że nie jest ono moją własnością – do tego też dorosłam. Troszczę się o nie i czasem martwię się tym, czy sprostamy takim wyzwaniom, jak chociażby budowa centrum pomocy: skąd środki, ludzie... Ale wówczas przypominam sobie bardzo ważne zdanie, które kiedyś powiedział ojciec Henryk: – Spokojnie Jolu, jeśli jest to Boże dzieło, to się uda. Jeśli Ojciec Pio będzie nam błogosławił, wszystko pójdzie dobrze. Ojciec Henryk pomógł mi popatrzeć na działalność charytatywną z perspektywy zaufania Panu Bogu i Ojcu Pio. Przecież to nie jest tylko pobożny biznes.
 
Pamiętam, że w najbardziej trudnym dla mnie czasie, na trzy – cztery miesiące przed odejściem mojej Mamy, Dzieło Pomocy rozwijało się, a dla mnie był to okres, kiedy doświadczałam poczucia ogromnej ufności. Podczas składania życzeń imieninowych w pracy, ktoś powiedział: – Pani tak kwitnie, Pani Jolu. Aż dziwne, że w takim okresie! Odpowiedziałam: – Wokół mnie jest tyle dobra, że nie sposób, aby nie wywarło ono na mnie wpływu.
 
Kiedyś w tekstach Ojca Pio przeczytałam, że aby wejść na górę Tabor, trzeba najpierw przejść przez Kalwarię. Uderzył mnie ogrom cierpienia, które go otaczało. Ale pojęłam, że chodzi o oczyszczenie duszy przed spotkaniem z Bogiem. Nie poznałam jeszcze Ojca Pio do końca. Myślę, że przede mną długa droga, aby naprawdę go zrozumieć. Z jednej strony wspieram Dzieło swoją wiedzą i umiejętnościami, a z drugiej doświadczam też, że Dzieło mnie wspiera – czy może jego Patron – to wielki dar.
 
 
 
Zobacz także
Anna Żelazowska
Mieszkanie w bloku z wielkiej płyty, widok z okna jakich wiele: betonowa szarzyzna, wysokie topole, szare gołebie i piaskownica, w której bawi się coraz mniej dzieci. Jednak 83-letnia pani Teresa Cieśliczko spędza dużo czasu, obserwując życie za oknem. Codzienność jest dla niej źródłem wiecznego zadziwienia - O, dzieci sąsiadów spod czternastki już są zdrowe - cieszy się...
 
Justyna Zygmunt

Duchowością franciszkańską żyję na co dzień. Gdyby ona nie była aktualna i nie przemawiała do mnie tu i teraz, nie realizowałabym jej. Przesłanie Świętego Franciszka nie traci na aktualności. Przykład jego życia stale pociąga do trwania we wspólnotach franciszkańskich.

 

Paulina, Celina i Agnieszka opowiadają, jak Pan Bóg działa w ich codzienności za sprawą Świętego z Asyżu, w rozmowie z Justyną Zygmunt

 
Jacek Popko
Codziennie, w każdej Mszy św., cały Kościół Pielgrzymujący pochyla się z troską nad duszami wiernych zmarłych. Tymczasem nasze osobiste zainteresowanie czyśćcem jest raczej "sezonowe" - ogranicza się na ogół do listopadowej liturgii. Nigdy jednak nie brakowało wybranych dusz o gorących sercach, które poświęciły życie w ofiarnej służbie dla Kościoła Cierpiącego. Jedną z nich była świątobliwa Maria Cieślanka...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS