logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Radosław Chałupniak
Co robić, kiedy dzieci odchodzą od Boga?
Katecheta
 


 Doświadczenie własnej niewiary lub też możliwości niewiary jest ważne w życiu młodego człowieka przede wszystkim dla niego samego. Daje mu okazję do odkrycia, że wiara jest zaproszeniem, a nie przymusem czy jakimś jedynie zewnętrznym przekazem. Każdy staje przed wolnym wyborem – ważną decyzją, którą musi podjąć w swym życiu: „Wierzyć czy nie wierzyć?”. Wiara, choć jest Bożym darem – łaską (por. KKK 153), jest jednocześnie „aktem ludzkim” – zadaniem (por. KKK 154-155), jest wolnym opowiedzeniem się za obecnością Boga we własnym życiu, „osobowym przylgnięciem człowieka do Boga” i „dobrowolnym uznaniem całej prawdy” (KKK 150).
 
Dla wielu współczesnych młodych ludzi jest to zadanie bardzo trudne. Na pewno w takich sytuacjach, kiedy nasi wychowankowie odchodzą od Boga, warto rozmawiać. Warto szukać przyczyn „niewiary”, ale może jeszcze bardziej odkrywać wartość własnej wiary. Ważne jest, by te dyskusje były dzieleniem się własnymi przekonaniami i doświadczeniami, a nie manipulacją – ukrytym i podstępnie realizowanym pragnieniem, by młody człowiek przyjął nasze stanowisko. Jak przypominają specjaliści od komunikacji w takich, nierzadko trudnych, rozmowach należy posługiwać się komunikatami „ja”, mówiąc o swoich odczuciach i przeżyciach, jednocześnie unikając groźby czy emocjonalnego szantażu.
 
Wolność wyboru także tutaj nie może być ograniczona. Takie rozmowy są dowodem dobrych relacji wychowawczych. Szanując wolny wybór młodego człowieka, warto z nim podejmować rozmowy dotyczące wartości i norm moralnych. Dla wielu jest to bowiem swoista „próba” wiary – negacja Boga jest konsekwencją zanegowania Jego przekazań. Jak przypomina o. J. Salij: „najgroźniejszym niszczycielem wiary jest grzech”. Pomagając ludziom młodym w odkrywaniu wartości wiary, warto powoływać się na zdanie-przestrogę, które usłyszał kiedyś ten znany dominikanin: „Tylko nie próbuj na konto tych wątpliwości omijać którekolwiek z Bożych przykazań!” [5].
 
W rozmowach z młodymi na tak delikatne tematy należy zachować dużo ciepła i cierpliwości. Uważać na słowa i pamiętać, że w tych dyskusjach nie ma zwycięzców. Komunikacja wiary powinna być nastawiona na zwycięstwo prawdy, a nie na klęskę którejś ze stron. Nie chodzi o jałową krytykę Kościoła, ale o wspólne szukanie odpowiedzi o własne w nim miejsce. Nie chodzi o oskarżanie o wszystko Boga, ale odkrywanie dobra, które od Niego mamy. Nie jest to łatwy dialog wychowawczy, ale na pewno warto go podejmować. Sytuacje, w których wychowankowie/dzieci podważają sens wiary, zawsze są dobrą okazją do tego, by dać świadectwo własnej, żywej wiary. Nie może być tak, że niewierność dzieci pociągnie za sobą niewierność rodziców [6].
 
Wiara rodziców, która w takiej chwili również poddana jest swoistej próbie, powinna być jeszcze bardziej umocniona. Wyrażona słowami powinna mieć potwierdzenie w codziennym życiu. Zwłaszcza rodzice, którzy swoim oddziaływaniem na co dzień tworzą określoną atmosferę domu, mogą tym bardziej pokazać, że Bóg jest dla nich ważny i chcą przy Nim trwać, mimo że dzieci zdają się od Niego odchodzić. Na marginesie warto przypomnieć, że swoistym sprawdzianem wiary rodziców jest sytuacja wyrażona w pytaniu: „Która z decyzji dziecka byłaby dla mnie trudniejsza, że porzuca ono wiarę czy idzie do zakonu lub seminarium?”. Okazuje się, że dla wielu rodziców uświadomienie sobie takiej alternatywy pociąga za sobą odkrycie, jaka naprawdę jest nasza wiara.
 
W sytuacji kryzysu wiary wychowanków zawsze warto zachować spokój. Potraktować ten czas jako okazję do jeszcze intensywniejszego własnego rozwoju duchowego, swej relacji z Bogiem. Wiara karmi się słowem Bożym, umacnia w modlitwie (także za swych bliskich), wyraża w określonych słowach i uczynkach. Kiedy dzieci odchodzą od Boga, trzeba się za nich modlić. Właśnie wtedy potrzebują oni modlitwy swych najbliższych, osób, które chcą im dać to, co w życiu najważniejsze.
 
Zanim odejdą
 
Odwołując się jeszcze do ewangelicznej przypowieści, warto zwrócić uwagę na jeden, istotny szczegół. Sytuacja odejścia od Boga, „wyjścia z domu”, jest pewnym momentem w czasie. Zanim jednak on zaistniał, zanim trzeba było podjąć pewne „działania terapeutyczne”, było dużo czasu na wychowanie. W tym miejscu raz jeszcze warto przypomnieć, jak wielkie znaczenie ma cała „profilaktyka” albo „prewencja”, czyli właściwe wychowanie religijne.
 
Zanim dojdzie do sytuacji kryzysowych warto tworzyć dużo wcześniej – w odpowiednim czasie pozytywne doświadczenia wiary, łączyć teorię z praktyką życia, wyjaśnienia z modlitwą, modlitwę z postanowieniami i właściwym działaniem. Nie wolno ulegać rozpowszechnianemu dziś poglądowi, że „dzieci same się wychowają”, także pod względem religijnym. Natura  nie znosi pustki. Im wcześniej z oddziaływań na dzieci wycofują się wychowawcy, tym szybciej docierają tam manipulatorzy, którzy wykorzystają słabe punkty młodych.
 
Zanim od Ojca odszedł marnotrawny syn, ten mądry Rodzic uczynił coś bardzo ważnego – we właściwym czasie dał synowi doświadczenie domu. W trudnej, a nawet można stwierdzić – w beznadziejnej sytuacji, w jakiej znalazł się ewangeliczny uciekinier, pozostało w jego sercu coś istotnego – pamiętał o domu swego Ojca, o tym, że ktoś na niego czeka, że ma dokąd wrócić.
 
Wychowanie religijne rozpoczyna się dużo wcześniej nim nastąpi konieczność prowadzenia rozmów na poważne tematy dotyczące odejść od wiary. Rodzice katoliccy są wielokrotnie zachęcani, by podjęli odpowiedzialność za wychowanie religijne. W momencie ślubu przyjmują zobowiązanie, by przyjąć i po katolicku wychować dzieci, którymi ich Bóg obdarzy. W decyzji o chrzcie swych dzieci, kiedy swoją wiarą niejako „przynoszą” dzieci do Kościoła, ponownie zostaje im przypomniane, że ich przywilejem i obowiązkiem jest troska o rozwój wiary ich dzieci.
 
strona: 1 2 3 4