logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dominik Jarczewski OP
Co to będzie za Dziecię?
Miesięcznik W drodze
 


Ta droga prowadzi do Betlejem. O co chodziło ze spisem ludności, o którym wspomina święty Łukasz?
 
Palestyna w czasach Jezusa wchodziła w skład Cesarstwa Rzymskiego. Aby można było ściągać podatki, urzędnicy cesarscy musieli wiedzieć, ilu mieszkańców zamieszkuje poszczególne prowincje. I w tym celu co jakiś czas przeprowadzano spisy ludności. Takie spisy mogły być powszechne lub lokalne. Spis, o którym mowa w ewangelii, był najprawdopodobniej spisem lokalnym i jako taki nie został udokumentowany. Mógł go zarządzić na przykład Herod Wielki.
 
To chyba nie było zbyt praktyczne – taka wędrówka do Betlejem. Co z tego, że Józef stamtąd pochodził, skoro mieszkał w Nazarecie i tam płacił podatki?
 
W spisie nie chodziło o miejsce zamieszkania, ale o przynależność rodową. Co ważne, spis dotyczył tylko mężczyzn, więc Maryja nie musiała wcale w nim uczestniczyć. Ale z jakiegoś powodu poszła z Józefem i zbiegło się to akurat z narodzinami Jezusa. W ten sposób Jezus mógł się narodzić w mieście Dawidowym.
 
To znaczy?
 
Betlejem było małą mieściną, ale było ważne, ponieważ narodził się w nim Dawid, najbardziej sławiony król w historii biblijnego Izraela. Panowanie Dawida wspominano jako czas największej pomyślności kraju i życzono sobie, żeby pojawił się kiedyś nowy Dawid i przywrócił utraconą świetność, wyzwolił lud z niewoli. Właśnie tego rodzaju oczekiwania zostały określone mianem oczekiwań mesjańskich. O tym mówi też prorok Micheasz w piątym rozdziale, wskazując, że nowy pasterz również narodzi się w Betlejem.
 
Ten Pasterz ukazuje się pasterzom.
 
Tereny w pobliżu Betlejem były terenami pasterskimi, a i Dawid, nim został królem Izraela, był pasterzem. Łatwo przy tym zapomnieć, że postać pasterza jest w Biblii ambiwalentna. Z jednej strony, Bóg nazywa się pasterzem swojego ludu, kolejni królowie też są nazywani pasterzami, a z drugiej strony, pasterze nie byli szanowanymi ludźmi. I nie chodzi tu tylko o sytuację materialną. Brak szacunku wiązał się przede wszystkim z tym, że przemieszczając się ze swoją trzodą w poszukiwaniu pokarmu, nie byli w stanie w sposób wierny i szczegółowy praktykować prawa mojżeszowego. Byli w jakiś sposób pogardzani, szczególnie przez tych bardziej pobożnych, uczonych w piśmie czy faryzeuszy. To, że pasterze jako pierwsi dowiadują się o narodzinach Zbawiciela, oznacza, że właśnie do takich ludzi przychodzi Jezus. Do tych najsłabszych, kalekich, do tych, którzy wcale do najpobożniejszych nie należą.
 
Również pora narodzin jest dziwna. Chciałoby się, by tak ważne wydarzenie dokonało się w samo południe. Tymczasem Chrystus rodzi się w środku nocy – ciemno, zimno – najgorsza możliwa pora.
 
Ewangeliści nie podają nam dokładnie godziny, o której urodził się Jezus. Ta pora wiąże się raczej z pasterzami, do których wiadomość o narodzeniu Jezusa dociera w nocy. Zresztą noc w rozumieniu biblijnym ma bardzo ciekawe znaczenie – symbolizuje władzę ciemności, która sprzeciwia się światłu, sprzeciwia się Bogu. Z jednej strony, jest to moment jakiejś tajemnicy, zagrożenia, niepewności, a z drugiej strony, wszelkiego rodzaju Boże interwencje w historii zbawienia odbywały się właśnie w nocy. W tradycji pozabiblijnej, w targumie palestyńskim, mamy tzw. Poemat czterech nocy, mówiący o Bożych interwencjach, które dokonały się właśnie o tej porze. Pierwszą taką interwencją było Stworzenie, drugą – Boża obietnica dana Abrahamowi, trzecią – noc paschalna, a czwartą miało być przyjście Mesjasza. Również u proroków można znaleźć ciekawe tropy. Grecki przekład fragmentu Księgi Zachariasza (6,12) o Mesjaszu tłumaczy „odrośl” jako „wschód słońca”. Wskazuje, że Mesjasz to będzie ktoś, kto przyniesie światło pośród ciemności. W podobnym duchu utrzymane jest też czytanie, które słyszymy w czasie pasterki : „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką” (Iz 9,5). Ludzie, którzy żyją w ciemnościach grzechu, otrzymują światło.
 
Światło nie tylko dla wiernych, ale również, jak powie starzec Symeon, „na oświecenie pogan”. Tych pogan też mamy w Betlejem. Kim byli tajemniczy trzej mędrcy?
 
To jest bardzo ciekawa historia. W naszej tradycji mówimy o trzech królach, ale ewangelista Mateusz nazywa ich magami.
 
Tacy magowie nie za dobrze się kojarzą?
 
Tak, ponieważ nawiązują do astrologów, których było sporo w Mezopotamii, i do wróżbitów na dworze faraona. Kojarzą się też z konfrontacjami między obcymi bóstwami a Bogiem Izraela. Józef Egipski rywalizuje z wróżbitami egipskimi, a Daniel – z babilońskimi, i obaj wygrywają. Tutaj jednak magowie są przedstawieni w sposób niezwykle pozytywny.
 
Możemy zapytać, skąd mogła pochodzić ta tradycja. Otóż w Księdze Liczb mamy bardzo ciekawą postać proroka Balaama, którego Filon z Aleksandrii nazywa właśnie magos. Balaam zostaje wezwany przez króla Moabu, Balaaka, żeby złorzeczył Izraelowi. Tak się jednak nie dzieje, bo Balaama opanowuje duch Boży i zaczyna błogosławić Izraela oraz wygłasza wspaniałe proroctwo mesjańskie. Mówi w nim o wschodzącej gwieździe z Jakuba.
 
Gwieździe betlejemskiej?
 
W pewnym sensie tak. Możemy znaleźć podobieństwo między Balaamem a naszymi mędrcami. Zobaczmy, że ten pogański prorok nie dał się zmanipulować swojemu królowi i z niezwykłą gorliwością szukał prawdy. Ta sama gorliwość prowadzi tajemniczych magów, którzy odnajdują znak – gwiazdę, wskazującą na narodziny jakiegoś niezwykłego króla. W starożytności bowiem powszechnie uważano, że każdy człowiek ma swoją gwiazdę i to, co się dzieje na ziemi, odpowiada temu, co się dzieje na niebie. Pojawienie się jakiejś niezwykłej, jasnej gwiazdy wskazywało więc na narodziny nieprzeciętnej osobowości.
 
Co ciekawe, istnieje też tradycja, że królowa z Saby była prowadzona do Salomona przez gwiazdę. Można sobie postawić pytanie, czy przypadkiem ewangelista Mateusz nie chciał nam pokazać, że Jezus jest synem Dawida, czyli nową mądrością Bożą, nowym Salomonem, do którego zmierzają narody pogańskie i pragną oddać Mu cześć.
 
Zobacz także
wywiad z ks. Jarosławem Różańskim OMI

Katolickość, zamierzona przez Stwórcę, dąży do ogarnięcia wszystkich bogactw ludzkości. Głoszenie Ewangelii, które jest głównym środkiem działalności misyjnej, ma na celu nawrócenie człowieka, tzn. pełne i szczere przylgnięcie do Chrystusa. Dar Jezusa zbliża do Boga, przełamuje różne podziały, jednoczy...

 
Dariusz Kowalczyk SJ
Na kartach Ewangelii widzimy Jezusa, który spotyka się z różnymi ludźmi, z mężczyznami i kobietami. Mam jednak wrażenie, że najpiękniejsze sceny to te z kobietami. Spotkanie z Samarytanką, z Martą i Marią w Betanii czy też spotkanie z kobietą cudzołożną. Również spotkania Jezusa z kobietami po Jego zmartwychwstaniu mają szczególną aurę, głębię i ładunek emocjonalny.
 
ks. Jerzy Bagrowicz

Nie zawsze udaje się własnymi siłami oswobodzić z uzależnienia i przejść do prawdziwej wolności, która przywraca porządek życiowej drogi. Najczęściej jest to długi etap wędrówki po pustyni życia, etap buntu, porażek, ale i podnoszenia się oraz powolnego dojrzewania do mądrości, której owocem jest wolność człowieka. Etap ten bardzo często łączy się z cierpieniem, które najczęściej – zwłaszcza na początku drogi – wydaje się bez sensu. Na tej niełatwej drodze, zwłaszcza w okresie dzieciństwa i młodości, potrzebuje człowiek obecności pełnego mądrości i miłości wychowawcy oraz przewodnika realizujących pedagogię mądrości i miłości.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS