Komunia pragnienia
Kościół serdecznie zachęca wszystkich, aby udział w ofierze mszy świętej dopełniali komunią. Jednak msza ma ogromny sens także wtedy, gdy do komunii nie przystępujemy. Pięknie pisał o tym św. Augustyn w liście, którego fragment już cytowaliśmy: "Zacheusz i setnik nie spierali się ze sobą i nie stawał jeden ponad drugiego, kiedy Zacheusz z radością przyjął Pana w swym domu, a setnik mówił: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Obaj w różny i jakby przeciwstawny sposób czcili Zbawiciela. Obaj uważali się za nędznych z powodu swych grzechów i obaj doznali miłosierdzia. Jak u ludu Starego Przymierza manna w ustach smakowała każdemu odpowiednio do jego upodobania, tak samo w sercu każdego chrześcijanina smakuje ów sakrament, który pokonał świat. Bo jeden człowiek powodowany czcią nie śmie spożywać Ciała Pańskiego co dzień, a drugi też dla czci nie odważa się pominąć codziennej komunii świętej".
Dość przypomnieć, że prawo kościelne zobowiązuje nas do udziału w coniedzielnej mszy, ale nie do coniedzielnej komunii. Przyjęcie Najświętszego Sakramentu podczas mszy - wyjaśniał w roku 1947 papież Pius XII w encyklice
Mediator Dei - "jest wprost nieodzowne dla celebrującego kapłana, ale wiernym się je tylko usilnie zaleca".
Niektórych chrześcijan - nawet jeżeli w Chrystusa Pana wierzą gorąco - Kościół nie czuje się w prawie dopuszczać do komunii. Benedykt XVI tak oto uzasadnia swoją prośbę skierowaną do chrześcijan niekatolików, ażeby będąc na mszy w kościele katolickim, do komunii nie przystępowali: "Eucharystia bowiem nie wyraża tylko naszej osobistej komunii z Jezusem Chrystusem, ale zakłada także pełną communio z Kościołem. To jest więc powodem, dla którego z bólem, ale nie bez nadziei, prosimy chrześcijan niekatolików, by zrozumieli i uszanowali nasze przekonanie, które sięga do Biblii i Tradycji. My utrzymujemy, że Komunia eucharystyczna i komunia Kościoła tak wewnętrznie nawzajem do siebie przynależą, że w zasadzie jest niemożliwe przystępowanie przez chrześcijan niekatolików do jednej bez cieszenia się z drugiej" (Sacramentum caritatis, 56).
Również katolików, którzy nauczyli się z lekkim sercem przystępować do komunii nawet w stanie grzechu śmiertelnego, trzeba prosić, ażeby raczej starali się stanąć w obliczu Jezusa w żalu za swoje grzechy i w pragnieniu przyjęcia komunii, jednak bez przyjmowania jej. Przecież w ten sposób nie zachęcamy ich do zaniechania komunii świętej, ale raczej do tego, żeby przystępowali do niej autentycznie i z gorącym sercem.
Jacek Salij OP
W drodze 6 (454)/2011