logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Salij OP
Człowieczeństwo Jezusa – w czym inne od naszego?
Miesięcznik W drodze
 


Podobnie zareagował na złe myśli faryzeuszów, czekających na to, żeby znów złamał szabat (por. Łk 6,7n). Przez nikogo też nieinformowany, Jezus wiedział, że ciemne ambicje zaprzątają myśli uczniów i wykorzystał to do udzielenia im ważnego pouczenia: „Przyszła im też myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: »Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki«” (Łk 9,46–48; por. Mk 9,33–37). „Od początku też [Jezus] wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać” (J 6,64).
 
To wszystko Jezus wiedział nie tylko jako Bóg, wiedział to również swoją wiedzą ludzką. Podobnie jak Jego cuda były dziełami Człowieka. Owszem, Człowieka, który zarazem jest Bogiem, ale były to dzieła Człowieka. Przypomnijmy sobie chociażby Jego modlitwę przed wskrzeszeniem Łazarza (por. J 11,41n).
To jeszcze warto może dodać, że w Katechizmie Kościoła Katolickiego problem ludzkiego poznania Pana Jezusa przedstawiony jest następująco:
 
Na mocy zjednoczenia z Boską mądrością w Osobie Słowa Wcielonego ludzkie poznanie Chrystusa w pełni uczestniczyło w znajomości wiecznych zamysłów, które przyszedł objawić (por. Mk 8,31; 9,31; 10,33–34; 14,18–20.26–30). Jezus wprawdzie stwierdza, że nie zna tych zamysłów (por. Mk 13,32), ale w innym miejscu wyjaśnia, że nie otrzymał polecenia, by to objawić (por. Dz 1,7) (KKK, 474).

Skąd Jezus wiedział, że jest Synem Bożym?
 
Na koniec zauważmy, że Ewangelie nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że swoją ludzką wiedzą Jezus w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że jest Synem Bożym. Już jako dwunastolatek odpowiada Maryi: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,49). Jeszcze tuż przed śmiercią, przed sądem Kajfasza, potwierdza swoje Boże synostwo (por. Mt 26,63n; Mk 14,61n).
 
Wiedzą o swoim jedynym Bożym synostwie przepełnione są Jego modlitwy i czyny. Nieraz zresztą otwartym tekstem mówił, że jest Synem Bożym. „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój – czytamy w Ewangelii Mateusza. – Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27; por. Łk 10,22). 
 
Ewangelista Jan zapisał szereg krótkich, a zarazem jasnych deklaracji Jezusa o swojej jedynej w swoim rodzaju jedności z Ojcem: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30); „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9). „Wszystko, co ma Ojciec, jest moje” (J 16,15). Bardziej szczegółowe przedstawienie tej problematyki można znaleźć we wspaniałej książce François Dreyfusa, Czy Jezus wiedział, że jest Bogiem?
 
To, że Jezus – w swojej ludzkiej naturze – wiedział, że jest Synem Bożym, nie ulega wątpliwości. My jednak zapytajmy: Skąd to wiedział? Szukanie odpowiedzi zacznijmy od jeszcze jednego pytania: Od wieków wielu nauczycieli Kościoła i mistyków domyślało się, że Pan Jezus w Ogrodzie Oliwnym modlił się za każdego z nas poszczególnie i za każdego z nas poszczególnie oddał życie na Krzyżu. Czy to jest w ogóle możliwe? Przecież przez ziemię przeszło i jeszcze miało przejść wiele, wiele miliardów ludzi! Czy to możliwe, żeby Jezus swoją ludzką modlitwą i ofiarą ogarnął w tak krótkim czasie każdego poszczególnie?
 
A jednak ta myśl w Kościele wciąż jest powtarzana. Wyraża ją na przykład współczesna pieśń kościelna pt. Golgoto, Golgoto: „To nie gwoździe Cię przebiły / Lecz mój grzech / Choć tak dawno to się stało / Widziałeś mnie”. Podobnie czuł już apostoł Paweł, kiedy pisał: „Syn Boży umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,20) – a przecież podczas swojego życia historycznego Chrystus Pan z Pawłem w ogóle się nie spotkał.
 
To „niemożliwe” mogło się zrealizować tylko pod jednym warunkiem: że Jego ludzka dusza była od pierwszej chwili swojego istnienia obdarzona bezpośrednim oglądaniem istoty Bożej – i to przede wszystkim stąd Jezus wiedział, że jest Synem Bożym. Domyślał się tego już św. Jan z Damaszku († 749), św. Tomasz z Akwinu († 1274) i wielu innych świętych doktorów. 
 
Intuicję tę znajdziemy już w starochrześcijańskim midraszu, wedle którego Pan Jezus miał powiedzieć do apostoła Bartłomieja: „Zaprawdę powiadam ci, mój kochany, że także wtedy gdy was nauczałem, zasiadałem razem z Ojcem moim” (Ewangelia Bartłomieja, I, 31). 
 
Stosunkowo niedawno, wyraźnie o tym nauczał papież Pius XII:
 
Ta pełna najgorętszej miłości wiedza, jaką Boski Odkupiciel obejmuje nas od pierwszej chwili swego Wcielenia, przekracza siły najzdolniejszych ludzkich umysłów. Oto dzięki widzeniu uszczęśliwiającemu, które Chrystus posiada od pierwszej chwili swego poczęcia w łonie Bożej Rodzicielki, ma On ustawicznie i wiekuiście przed oczyma swej duszy wszystkie członki mistycznego Ciała i obejmuje je zbawczą swą miłością. 
 
O, jakże przedziwna jest łaskawość dobroci Bożej względem nas! O, jakże niedościgłe są drogi Jego niezmierzonej miłości! W żłóbku, na krzyżu, w wiekuistej chwale Ojca widzi Chrystus wszystkie członki Kościoła nierównie jaśniej i łączy się z nimi daleko większą miłością, niż matka z dzieckiem w swym łonie, niż ktokolwiek samego siebie przenika i miłuje (Mystici Corporis Christi, 81).
 
Natomiast Jan Paweł II, z mistycznym wręcz uniesieniem domyśla się, że właśnie bezpośrednie zjednoczenie z Ojcem pozwoliło Jezusowi zobaczyć do końca całą straszliwość naszej grzeszności:
 
W chwili, gdy utożsamia się z naszym grzechem, „opuszczony” przez Ojca, Jezus „opuszcza” samego siebie, oddając się w ręce Ojca. Jego oczy pozostają utkwione w Ojcu. Właśnie ze względu na tylko Jemu dostępne poznanie i doświadczenie Boga nawet w tej chwili ciemności Jezus dostrzega wyraźnie cały ciężar grzechu i cierpi z jego powodu. 
 
Tylko On, który widzi Ojca i w pełni się Nim raduje, rozumie do końca, co znaczy sprzeciwiać się Jego miłości przez grzech. Jego męka jest przede wszystkim straszliwą udręką duchową, dotkliwszą nawet niż cierpienie cielesne. 
 
Tradycja teologiczna nie uchyliła się przed pytaniem, w jaki sposób Jezus mógł przeżywać jednocześnie głębokie zjednoczenie z Ojcem, który ze swej natury jest źródłem radości i szczęścia, oraz mękę konania aż po ostateczny okrzyk opuszczenia. Współobecność tych dwóch wymiarów na pozór niemożliwych do połączenia jest w rzeczywistości zakorzeniona w nieprzeniknionej głębi unii hipostatycznej (Novo millennio ineunte, 26).
 
To bardzo ważne: Stoimy tu wobec Tajemnicy, której do końca nie przenikniemy nigdy.
  
Jacek Salij OP  
W drodze 3/2009
 
Zobacz także
Adam Ligęza SP
Niewiele o niej wiemy. Nie znamy nawet jej imienia. I są takie chwile, gdy nie imię się liczy, ale wina: grzech i zło, które człowiek popełnia. Jej imię wypowiedzieli ci, którzy ją przyprowadzili – „kobieta pochwycona na cudzołóstwie”. Zamiast imienia, które wyraża całe bogactwo osobowości człowieka, jest zawężenie osoby do jednego wydarzenia, do jednego błędu, do jednego grzechu: „złapana na cudzołóstwie”. Uczeni w Piśmie nic więcej o niej nie powiedzieli. Im wystarczyło to, że popełniła grzech. 
 
ks. Krzysztof Filipowicz

Odczytywana podczas dzisiejszej liturgii Ewangelia mówi o niesłychanym wręcz lekceważeniu, jakiego doznał Pan Jezus w rodzinnym Nazarecie. Nikt nie negował Jego mądrości nauczyciela i nie podważał cudotwórczej mocy. Mieszkańcy Nazaretu chcieli widzieć w Jezusie tego samego Nazarejczyka, jakim Go zapamiętali. Nadzwyczajne znaki i pełną mocy naukę postanowili zignorować i dać do zrozumienia, że skoro jest jednym z nich, to nie może być też lepszym niż oni. Upór mieszkańców Nazaretu w tym względzie jest tak wielki, że, jak zanotował św. Marek, Jezus dziwił się ich niedowiarstwu.

 
Siostry Augustianki
Trwa lato – wakacje, możemy więc poświęcić więcej czasu na radowanie się z rzeczy pięknych, na zachwyt. Jak to dobrze, że ciągle nas zadziwia coś nowego... A wszystko staje się nowe, gdy spojrzymy inaczej. Tyle radości sprawia odkrywanie piękna w perłach rosy, bliskości przyjaznej gwiazdy, uśmiechniętych oczach, w złocie wieczoru...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS