logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Jerzy Gogola OCD
Cztery formy relacji z Bogiem
Zeszyty Karmelitańskie
 


Modlitwa chrześcijańska jako prośba
 
Natura modlitwy prośby. Rozważając charakter modlitwy prośby, trzeba pamiętać o naturze chrześcijańskiej modlitwy, gdyż "prośba" jest jedynie formą modlitwy. Bez zrozumienia głębokiej natury chrześcijańskiej modlitwy łatwo o wypaczenia.
 
– Modlitwa prośby łatwo może stać się naśladowaniem prośby człowieka do człowieka, prośby ubogiego, kierowanej do bogatego pana, jakby chrześcijanin nie był niczym więcej jak tylko żebrakiem przed Bogiem.
 
– Modlitwa prośby może też przybrać charakter czysto utylitarny, by nie powiedzieć komercyjny. Skoro u Boga nic nie możemy kupić, staramy się zdobyć potrzebne nam rzeczy, "biorąc Boga na litość", przez ukazywanie Mu serii naszych nieszczęść. Nie tyle jest to autentyczna modlitwa prośby, ile prośba upozorowana na modlitwę.
 
– Modlitwa prośby może się przerodzić w swego rodzaju walkę pomiędzy naszą wolą a wolą Bożą, na podobieństwo Jakuba, który walczył z aniołem: "Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz" (Rdz 32, 27). Nie istnieje sytuacja, w której z jednej strony znajduje się człowiek ze swoimi potrzebami a z drugiej Bóg obojętny na nie i dopiero trzeba Go przekonywać, by nam zechciał pomóc. Modlitwa w takim układzie byłaby nakłanianiem Bożej woli do naszej, co jest sprzeczne z rzeczywistością objawioną.
 
Definiując modlitwę prośby, św. Tomasz stwierdza, że jest ona podstawowym aktem cnoty religii. To oznacza, że wszelki akt modlitewny musi być aktem religijnym, czyli takim, który odzwierciedla głęboką naturę relacji człowieka z Bogiem. W akcie religijnym człowiek staje wobec swojego Stwórcy i Pana pełen czci i pokornego uniżania się, z wewnętrzną postawą całkowitego zdania się na Jego wolę. Z uwagi na tę atmosferę "sacrum" obecną na modlitwie istnieje wielka różnica pomiędzy prośbą skierowaną do człowieka a prośbą skierowaną do Boga.
 
Na modlitwie we wzajemną relację wchodzą dwa elementy: określona potrzeba człowieka i Bóg, do którego jest kierowana. Stąd każda modlitwa prośby ma najpierw na uwadze jakieś dobro. Z natury rzeczy dąży do jakiegoś zysku. Tu różni się od czystej modlitwy uwielbienia, w której o nic się nie prosi (gdyż już się otrzymało). Z uwagi na Boga, do którego człowiek się zwraca, modlitwa prośby musi mieć charakter nadprzyrodzony. Bez wejścia poprzez wiarę i miłość w prawdziwą relację z Bogiem nasza prośba będzie zwykłym aktem naturalnym, gdzie chodzi tylko o własne korzyści. Zatem nie każda prośba skierowana do Boga będzie modlitwą prośby. Modlitwa prośby jest w swej najgłębszej istocie modlitwą, a nie prośbą. Modlitwa wymaga wzniesienia serca i umysłu do Boga w akcie poddania, zawierzenia i zdania się na Jego wolę. Boża wola jest niezmienna i celem naszej modlitwy nie jest to, by ją zmieniać. Chrześcijańska modlitwa musi od tego założenia wychodzić. W przeciwnym razie trzeba by uznać, że wola Boża jest niedoskonała.
 
Tymczasem w prawdziwej modlitwie prośby nasz umysł i wola poprzez cnoty teologalne łączą się z Bogiem i dopiero w tej wspólnocie z Nim dostępują potrzebnych łask. Bez zjednoczenia z Bogiem nie można otrzymać od Niego czegokolwiek.
 
Czy jednak stawiając tak sprawę, nie zubożamy modlitwy prośby przez pozbawienie jej elementu psychologicznego, który skłania do prośby? U podstaw chrześcijańskiej modlitwy znajdują się dwa misteria Boga: misterium Jego życzliwości (benevolentia) i misterium Jego opatrzności (providentia).
 
Bez wiary w Bożą życzliwość względem nas, nędza nasza zamykałaby nas tylko w sobie. Różnica pomiędzy Boską wielkością i naszą małością przytłaczałaby nas, ale nie skłaniała do modlitwy. Nawet gdyby była możliwa modlitwa, byłaby ona podobna do wołającego na pustyni, bez nadziei, że ktoś usłyszy i pospieszy z pomocą. Bez wiary w Bożą życzliwość modlitwa traci sens prośby, tym bardziej, że nie ma możliwości zmiany Bożego postanowienia.
 
Jeśli chodzi o misterium Bożej Opatrzności, można pójść za myślą św. Tomasza, który widzi w modlitwie prośby jedną z istotnych możliwości otrzymywania Bożej łaski. Łaska dociera do nas trzema kanałami: drogą sakramentalną, drogą własnych zasług i drogą modlitwy. Poprzez sakramenty Bóg udziela nam łaski ex opere operato (mocą zbawczego dzieła Chrystusa). Poprzez nasze postępowanie, które jest miłe Bogu, zdobywamy także łaskę, oczywiście już jako odpowiedź na Bożą łaskę. Pozostaje jeszcze szeroki zakres życia i działania, który nie jest objęty ani sakramentami, ani naszymi zasługami. Wchodzą tu w grę nasze potrzeby ziemskie służące pośrednio także zbawieniu, potrzeby moralne i duchowe, aż po łaski wytrwania w dobrym do końca. Ta łaska nie jest skutkiem ani sakramentów, ani naszych zasług. W ten sposób modlitwa prośby zawarta jest w Boskim planie zbawienia. Stąd powiedzenie św. Alfonsa: "Kto się modli, ten się zbawia. Kto się nie modli, ten się potępia!".
 
Skuteczność modlitwy prośby. Chodzi tutaj o to, by osiągnąć cel modlitwy, czyli otrzymać łaski, o które się prosi. Jezus zapewnia o niezawodnej skuteczności modlitwy zanoszonej do Ojca z wiarą i w Jego imię (por. np. Mt 7, 7; 21, 22; J 16, 23–24). Zatem sprawą absolutnie fundamentalną dla modlącego się chrześcijanina to oprzeć swoją ufność na słowie Jezusa: trzeba wierzyć w niezawodną skuteczność modlitwy. Bardzo łatwo popełnić tutaj błąd, traktując modlitwę prośby na podobieństwo prośby zanoszonej przez człowieka do człowieka. Ludzkie prośby są o tyle skuteczne, o ile zdoła się skłonić wolę drugiego do spełnienia naszej prośby. Przypomnieć należy to, co zostało powiedziane wyżej: w chrześcijańskiej modlitwie na pierwszym miejscu jest zjednoczenie naszej woli z wolą Bożą. Byłoby wręcz absurdem prosić o coś przeciwnego Bożej woli. Odpowiedź na pytanie o skuteczność modlitwy prośby brzmi: modlitwa jest skuteczna, o tyle, o ile prośba w niej zawarta nie sprzeciwia się naszemu dobru, którym jest wieczne zbawienie.
 
O. Tomasz Alvarez pyta jednak, czy taka odpowiedź nie jest przypadkiem ucieczką przed trudnościami związanymi z tym pytaniem? Odpowiedź brzmi: nie, gdyż nawet prosząc o rzeczy materialne, naszej modlitwie towarzyszy Jezusowe zapewnienie: "Proście, a będzie wam dane" (Mt 7, 7). Trzeba jednak pamiętać, że źródłem modlitwy prośby jest modlitwa nadprzyrodzona, wypływająca z serca przemienionego przez łaskę uświęcającą. Dobra materialne także mają prawo bytu w naszej modlitwie, gdyż człowiek żyje na ziemi, pracuje, choruje, ale przecież wciąż dąży do nieba i całe jego środowisko ziemskie współdziała w osiągnięciu tego celu. Gdyby jakieś dobra tego świata nie służyły zbawieniu człowieka, to wówczas byłoby rzeczą błędną uważać je za owoc modlitwy prośby. Owocem modlitwy prośby w tym przypadku będzie raczej, by nie otrzymać tego dobra. Kiedy usilnie modlimy się o coś, a nie otrzymujemy, należy tym bardziej wierzyć w skuteczność nadprzyrodzonej modlitwy, że otrzymujemy to, co dla nas najlepsze. Jeżeli czegoś pragniemy, ale nie możemy się zdobyć na modlitwę w tej intencji, to być może pragnienie jest moralnie wątpliwe i że uznajemy je za niegodne. O wszystko, czego pragniemy, mamy też prawo się modlić. Możemy zatem przedstawiać Bogu wszystkie nasze prośby, bez specjalnej selekcji, byleby nasz umysł i nasze serce były otwarte na Boże zbawienie, a my byśmy byli przekonani, że cokolwiek otrzymamy w odpowiedzi na naszą modlitwę, z pewnością będzie najlepsze dla naszego zbawienia.
 
 
Zobacz także
s. Rita od Chrystusa Sługi WNO

Modlitwa nie szuka spektakularnego sukcesu, lecz woli i bliskości Boga. Właśnie to pozorne milczenie Boga zaprasza do zrobienia jeszcze jednego kroku ku oddaniu się bez reszty, bezgranicznej wierze, niekończącemu się oczekiwaniu. Kto się modli, musi pozostawić Bogu zupełną wolność, by mówił, kiedy chce, by spełniał, co chce, by obdarzał, jak chce.

 
Kamila Rybarczyk
Ten, który obiecał, że nieustannie będzie nas wspierał i nam towarzyszył – wypełnia to, co zapowiedział: wciąż na nowo nas rodzi, próbuje pchać do przodu – ku światłu, byśmy nieustannie stawali się podobni do Syna – posłuszni, pokorni, kochający jak On. Bo wie Duch, że wówczas rozraduje się serce Ojca, który nieustannie wyczekuje i wypatruje każdego z nas, aby obdarować pełnią swej ojcowskiej miłości i przyjaźni.  
 
Tomasz Kozub TChr

Beatyfikacja s. Faustyny nastąpiła po stwierdzeniu cudownego uzdrowienia mieszkanki stanu Massachusetts, Mureen Digan, w roku 1981. Natomiast 20 grudnia 1999 r. w Watykanie został ogłoszony dekret, że dzięki wstawiennictwu bł. s. Faustyny, w 1995 r. został cudownie uzdrowiony ks. Ronald Pytel z Baltimore w stanie Maryland. W ten sposób został spełniony jeden z istotnych warunków koniecznych do kanonizacji s. Faustyny, polskiej zakonnicy i mistyczki, zmarłej w Krakowie w 1938 r.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS