logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Clive Staples Lewis
Cztery miłości
Wydawnictwo Media Rodzina
 


Wydawca: Media Rodzina
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7278-401-8
Format: 12,5x19,5
Stron: 174
Rodzaj okładki: miękka
 
Kup tą książkę

 

Przedsmak

 

Nie mam oczywiście na myśli, że zaczną wznosić ołtarze albo modlić się do swojej miłości. Bałwochwalstwo, o którym mówię, widać w popularnym przekręceniu sensu słów Jezusa: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała (Łk 7, 47). Z kontekstu, zwłaszcza z zamieszczonej wcześniej przypowieści o dłużnikach, jasno widać, że chodzi o taką myśl: "Wielka miłość tej kobiety pokazuje, jak wielkie były grzechy, które jej odpuściłem" (słowo "ponieważ" użyte jest tu w takim samym znaczeniu jak w zdaniu: "Na pewno nie wyszedł, ponieważ w korytarzu wisi jego kapelusz" – obecność kapelusza nie jest przyczyną, dla której mężczyzna jest w domu, lecz prawdopodobnym dowodem jego obecności). Jednak tysiące ludzi rozumie ten fragment zupełnie inaczej. Najpierw zakładają - bez żadnych dowodów - że grzechy kobiety były grzechami przeciwko czystości, choć równie dobrze mogłyby to być grzechy lichwy, oszukiwania klientów kupujących od niej towary czy okrucieństwa wobec dzieci.

Następnie uznają, że Jezus mówi: "Wybaczam jej grzechy, bo była bardzo zakochana" – w domyśle stwierdzając, że wielka miłość erotyczna łagodzi czy wręcz sankcjonuje każdy czyn, do którego prowadzi.

Kiedy kochankowie mówią o jakimś nagannym uczynku: "Zrobiliśmy to z miłości", zauważmy ton, jakim mówią. Człowiek, który stwierdza: "Zrobiłem to ze strachu", albo "Zrobiłem to ze złości", mówi zupełnie inaczej; usprawiedliwia się, bo czuje, że popełnił rzecz, która wymaga usprawiedliwienia. Ale kochankowie rzadko mówią w ten sposób. Zauważmy drżenie głosu, nieomal nabożną cześć, z jaką wymawiają słowo "miłość" - ludzie ci powołują się nie tyle na "okoliczności łagodzące", ile na odgórną decyzję, na którą nie mieli wpływu. Takie wyznanie może niemal graniczyć z przechwałką, skrywa się w nim ślad wyzwania. "Uczyniłeś z nich męczenników". W skrajnych przypadkach ich słowa wyrażają wręcz cichą, lecz niewzruszoną lojalność wobec bóstwa miłości."W świetle prawa miłości powody te słuszne były", stwierdza Dalila u Johna Miltona*.

W tym właśnie rzecz – w świetle prawa miłości. Ludzie zakochani mają własne "prawo", własną religię, własnego boga. Tam, gdzie obecna jest prawdziwa miłość erotyczna, opór wobec jej poleceń wydaje się apostazją. Choć z chrześcijańskiego punktu widzenia opieramy się po prostu pokusie, miłość przemawia głosem na poły religijnego obowiązku, mówi o gorliwym praktykowaniu Miłości. Wokół zakochanych tworzy własną religię. Francuski pisarz i filozof BenjaminConstant (1767-1830) zauważa, że miłość w ciągu kilku tygodni czy miesięcy potrafi między kochankami stworzyć wspólną przeszłość, która w ich własnych oczach staje się niemal odwieczna. Oboje wracają do niej stale z czcią i zadziwieniem, tak jak psalmiści wracali do historii Izraela. Ta przeszłość staje się w religii miłości odpowiednikiem Starego Testamentu - historią aktów sądu i miłosierdzia wobec pary wybranej, aż do chwili, kiedy oboje zdali sobie sprawę, że są zakochani. Od tej chwili zaczyna się ich Nowy Testament. Teraz pozostają pod panowaniem nowego prawa, będącego miłosnym odpowiednikiem łaski. Stali się nowym stworzeniem. "Duch" miłości erotycznej unieważnia i zastępuje wszelkie prawa, których nie wolno im "opłakiwać". Miłość wydaje się sankcjonować najróżniejsze czyny, na które w innej sytuacji nigdy by się nie poważyli. Nie chodzi mi tu wyłącznie - ani nawet głównie - o czyny naruszające czystość. Równie dobrze mogą to być niesprawiedliwości albo krzywdy wyrządzane światu zewnętrznemu. Wobec własnej miłości kochankowie będą wzorem pobożności i gorliwości - mogą mówić sobie nawzajem niemal ofiarnym tonem: "Zaniedbuję rodziców (zostawiam dzieci, zdradzam partnera, zawodzę przyjaciela w największej potrzebie), ale robię to dla naszej mi łoś c i". "W świetle prawa miłości powody te słuszne były". Może nawet kochankowie dostrzegają w swoich poświęceniach szczególną zasługę - czy na ołtarzu miłości można złożyć kosztowniejszą ofiarę niż własne sumienie?

Na ponury żart zakrawa przy tym fakt, że miłość erotyczna, której głos wydaje się przemawiać z królestwa wiecznego, wcale nie musi się okazać czymś stałym. Miłość dobrze znana jest z tego, jak krótkie bywa jej życie. Świat nie milknie od skarg na jej zmienność. Najbardziej zdumiewające jest owo połączenie zmienności z zapewnieniami o jej wiecznym trwaniu. W miłości pragniemy wierności na całe życie i ją też obiecujemy - zapewnień tych nie trzeba się domagać, narzucają się same. "Zawsze będę ci wierny" - to niemal pierwsze słowa, które wypowiada mężczyzna, i to szczerze, bez obłudy. Z tego urojenia nie uleczy go żadne doświadczenie. Wszyscy słyszeliśmy o ludziach, którzy zakochują się co kilka lat - za każdym razem są szczerze przekonani, że "tym razem to już naprawdę to", że ich wędrówka dobiegła końca, znaleźli prawdziwą miłość i będą jej wierni do końca życia.

A jednak w pewnym sensie miłość erotyczna sprawia, że takie zapewnienia są słuszne. Zakochanie jest zdarzeniem tego rodzaju, że słusznie odrzucamy jako coś nieznośnego sam pomysł, że nasz stan może być przejściowy.

Jednym wysokim susem udało nam się przesadzić potężny mur własnego ja - nawet cielesny apetyt nabiera altruistycznego wymiaru, osobiste szczęście odrzucamy jako rzecz trywialną, interes drugiej osoby osadzamy w samym sercu własnego istnienia. Spontanicznie i bez wysiłku spełniliśmy (wobec jednej osoby) prawo kochania bliźniego jak siebie samego. Miłość taka jest obrazem - przedsmakiem - tego, czym musimy się stać wobec wszystkich, jeśli ma w nas rządzić niepodzielnie Miłość, której na imię Bóg. Jeśli uczynimy z miłości dobry użytek, stanie się ona wręcz przygotowaniem do owej wiecznej miłości zbawionych. Myśl, że z takiego stanu można spaść z powrotem na ziemię, po prostu się "odkochać", staje się jakby odwrotnością zbawienia. Miłość erotyczna zostaje zmuszona do złożenia obietnic, których sama z siebie nie będzie w stanie dotrzymać.

Czy w owym stanie altruistycznego wyzwolenia da się wytrwać przez całe życie? Najwyżej przez tydzień - nawet najwspanialsi zakochani osiągają tak wywyższony stan raz na jakiś czas. Okazuje się, że nasze dawne "ja" wcale nie jest tak martwe, jak się wydawało - nie inaczej, niż to bywa z nawróceniem religijnym. W obu przypadkach nasze "ja" na chwilę upada jak długie, lecz wkrótce zdoła się podnieść, a przynajmniej oprzeć na łokciu - nawet jeśli nie będzie już zdolne do ogłuszającego ryku, to przynajmniej będzie się dąsać i marudzić, albo chociaż jęczeć niczym żebrak, zaś seksualność często popadnie z powrotem w koleiny banalnej zmysłowości.

Przypisy:

* Cytat z poematu Samson Agonistes.


Zobacz także
o. Robert Wawrzeniecki OMI
Czy w niebie aniołowie grają na harfach, a w piekle diabły gotują w wielkich kotłach smołę? Skąpe dane na temat nieba i piekła, nie raz nadrabiamy wyobraźnią. Jednak ta rzeczywistość, którą widzimy dziś niejasno, jak w zwierciadle, w pełni stanie się naszym udziałem w życiu przyszłym przerasta nasze najśmielsze oczekiwania.
 
ks. Józef Bremer SJ
Opisowi zwiastowania Maryi odpowiada opis zwiastowania św. Józefowi (Mt 1,18-25). Anioł zapowiada im narodziny Zbawiciela, dodając, że poczęcie Dziecięcia stało się za sprawą Ducha Świętego. Maryja i Józef w podobny sposób wyrażają swoje przyzwolenie na działanie Boże. Maryja zgadza się nosić Jezusa pod swoim sercem, Józef zgadza się na przyjęcie odpowiedzialności za Dziecię i Jego Matkę. Owo podwójne "tak" dało Bogu ludzką przestrzeń, w której mógł się narodzić...
 
Robert Krawiec OFMCap
Ojciec Pio zdawał sobie sprawę, że jego osobista bitwa ze złymi duchami była niezwykle ważna. Dlatego zmagał się z demonami na śmierć i życie, aby ocalić od potępienia wiecznego jak najwięcej dusz ludzkich. Jako spowiednik nie miał wolnej chwili, gdyż cały swój czas poświęcał "wyzwalaniu braci z więzów szatana", aby pozyskać ich dla Chrystusa...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS